Brian:
Wczoraj wieczorem przyszli chłopaki i oglądaliśmy wspólnie mecz; niekoniecznie w pełnym składzie.
Nathan już po pierwszej połowie wyniósł się do pokoju Grety; chyba dziewczyna namówiła go do urządzenia jakiegoś maratonu filmowego, czy coś... bo potem już brunet do nas nie wrócił.
Moi przyjaciele uznali, że nie ma sensu wracać o tak późnej porze do domu, więc zostali u mnie i przenieśli się do całkiem sporego pokoju gościnnego; czuli się jak u siebie, dosłownie...
A ja zostałem sam w salonie, który delikatnie mówiąc nie wyglądał najlepiej.
Wyrzuciłem tylko większe śmieci i ruszyłem w stronę mojej sypialni, która jest w kolorach ciemnego beżu.
Rzuciłem się na duże, dwuosobowe łóżko pokryte ciemną pościelą i momentalnie zasnąłem.
Nigdy więcej siedzenia z nimi do godzin porannych...***
Nie pospałem sobie zbyt długo, bo obudziły mnie krzyki mojej siostry dochodzące z sąsiedniego później; na początku chciałem iść sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale blondynka jedynie wydzierała się na Nathan'a.
- Tylko wydziera się na Nathan'a... - powiedziałem cicho i nie skupiając się już dłużej na tym, co dzieje się za ścianą ponownie odpłynąłem w objęcia Morfeusza.
***
Koło południa byłem już całkowicie wypoczęty, więc bez żadnego przeciągania podniosłem się z łóżka i skierowałem się w stronę kuchni. Chłopaki siedzieli przy stole popijając kawę; pewnie też dopiero wstali, ale brakowało mi jeszcze współwinnego mojej wcześniejszej pobudki.
- Hejka chłopaki! Gdzie wcięło Nathan'a? - przywitałem się i od razy zadałem nurtujące mnie pytanie.
- Nathan? Śpi w pokoju Grety... - prychnął Calvin; a ja rozejrzałem się ponownie po pomieszczeniu.
- Właśnie.... a gdzie Greta? - w tym towarzystwie nie brakowało wyłącznie jednego z moich przyjaciół.
- Zawiozłem ją jakąś godzinę temu na uczelnię, bo tamten oczywiście spał - wyznał blondyn.
- A tak, wspominała coś o tym... - przytaknąłem i wróciłem do tematu bruneta - a nie myśleliście, żeby obudzić Nathan'a?
- Niech śpi; może przyda mu się powtórka sprzed poranka.... - rzucił Lucas.
- ... teraz przynajmniej Greta nikogo nie obudzi; no może z wyjątkiem niego - dodała Aaron.
- W sumie - nie miałem nic przeciwko - To co chłopcy? Sprzątanko? - spytałem żartobliwie, a im od razu zrzedły miny.
No cóż... trzeba posprzątać ten wczorajszy bajzel.***
Dwie godziny później....
Opadłem na kanapę ocierając pot z czoła; może nie jestem jakimś pedantem, ale wolałbym nie mieć na dywanie resztek jedzenia i rozlanego napoju. Lepiej się mieszka w czystym i zadbanym domu; oczywiście z umiarem.
- Dziwne... dochodzi druga, a Grety jeszcze nie ma - powiedziałem.
- Spokojnie, pewnie zaraz wróci; a ty może pójdź sprawdzić jak się miewa nasz śpiący książę - zakpił szatyn.
- Sprawdzę, przecież musi nam jakoś wynagrodzić to, że nie pomógł nam w sprzątaniu. - wyszczerzyłem się do kumpli.
Podniosłem się i zacząłem wspinać się po marmurowych schodach.
Stanąłem pod drzwiami pokoju, który zamieszkiwała Greta i delikatnie otworzyłem drewnianą powłokę.
Nathan spał w najlepsze pośród rozwalonej, satynowej pościeli. Wolę nie wnikać, co tu się wcześniej wydarzyło. Zamknąłem wejście do pomieszczenia i ruszyłem w drogę powrotną wzdłuż korytarza.
Usłyszałem dziewczęcy głos dochodzący z parteru, więc pewnie moja siostra właśnie wróciła.
Schodziłem powoli, aż w pewnym momencie przystanąłem na jednej płytce zdziwiony widokiem dodatkowej osoby w naszym towarzystwie.
U boku blondynki stał jakiś chłopak, którego skądś kojarzyłem; jednak w tej chwili przypomniała mi się moja rozmowa z Michael'em sprzed paru miesięcy.No, więc... wtedy ona powiedziała, że mnie kocha; a ja ją pocałowałem, ale następnego dnia musiałem wyjechać. Obiecałem jej, że wrócę i to zrobię, naprawdę...
Z zamyśleń wyrwał mnie jej głos.
- Brian... - odchrząknęła - pamiętasz Jacob'a? - to już wiem, czemu wydawał mi się znajomy; razem z Gretą chodzili na zajęcia taneczne przez jakieś osiem lat; zawsze się go o coś czepiałem jak do niej przychodził, ale tak serio nie mam nic do kolesia; jest całkiem w porządku.
- Ta, kojarzę - mruknąłem jedynie i usiadłem pomiędzy Lucas'em i Calvin'em. Dziewczyna odkręciła się w naszą stronę trzymając dalej Jake'a za dłoń.
- Więc... to jest Jacob, mój... - zaczęła, ale chłopak jej przerwał.
- ... chłopak - dokończył, a ja nie wiedziałem co w tej chwili powiedzieć; miałem tyle pytań. Co z Michael'em? Przestała go już kochać? Z tego co wiem z Jake'iem nie widziała się jakieś trzy lata i mimo tego odstępu czasu zostali parą?
No cóż... wszystko jest możliwe; ja też się z nią nie widziałem szmat czasu, a jakoś nasz relacja brat - siostra funkcjonuje normalnie.
Będę musiał później przeprowadzić z nią trochę poważną rozmowę, bo nadal zastanawiał mnie wątek z Michael'em.- Brian... - szturchnął mnie Calvin, gdy Greta się ulotniła; spojrzałem na blondyna. - ... Nate dalej śpi?
- Tak - potwierdziłem, a chłopak klasnął w dłonie.
- To zaraz będzie powtórka z rozrywki - i miał rację; po chwili usłyszeliśmy donośny krzyk dziewczyny.
- Nathan; do cholery jasnej, prosiłam cię o coś!!! - od kiedy ona się tak wyraża? Też ją o to zapytam.
Potem nastała cisza.
- Coś trochę za cicho... - stwierdził szatyn, a w tym samym momencie na schodach pojawił się nasz przyjaciel, którego nie mieliśmy okazji jeszcze zobaczyć.
- Jak tam Nate, wyspałeś się? - zagadnął któryś.
- Zostawię to bez komentarza - popatrzył na nas złowrogo i poszedł w stronę kuchni; po paru sekundach nasz czwórka reż znalazła się w tamtym pomieszczeniu.
- Co to za koleś? - spytał popijając wodę.
- Jej chłopak - odparłem.
- Co?! - mało brakowało, a wyplułby ciecz centralnie na mnie; teraz jedynie ucierpiał blat.
- Ktoś tu jest chyba zazdrosny... - stwierdził Lucas.
- Nie jestem zazdrosny; to moja przyjaciółka - sprostował.
- Dobra, więc pokrótce... - zacząłem - to jej stary przyjaciel, z którym nie widziała się już parę lat; a tak ogólnie to Jake jest spoko - wyjaśniłem.
- Mimo to, i tak nie podoba mi się ten koleś... - Nathan przymrużył oczy.
- Nie dramatyzuj; on nie jest zły, a Grecie na pewno nic się przy nim nie stanie - stwierdziłem - I tak muszę z nią pogadać, bo chyba za tym jej "chłopakiem" kryje się małe niedopowiedzenie - oznajmiłem, robiąc przy słowie chłopak cudzysłów w powietrzu; a przyjaciele jakoś dziwnie na mnie popatrzyli.
No cóż... to ja jestem jej bratem, nie oni; i myślę, że studia nie były jedynym powodem przyjazdu Grety do Anglii...
Hej!
Jestem z nowym rozdziałem; zostawiajcie coś po sobie ;)
YOU ARE READING
Plan C
RomanceSzesnastoletnia Greta miała już dwa plany na przyszłość, które po pewnym czasie uznała za niemożliwe do wykonania. Ułożyła "Plan C", który postanowiła wypełnić do końca. Czy to się jej uda pomimo wszystkich przeszkód? Jak wpłynie na jej życie spot...