Jacob:
Podążałem krok za Gretą, która kierowała się w głąb sali. Szedłbym tak nadal jej śladami, gdyby nie to, że ktoś pociągnął mnie za ramię do tyłu. Spojrzałem pytająco na tę osobę, którą okazał się być brat mojej dziewczyny.
- Jake, słuchaj... - zaczął. - Nie wiem, czemu uważasz, że cię nie lubię i nie akceptuję waszego związku...
- Przecież ja nigdy nic takiego ci nie powiedziałem... - zaprzeczyłem.
- No jasne, że przy mnie to nie; jednak moje źródła donoszą coś innego - westchnął. - W normalnej sytuacji to mój ojciec prawiłby ci teraz kazanie odnośnie postępowania z moją siostrą, ale jestem tu tylko ja... - zaśmiał się nerwowo. - Według mnie jesteś w porządku chłopakiem, a w uczucia Grety mieszać się nie zamierzam - oznajmił. - Tylko... podobno ona bardzo przeżywała mój wyjazd cztery lata temat, a z tego co się dowiedziałem ty parę tygodni później też gdzieś wybyłeś.
Nie wiem, jak to wszystko naprawdę przebiegło, ale moja siostra dobrze tego nie zniosła.... - mówił, a ja przypomniałem sobie akurat ten dzień, gdy jeszcze byłem w Nowym Jorku i spotkałem Michael'a; Brian opowiadał bardzo podobną historię do tej, którą usłyszałem parę miesięcy wcześniej.- Wiesz, Jake... - mruknął szatyn. - W tamto lato coś się zmieniło, Greta jeszcze bardziej zamknęła się w sobie, nasze spotkania ograniczyła do minimum, jakby chciała od czegoś uciec, teraz już wiem od czego...
Dwa miesiące po wyjeździe jej brata - Brian'a, jeszcze jakoś zniosła, ale potem... sam nie wiem, co takiego się stało.
Nie było z nią żadnego kontaktu przez ponad tydzień; nawet mnie starała się unikać, a mieszkaliśmy obok siebie. Przyjaźniliśmy się, a ona o niczym mi nie mówiła, zawsze wszystko starała się ukryć... Któregoś dnia, gdy przyszedłem do niej; miałem wrażenie, że odkryłem kawałek tej "tajemnicy". Znalazłem w jej pokoju kartkę....- Nie mogę jej teraz znowu zranić, nie mogę jej stracić... - pomyślałem i nagle ogarnęło mnie pełne niepokoju uczucie. Czułem, że właśnie dzieje się coś złego.
- Jacob, wszystko w porządku? - słyszałem niewyraźny głos bruneta.
Zaprzeczyłem ruchem głowy i jak w amoku zacząłem iść w stronę parkietu, gdzie parę chwil wcześniej zniknęła blondynka.Stanąłem na środku sali, a moje narządy zmysły po prostu ignorowały różne rozpraszające sygnały z otoczenia. Wszystko jakby ucichło: zagłuszająca muzyki oraz głośne wrzaski ludzi; właśnie - wrzask.
W tej chwili słyszałem tylko jej krzyk...Greta:
- Dawno się nie widzieliśmy skarbie... - wydychane przez niego powietrze miała woń alkoholu.
To nie było to samo, gdy wspólnie oglądaliśmy wieczorami filmy. Ja nie byłam w tej chwili ani trochę bezpieczna.
Mimo to, że obok mnie znajdowała się osoba, która zdobyła moje zaufanie w dość krótkim czasie, jednak ta sytuacja wymagała innego nastawienia.
Nie chciałam myśleć o tym, co zaraz prawdopodobnie może się wydarzyć.
Jedyne czego teraz chcę to po prostu stąd zniknąć.
Czemu w ogóle zgodziłam się wyjść na tą imprezę?
Mogłam posłuchać Jacob'a...Ocknęłam się z moich histerycznych myśli dopiero, gdy poczułam jego lodowate dłonie pod moją bluzką.
Zaczął zbliżać swoje usta do mojej szyi.- Nathan, co ty robisz?! - krzyknęłam spanikowana; jednak chłopak na to nie zareagował i kontynuował swoją czynność. - Przestań! - nie zorientowałam się, gdy z moich oczu wypłynęły łzy.
Mogłam w ogóle tutaj nie przyjeżdżać. Nie było by tego wszystkiego, ale Jacob... - gdy już straciłam nadzieję na jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji; usłyszałam czyjś głos, a po chwili cały chmielowy opar zaczął zanikać.
Zamiast niego poczułam silne ramiona, które zamknęły mnie w mocnym uścisku.- Greta, kochanie... - usłyszałam kojący szept i powoli otworzyłam mocno zaciśnięte powieki, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. - Już wszystko dobrze... - uspokajał mnie gładząc po plecach.
- Wró... ćmy... już - wychlipałam, będąc dalej zszokowana tym szybkim rozwojem wydarzeń.
Jacob:
Nigdy bym się nie spodziewał tego, co tam zastałem.
Nie wybaczyłbym chyba sobie, gdy coś się jej stało.
Jak on mógł tak postąpić? Jutro jeszcze się z nim rozliczę, ale w tym momencie najważniejsza była dla mnie niebieskooka.Greta była cała roztrzęsiona, więc wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i wyniosłem z obiektu; a ona kołysana w moich objęciach zasypiała.
Wsiadając do samochodu wziąłem pod uwagę fakt, że od tego miejsca wynajmowane przeze mnie mieszkanie było bliżej, więc skierowałem się w jego stronę...
I mamy specjalny urodzinowy rodział dla Soph!
Wszytakiego najlepszego, żeby ci się z Nathanem udało :*
Gwiazdkujcie i komentujcie;)
YOU ARE READING
Plan C
RomanceSzesnastoletnia Greta miała już dwa plany na przyszłość, które po pewnym czasie uznała za niemożliwe do wykonania. Ułożyła "Plan C", który postanowiła wypełnić do końca. Czy to się jej uda pomimo wszystkich przeszkód? Jak wpłynie na jej życie spot...