Siedziałam w domu kiedy ktoś nerwowo zaczął dobijać się do drzwi mieszkania. Milli podskoczyła z przerażenia na sofie obok mnie.
- Spodziewasz się kogoś? - popatrzyła na mnie trzymając rękę na sercu.
- Nie sądzę... - stwierdziłam kręcąc głową - Ale ludzie ostatnio lubią robić mi niespodzianki.
- W jakim sensie? - zapytała zdziwiona Millicent.
- Kiedyś ci opowiem. - zaśmiałam się - Pójdę otworzyć drzwi.
Chwilę później znalazłam się przy drzwiach, a po ich drugiej stronie zastałam Harrego i Louisa.
- Co mogę dla was zrobić? - uśmiechnęłam się.
- Raczej co my możemy zrobić dla ciebie. - stwierdził Lou, a brunet mu przytaknął.
- Jestem zaintrygowana. - zaśmiałam się - No więc co możecie dla mnie zrobić?
- Chcemy cię gdzieś porwać, a zważając na to że jest nas dwóch a ty jesteś jedna raczej nie będziesz stawiać oporu. - powiedział uwodzicielsko Harry i oparł się o framugę.
- Powinnam powiedzieć Milli, że mnie porywacie?
- Jak chcesz. Ale pospiesz się bo nie mamy całego dnia.
- Nie jestem jeszcze gotowa. Dajcie mi dziesięć minut.
Harry westchnął.
- Chcecie wejść do domu? - powiedział piskliwym głosem - Jasne Nelly jesteś wyjątkowo gościnna. Dzięki za propozycję.
- Spoko. - stwierdziłam - Odwdzięczysz się kiedy indziej.
Weszłam do mieszkania, a Harry i Louis zaraz za mną.
- Mamy gości. - powiedziałam wchodząc do salonu, a na twarzy Millicent pojawił się uśmiech.
- O Harry. Dawno się nie widzieliśmy. - zaśmiała się - Chcecie coś do picia? A może kawałek ciasta? Sama piekłam.
Harry rzucił mi spojrzenie w stylu "o właśnie tak powinnaś się zachować", a ja wywróciłam oczami.
- Chętnie spróbuję.
- Na pewno jest pyszne. - dodał Louis, a moja ciocia westchnęła.
- Jednak są jeszcze dżentelmeni na tym świecie.Z uśmiechem na ustach weszłam do swojego pokoju. Nie bardzo wiedziałam gdzie chcą mnie zabrać więc ubrałam ciemne dżinsy i białą bluzkę z krótkim rękawkiem z wielkim różowym donatem na środku. Później szybko się pomalowałam i rozpuściłam włosy. Kiedy wróciłam do salonu, siedział tam jeszcze Liam, a ciocia pokazywała im moje zdjęcia z dzieciństwa.
- Jak do tego doszło? - stanęłam przed nimi i położyłam ręce na biodra.
- Byłaś taka słodka. - Lou spojrzał na mnie do góry i wydął usta.
- Haha. - to nie był prawdziwy śmiech - Że niby teraz nie jestem?
- Teraz jesteś uwodzicielska. - Harry wstał i wytargał mnie za policzki.
- Wróćcie o przyzwoitej porze. - powiedziała Milli.
- Będziemy jej pilnować. - Liam otworzył drzwi, a ja założyłam szybko Vansy i wyszłam na korytarz.
- No więc gdzie się wybieramy? - zaczęliśmy schodzić po schodach.
- Nie musisz tego wiedzieć.
- Czyli to niespodzianka?
- Nic więcej nie powiem. - Harry przejechał palcami po ustach udając, że zamyka je na zamek.
- Przecież nic mi nie powiedziałeś... - zaśmiałam się, a on pokręcił głową pokazując mi, że nie może odpowiedzieć bo wyrzucił klucz - Czasami zastanawiam się czy to na pewno ty jesteś ode mnie starszy.
Chłopcy wpakowali mnie na tylne siedzenie razem z Louisem. Mój towarzysz podróży przez całą drogę opowiadał mi jakieś żarty, chcąc odwrócić moją uwagę. Nie tyle te żarty były śmieszne, co jego gesty i miny. W pewnym momencie Harry dostał wiadomość i odwrócił się w moją stronę.
- Sluchaj Nells... - podrapał się po głowie - Musimy jeszcze po drodze wpaść do sklepu. Bo... Chcę sobie kupić bokserki i potrzebuję kobiecej rady.
- Bokserki? - zapytał zdziwiony Louis.
- Dołączam się do pytania. - wymieniłam z Lou spojrzenia.
- Tak. Bokserki. Faceci też kupują bieliznę. - Harold wywrócił oczami.
- Twoja mi się podoba. - zaśmiałam się.
- Mi twoja też. - pokręcił głową rozbawiony i odwrócił się z powrotem. Usiadłam znowu wygodnie, ale poczułam na sobie wzrok Louisa. Patrzył nq mnie z pytaniem "serio?", a ja wiedziałam, że chodzi o mój komentarz co do bielizny Harrego.
- No co? - uniosłam brwi.
- No nic... - wzruszył ramionami.
- Do centrum handlowego Liam! - wrzasnął Harry i wystawił rękę przed siebie pokazując kierunek.
Jakieś piętnaście minut później byliśmy już w sklepie. Brunet stał przed półką i nie mógł się zdecydować na jedną parę. Dałam mu do wyboru z minionkami lub jednorożcami.
- Myślę, że to jednak nie mój styl Nelly... - stwierdził porównując dwa opakowania.
- A ja myślę, że w takich bokserkach każda będzie twoja. Nie chłopaki?
- Dokładnie. Nelly ma racje. Poza tym idealnie pasują do twojego charakteru.
Harry popatrzył na nas mrużąc oczy.
- Dzięki przyjaciele. Jesteście bardzo pomocni.
- Nie ma za co. - stwierdziłam kiedy ruszyliśmy w stronę kasy. Harry w końcu wybrał bokserki z jednorożcami - Tak właściwie to po co ci nasze rady? Masz jakieś plany?
- To w sumie nie dla mnie.
- A dla kogo? - zapytałam zdziwiona.
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Oh. Okay.
- Oh no nie obrażaj się. Gwarantuję Ci że to co chcemy ci pokazać bardzo ci się spodoba.
Uśmiechnęłam się lekko kiedy Harry objął mnie ramieniem. Kochałam to jakim był cudownym przyjacielem. Zawsze mogłam na nim polegać i szczerze mówiąc bałam się, że kiedy wyjedzie to to co było między nami się skończy. A ja potrzebowałam jego rad i tego, że zachowywał się jak moja niańka.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do niewiadomego mi miejsca. Jak się później okazało, była to plaża. Patrzyłam na moich towarzyszy rzucając im zdziwione spojrzenia.
- Dlaczego tu jesteśmy? - zmrużyłam oczy.
- Bo mamy dla ciebie niespodziankę. Nie denerwuj się tak mikrusie. - wysoki brunet poklepał mnie po głowie.
- Kogo nazywasz mikrusem?
- Ciebie. I czasem Louisa.
- Ej... - jęknął Lou, a my zaczęliśmy się śmiać.
- No więc. Co z tą niespodzianką?
- Masz te bokserki. - wcisnął mi opakowanie do rąk - I biegnij szukać miłości.
- Żartujesz?
- Nie. Jestem całkiem poważny. - stwierdził z patrząc mi prosto w oczy.
- No dobra. Idę. Aż się boję.
Zostawiłam moją gwardię przyboczną na parkingu i weszłam na plażę. Robiło się już ciemno. Słońce akurat zachodziło za horyzont. Rozejrzałam się po okolicy w poszukiwaniu mojej niespodzianki, a to co tam zobaczyłam sprawiło, że moje serce zatrzymało się.
Niedaleko mnie, na kocu siedział Niall. Rozglądał się za kimś, a kiedy mnie zauważył wstał i uśmiechnął się lekko. Byłam pewna, że na moją twarz wpełzł rumieniec. Powoli zaczęłam iść w jego stronę. Chwilę później stałam z nim twarzą w twarz i nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Nie mogłem już dłużej czekać. - powiedział masując się po karku.
Uśmiechnęłam się lekko.
- To dla ciebie. - przypomniałam sobie o paczce, którą trzymałam w rękach i podałam ją chłopakowi.
- Od ciebie? - zaśmiał się przyglądając jej się dokładnie.
- Raczej od Harrego. - stwierdziłam i odgarnęłam włosy za ucho.
- Mogłem się domyślić. Jesteś głodna?
Kiwnęłam głową w odpowiedzi, chociaż w tamtym momencie mój żołądek wywijał koziołki. No bo przecież Niall urządził dla nas piknik na plaży.
Usiedliśmy na kocu, na przeciwko siebie, a chłopak zaczął wyciągać jedzenie z koszyka. Jednak coś nie dawało mi spokoju.
- Zerwałam z Drake'iem. - powiedziałam szybko. Chłopak wyglądał jakby spuścił z siebie w tym momencie jakiś wielki ciężar. Zaczął oddychać spokojniej, spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i zapytał:
- Woda czy wino?*************************
Jak ja się cieszę, że tak wiele osób czyta to opowiadanie <3
Cornelia od dłuższego czasu utrzymuje się w pierwszej dwudziestce w rankingu ;)
Bez was to by się nie wydarzyło. Dobiliśmy do 33 tys wyświetleń. Mimo, że piszę to opowiadanie od prawie roku ciągle pojawiają się nowe osoby.
Dziękuję wam wszystkim <3

CZYTASZ
Cornelia
Novela Juvenil"Niebieskooki przysunął mnie do ściany. Oparł się ręką na poziomie mojej głowy. Czułam jego oddech na obojczyku. - Czy można zapomnieć jak się oddycha? - zapytałam głośno dysząc. Blondyn popatrzył na mnie zdziwiony i pokręcił głową z niedowierzan...