Part 6

77 11 0
                                    

Rok później...

Brian:

Nadszedł kolejny dzień w tym mieście, które znajduje się dziesiątki kilometrów do moich rodzinnych stron.
Wyjechałem z Nowego Jorku jakieś cztery lata temu.
Przez ten okres czasu nie kontaktowałem się z bliskimi, ani z moją siostrą, która bardzo przeżyła mój wyjazd.
Mimo, że jesteśmy rodzeństwem to jest między nami wiele różnic w wyglądzie, jak i też w charakterze.
Ja mam wybuchową osobowość, ona jest nadzwyczaj spokojna.
Greta odziedziczyła urodę po matce, a ja po ojcu.
Blondynka - brunet; niebieskie tęczówki - zielone oczy.
Nie rozmawiałem z nią już parę lat; jestem tutaj lokalną gwiazdą sportu i tym właśnie żyję, dochodzą do tego jeszcze spotkania z moimi przyjaciółmi, którzy zawsze wieczorami gdzieś mnie wyciągają.

Nathan, Aaron, Lucas, Calvin

Nie narzekam na mój sposób bycia; chociaż przyznam, że brakuje mi jakiejś kobiety.
No, ale cóż... nie można mieć wszystkiego...

Przeciągnąłem się wzdłuż łóżka i zerknąłem na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał godzinę jedenastą.
Podniosłem się leniwie z wygodnego materaca; pewnie teraz rozdzwoni się mój telefon, z resztą... tak jak każdego ranka. Nie przeliczyłem się; na ekranie mojego iPhone'a wyświetlało się imię jednego z kumpli. Odebrałem; tak jak zawsze proponował wyjście do klubu po codziennym treningu; odmówiłem i rozłączyłem się. Nie miałem w ogóle ochoty ruszać się dzisiaj z domu, ale wolałbym uniknąć konfrontacji z trenerem z powodu mojej nieobecności; więc chcąc nie chcąc, tam akurat musiałem się pojawić.

***

Kiedy siedziałem już późnym wieczorem na kanapie w salonie owinięty jedynie w puchowy szlafrok i oglądałem jakiś mało interesujący film, dodatkowo relaksując się po ciężkim dniu; usłyszałem dźwięk mojej komórki.
Nie patrząc kto dzwoni; nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha myśląc, że to któryś z chłopaków.

- Mówiłem już wam, że nigdzie się dzisiaj nie wybieram - zaznaczyłem na wstępie.

- Eee... Brian? - nie, to nie jest żaden z nich; więc kto? Skądś znam ten głos...

- Tak, przy telefonie; kto mówi?

- Michael... - usłyszałem; Michael? Jaki Michael?
Czy ja znam kogoś o takim imieniu?
Zastanowiłem się chwilę i jedyne, co przyszło mi do głowy to to, że telefonować może nasz sąsiad z Nowego Jorku; tylko jak mu tam było? Ach tak... Price.

- Czyżby Michael Price? - upewniłem się.

- Tak - no dobra, więc to on; tylko czego może ode mnie chcieć?
I dlaczego mam wrażenie, że chodzi o moją siostrę?
Pff... on z nią? Niemożliwe...

- Więc... czemu do mnie dzwonisz? - poprawiłem się na siedzeniu i czekałem na odpowiedź.

- Bo... chodzi o Gretę - momentalnie się wyprostowałem, gdy usłyszałem jej imię.
Chyba obudził się we mnie spóźniony instynkt bratrrski, czy coś...

- Co się stało? - spytałem.

- To może ja zacznę od początku, bo to dosyć skomplikowane... - skomplikowane... cała Greta.

- Spoko, mam czas - odparłem.

- No, to tak... - Mike zaczął opowiadać całą historię, a ja uważnie słuchałem.
Plan C? Co ona znowu wymyśliła?
Oni wyznali sobie miłość, a ten dureń na drugi dzień wyjechał? Zostawił ją i się jeszcze dziwi, że zerwała z nim kontakt.
Pff... Po prostu super!
Nie można się z nią skontaktować od ponad roku?
To akurat w tej sytuacji do niej podobne...

- Czekaj Michael, powoli z tym wszystkim - próbowałem powstrzymać natłok informacji; chociaż i tak myślę, że dowiedziałem się wystarczająco - Greta nie odzywa się ponad roku, a ty dopiero mi o tym mówisz? - zapytałem z wyrzutem.

-Brian...między nami nigdy nie było dobrych relacji.
Długo się zastanawiałem zanim do ciebie zadzwoniłem, a po za tym chyba nie utrzymywałeś z nią kontaktu?
Ja próbowałem już wszystkich możliwych sposobów; jedynie Rosie może coś wiedzieć.
Mógłbyś z nią pogadać? - przez jego słowa poczułem się, jak wyrodny brat, a może tak właśnie jest?
Jestem okropny; muszę w końcu porozmawiać z Greta i mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy.

- Postaram się; masz rację z tym wszystkim. - westchnąłem - A teraz... nie wiem jak u ciebie, ale w Londynie jest już po północy, a jeszcze będę mieć dziś treningi, więc chciałbym się wyspać. Wyślij mi numer Rose; skontaktuję się z tobą jeśli się czegoś dowiem.
To na razie!

- Dzięki, cześć!

Nie wiedziałem, że tyle wydarzyło się w Nowym Jorku podczas, gdy ja tu wiodę sobie... powiedzmy, że spokojne życie.

Czy po tylu latach będę miał odwagę, żeby z nią normalnie porozmawiać?
I tak kiedyś musi nastąpić spotkanie z przeszłością, ale wolę odłożyć to na troszkę później...

Hey brother, do you still
believe in one another?

Hey sister, do you still
believe in love I wonder?

Oh, if the sky comes
falling down, for you,
there's nothing in this world
I wouldn't do.

Michael:

Po zakończonej rozmowie z bratem Grety, miałem ogromną nadzieję, że on w końcu jakoś do niej dotrze, że wszystko się zacznie układać...
Jednak nie wiedziałem, że  będę na to czekał przez tak długi okres czasu...

Oh, if the sky comes
falling down, for you,
there's nothing in this world
I wouldn't do.

Hej!

Jestem już z nowym rozdziałem ;)
Przepraszam, że tak długo zwlekałam z napisaniem tego. Piszcie swoje opinie i gwiazdkujcie.

Miłego popołudnia!

Plan CWhere stories live. Discover now