22. Naprawdę cię kocham, kocham cię jak brata...

2.1K 114 0
                                    

Nelly's POV:

Następnego dnia obudziłam się kiedy przez okno wpadły promienie słońca.
- witam cię poniedziałku... - wymruczałam, przeciągnęłam się zrzucając z siebie kołdrę i namiętnie wtuliłam się w puchatą poduszkę. 
- kusisz - usłyszałam zachrypnięty męski głos. Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na bruneta stojącego w drzwiach od mojego pokoju.

- Harry? Co ty tu robisz? - zamknęłam oczy i powróciłam do przytulania poduszki.

- podwożę cię do szkoły - stwierdził z uśmiechem. Usiadł na kraju łóżka i zaciągnął na moje nogi i tyłek kołdrę. Cóż, miałam na sobie spodenki, które odkrywały dość dużo, i bluzeczkę na ramiączkach. Ale nikt nie kazał mu tu przychodzić z samego rana. To była moja piżamka.

- ah tak? - zdziwiłam się - co schrzaniłeś? - zmrużyłam oczy, a brunet podniósł się z łóżka.
- weź się ubierz dziewczyno, bo doprowadzasz mnie do szału - nie odpowiedział na pytanie. Zdecydowanie coś spieprzył. Wszedł do mojej garderoby po czym wyszedł z niej i rzucił we mnie szortami i bluzką z nadrukiem uśmiechniętej emotki. 
- opanuj się - zaśmiałam się - nie spotykasz się z kimś przypadkiem? - nie odpowiedział, tylko rzucił mi spojrzenie - nie?! - zerwałam się z łóżka.

- nie - wymruczał pod nosem.

- dlaczego? - zapytałam wciskając się w szorty.

- dlatego tu jestem - poruszył głową jakby to było coś oczywistego.

- no tak - wywróciłam oczami - już myślałam, że zrobiłeś to z dobrego serca, a tu co? Przypominasz sobie o mnie kiedy czegoś potrzebujesz. Skandal - udałam że się przejęłam.

- ostatnio krzyczałaś na mnie, że nie potrzebujesz niańki, Nelly, więc mi tu teraz nie histeryzuj - uśmiechnął się lekko.

- okay, okay - wyciągnęłam z szuflady stanik - daj mi chwilę i możemy pogadać. Znaczy, możesz podwieźć mnie do szkoły - uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Wyszorowałam szybko zęby, rozczesałam włosy i nałożyłam makijaż. Wstąpiłam także do kuchni, kiedy na myśl nasunęło mi się pytanie.
- Harry! - chłopak pojawił się w drzwiach pomieszczenia - jak ty tu wszedłeś? - popatrzyłam na niego robiąc sobie tosta.

- spotkałem twoją ciocię. Umm... Milli, tak? - pokiwałam głową potakując - no i powiedziałem jej, że prosiłaś mnie o podwózkę więc wpuściła mnie do środka.
- aham - zamyśliłam się. I wtedy coś do mnie dotarło. Milli wyszła godzinę temu - Harry ile ty tu siedziałeś?! - odwróciłam się do chłopaka, który teraz stał krok przede mną. 

- wystarczająco długo - wyszczerzył się.

- nie śmieszne - uderzyłam go w pierś i  odwróciłam się po mojego tosta. Zgarnęłam go szybko i pobiegłam do pokoju po plecak. Kiedy wracałam Harry już czekał na mnie przy drzwiach wymachując kluczykami. Zamknęłam drzwi po czym zeszliśmy na dół. Wsiedliśmy do srebrnego Mercedesa i liczyłam na to, że brunet w końcu wyjaśni mi co się stało. On jednak nie odezwał się słowem i włączył się do ruchu drogowego. Jechaliśmy kilka minut w ciszy kiedy zauważyłam, że chce się odezwać. Spojrzałam na niego z zainteresowaniem.

- powiedziała mi, że mnie kocha - powiedział wciąż wpatrując się w jezdnię.

- jaki jest z tym problem? - spytałam zdziwiona. Nie odpowiedział od razu, jakby to co chciał powiedzieć nie było łatwe. Skinęłam głową na znak, że oczekuję wyjaśnień.
- ja jej nie kocham - powiedział poważnie, a ja poczułam ukłucie w sercu. Biedna Stella.
- oh - spojrzałam za szybę - to faktycznie może być problem.

CorneliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz