Part 9

66 9 0
                                    

- Wiesz, co Greta... mimo, że już tak długo się przyjaźnimy; to ja nadal nie mogę zrozumieć twojego postępowania - odezwała się Rosie, po kilkuminutowej ciszy, gdy leżałyśmy już na wygodnych materacach.

- W jakim sensie? - spytałam.

- Dlaczego nie chcesz dać mu szansy?

- Mike'owi?

- Mhm... - mruknęła moja przyjaciółka. I znowu ten temat..

- Po porostu myślę realistycznie - odpowiedziałam. No proszę, przecież nie powiem jej o moim planie.

- Ta,ta. A teraz na serio... - ona to potrafi być uparta.

- Ehh... - westchnęłam. Pomyślmy... było ich dwóch, a teraz jeszcze Mike. Byli dla mnie bardzo ważnymi osobami, wyjechali obiecując powrót. A czy to zrobili? Nie, chociaż nie wiem jeszcze jak to z Michael'em będzie, ale czemu nie miałby zrobić tak jak oni?

- Zmieniłaś się jakoś po wyjeździe Briana... - popatrzyłam na nią wymownie.

- Ej, a to nie przypadkiem wtedy miał też wyjechać ten twój przyjaciel? - nagle jakby ją oświeciło.

- Wtedy, wtedy... - szepnęłam.

- Kochałaś go?

- Co?! - momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej, a blondynka spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. - Nie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Po prostu był jedną z ważniejszych osób w moim życiu, był moim najlepszym przyjacielem. Któregoś dnia, oznajmił mi że wyjeżdża za pół roku, jednak obiecywał, że wróci. Ja sama do końca nie wiem, czemu to zrobiłam, ale zerwałam z nim kontakt miesiąc przed jego wyjazdem. Najpierw Brian wyjechał... później miał Jacob...

- Aaa... to tak ten chłopak miał na imię... - zignorowałem jej wypowiedź.

- Sama nie wiem, czy dobrze teraz postępuję w stosunku do Michael'a. Jake nie wrócił, ale to może przeze mnie. To wszystko było tak szybko. Jacob powiadomił mnie o swoim wyjeździe, później Brian wyleciał do Anglii i nie dawał żadnego znaku życia do teraz... - chciałam dokończyć swoją wypowiedź, jednak mi przerwano.

- Też się zdziwiłam, kiedy do mnie zadzwonił - prychnęła, jakby sama do siebie.

- Dzwonił do Ciebie? - zdziwiłam się.

- I Brian... i Mike...

- Mogłam się tego spodziewać.

- Greta, wiem że to wszystko jest trudne, ale Mike nie jest taki sam jak oni - zwróciła się do mnie przyjaciółka.

- Pewnie to wszystko wydaje Ci się głupie, ale mi jest naprawdę ciężko... - opadłam na materac twarzą do poduszki.

- No chodź tu... - podeszła i mnie objęła. - Może nie zawsze twoje decyzje są dobre, ale wiesz co robisz i jakie to może mieć konsekwencje. Jeśli naprawdę chcesz wyjechać, a nie tylko po to aby zapomnieć i uciec od tego wszystkiego; to to po prostu zrób - wyjedź.

- Wiesz, że zawsze marzyłam o studiowaniu na tej uczelni w Londynie. Jednak nie myślałam, że Mike może kiedykolwiek odwzajemnić moje uczucia. Wszystko miało być takie proste - ostatnie zdanie powiedziałam bardzo cicho i na szczęście Rosie nie usłyszała.

- To jedź tam i spełnij to swoje marzenie - uśmiechnęła się do mnie. - A co do Mike'a to pożyjemy zobaczymy. To będzie tylko i wyłącznie twój wybór - poklepała mnie lekko po plecach i wróciła na swoje posłanie - Jeszcze wrócimy do tej rozmowy, a teraz dobranoc - powiedziała ziewając.

- Dobranoc - odpowiedziałam i odkręciłam się do niej plecami wtulając w poduszkę

Ja i te moje głupie wybory, ale planu i tak nie zmienię. Czy to nie byłoby zbyt pięknie gdyby Michel wrócił? Oczywiście, że tak. Niestety życie nie jest bajką. Nawet nie wiem, czemu tak łatwo poszła mi rozmowa z Brianem. Powinnam na niego nakrzyczeć za to, że mnie zostawił i nie kontaktował się z nami.
A z Jacobem to sama zerwałam kontakt. Jednak czy ja go kochałam? Chyba nie... chyba. Zrezygnowałam z tańca i nie dawałam żadnego znaku życia od tamtego dnia, bo nie wytrzymałabym naszej rozłąki. Chciałam zapomnieć, ale nadal nie potrafię tego zrobić. A z Michael'em będzie tak samo? Nie będę mogła zapomnieć? Jakoś przetrwałam ten moment, gdy wyjeżdżał. Jednak moja wytrzymałość nie trwała zbyt długo, dlatego zmieniłam ten numer i tym samym zaprzepaszczając szatynowi możliwość porozumiewania się ze mną. Ja naprawdę go kochałam... A czy teraz kocham? Sama nie mogę sobie teraz na to odpowiedzieć. Brian... Jacob... Michael. Po co mam mieć nadzieję, że on wróci? Mój brat wrócił? Nie. To ja do niego jadę; on nie wraca i nie wiem czy kiedykolwiek to zrobi. A Jake? Też nie spełnił obietnicy. Tylko, czy on w ogóle miał do czego wracać? Może to wszystko przez mnie... Chociaż, gdyby mu zależało to może próbowałby mnie znaleźć. Nie, to głupie. Ja jestem głupia. Pewnie myślał, że nie chce mieć już z nim kontaktu. Michael też przeze mnie nie wróci? Może powinnam do niego się odezwać? Nie, to już tylko parę dni. Zobaczę, bo może on jedyny nie składał na darmo obietnic. Chociaż w sumie powinnam przemyśleć opcję zadzwonienia do niego...
W końcu po długim rozmyślaniu zasnęłam.

Witam!
Dzisiaj krótszy rozdział; następny z perspektywy Mike'a. Jak myślicie co zrobi Greta? I czy Mike naprawdę wróci?

Gwiazdkujcie/Komentujcie ;)

Miłego wieczoru!



Plan CWhere stories live. Discover now