Rozdział 8

2.5K 367 16
                                    

- Tak, jestem niesamowita! - ekscytowała się Editta. - Zbladłaś jak ściana. Pewnie nie wierzysz, jakim cudem dałam radę uwiecznić to z tak bliska! Wbrew pozorom to nie było takie trudne. Szłam do Irwina i przechodząc obok mieszkania starego Nicka, zauważyłam uchylone drzwi. Od razu zrobiłam zdjęcie, a potem coś podkusiło mnie, żeby wejść do środka. W tym mieszkaniu zawsze jest cicho, a wtedy grała muzyka. To mnie zaintrygowało i teraz jestem niezmiernie usatysfakcjonowana, że posłuchałam głosu swojego serca. Przepuściłabym taki materiał!

Byłam niemal pewna, że zawsze podąża za głosem serca. Wpatrzona w aparat, słuchałam, jak z dumą opowiada o swojej wścibskości i zastanawiałam się, jakie jeszcze tajemnice odkryła i przetrzymuje w tym niepozornym sprzęcie. Czułam się dziwnie. Miałam wrażenie, że znała też mój sekret. Że wiedziała o nocy, którą spędziłam z Ryanem.

- Zdjęcia robiłam na każdym kroku. Sama widziałaś. Muzyka była moją wspólniczką. Sprawiła, że nie usłyszeli mnie zbliżającej się do ich miłosnego gniazdka. Byłam tam może trzy minuty, a potem wymknęłam się niepostrzeżenie i jak zwykle odwiedziłam Irwina. - Tu na chwilę przerwała. - Swoją drogą, niepotrzebnie pokazałam mu zdjęcia. Zdenerwował się i wypił tyle whisky, że stracił przytomność. Chyba go zdenerwowałam... - Wzruszyła ramionami z tak niewinną miną, jakby nie rozumiała, że można się było na nią gniewać.

Irwin rzeczywiście wrócił z piwem. Przyniósł też dla nas, ale ja nie miałam ochoty. Byłam tak zamyślona, że prawie nie brałam udziału w ich rozmowie. Zresztą nie mówili o niczym ciekawym. Chłopak żonglował owocami, zerkając raz na mnie raz na nią. Editta natomiast jadła gruszkę i narzekała na swoich rodziców, którzy kazali jej iść do pracy lub na studia.

- Mówią, że najwyższy czas patrzeć na świat normalnie, a nie zza obiektywu. - Jak zwykle była bardzo rozbawiona. Miałam ochotę wydrzeć jej aparat, odnaleźć fotografię naszego ogrodu w noc zabójstwa i wprost zapytać, dlaczego zrobiła to zdjęcie i nie oddała go policji. Miałam mnóstwo pytań, ale zmusiłam się, by siedzieć cicho.

- Może mają trochę racji. - Irwin wyrzucił puszkę po piwie do kosza, podszedł do Editty, poczochrał jej włosy i pocałował ją w czubek głowy.

- Zostaw moje włosy, głąbie! - burknęła, udając oburzoną. - Zobacz, jak Marina na nas patrzy. Jeszcze pomyśli, że jest między nami coś więcej niż nienawiść. - Znowu się zaśmiała i zwróciła do mnie: - Spokojnie, bez obaw. On już upatrzył sobie kogoś innego. Ja nie mam u niego szans. - Mrugnęła do mnie porozumiewawczo, jakby było oczywiste, kogo sobie upatrzył.

Tym razem nie zdążyła złapać owocu lecącego w jej głowę. Mandarynka odbiła się od jej czoła i spadła na podłogę. Myślałam, że dziewczyna się zdenerwuje, ale tylko zaśmiała się głośniej i podniosła owoc, by go zjeść. Przed tym jednak oczywiście zrobiła mu zdjęcie.

Gdy wychodzili, Irwin, już mocno wstawiony, przytulił mnie na pożegnanie.

- Uwielbiam was, skarby. Obie jesteście... dla mnie jak siostry - bełkotał, kołysząc się na boki. - Ja po prostu zrobiłbym dla was wszystko!

Zaśmiałyśmy się i już było mi trochę lepiej. Później, kiedy siedziałam samotnie w swoim pokoju, doszłam do wniosku, że to, co robi Editta, to jej prywatna sprawa. Jeśli coś ukrywa i nie pokonają jej własne wyrzuty sumienia, prędzej czy później wszystko samo wyjdzie na jaw. Nie powinnam też oceniać tego, z kim spotykał się "stary Nick", bo nie należał już do naszej rodziny, a także tego, co robiła Amanda Byse. Nawet jeśli poza ojcem miała kilku innych kochanków. Nawet jeśli to wszystko to dla niej tylko zabawa.

Chociaż nie przestawały mnie dręczyć piętrzące się wokół sekrety, wiedziałam, że nie mam prawa w nic ingerować. Zmusiłam się, żeby choć na chwilę o wszystkim zapomnieć i poszłam spać z nadzieją, że wstanę wypoczęta i gotowa na wydarzenia, które miałam zaplanowane na tę sobotę.

W tamtej chwili nie wiedziałam, że nadchodzący dzień miał jeszcze bardziej skomplikować moje życie.

KłamcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz