Part 17

34 7 0
                                    

Brian:

Wczoraj wieczorem przyszli chłopaki i oglądaliśmy wspólnie mecz; niekoniecznie w pełnym składzie.
Nathan już po pierwszej połowie wyniósł się do pokoju Grety; chyba dziewczyna namówiła go do urządzenia jakiegoś maratonu filmowego, czy coś... bo potem już brunet do nas nie wrócił.
Moi przyjaciele uznali, że nie ma sensu wracać o tak późnej porze do domu, więc zostali u mnie i przenieśli się do całkiem sporego pokoju gościnnego; czuli się jak u siebie, dosłownie...
A ja zostałem sam w salonie, który delikatnie mówiąc nie wyglądał najlepiej.
Wyrzuciłem tylko większe śmieci i ruszyłem w stronę mojej sypialni, która jest w kolorach ciemnego beżu.
Rzuciłem się na duże, dwuosobowe łóżko pokryte ciemną pościelą i momentalnie zasnąłem.
Nigdy więcej siedzenia z nimi do godzin porannych...

***

Nie pospałem sobie zbyt długo, bo obudziły mnie krzyki mojej siostry dochodzące z sąsiedniego później; na początku chciałem iść sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale blondynka jedynie wydzierała się na Nathan'a.

- Tylko wydziera się na Nathan'a... - powiedziałem cicho i nie skupiając się już dłużej na tym, co dzieje się za ścianą ponownie odpłynąłem w objęcia Morfeusza.

***

Koło południa byłem już całkowicie wypoczęty, więc bez żadnego przeciągania podniosłem się z łóżka i skierowałem się w stronę kuchni. Chłopaki siedzieli przy stole popijając kawę; pewnie też dopiero wstali, ale brakowało mi jeszcze współwinnego mojej wcześniejszej pobudki.

- Hejka chłopaki! Gdzie wcięło Nathan'a? - przywitałem się i od razy zadałem nurtujące mnie pytanie.

- Nathan? Śpi w pokoju Grety... - prychnął Calvin; a ja rozejrzałem się ponownie po pomieszczeniu.

- Właśnie.... a gdzie Greta? - w tym towarzystwie nie brakowało wyłącznie jednego z moich przyjaciół.

- Zawiozłem ją jakąś godzinę temu na uczelnię, bo tamten oczywiście spał - wyznał blondyn.

- A tak, wspominała coś o tym... - przytaknąłem i wróciłem do tematu bruneta - a nie myśleliście, żeby obudzić Nathan'a?

- Niech śpi; może przyda mu się powtórka sprzed poranka.... - rzucił Lucas.

- ... teraz przynajmniej Greta nikogo nie obudzi; no może z wyjątkiem niego - dodała Aaron.

- W sumie - nie miałem nic przeciwko - To co chłopcy? Sprzątanko? - spytałem żartobliwie, a im od razu zrzedły miny.
No cóż... trzeba posprzątać ten wczorajszy bajzel.

***

Dwie godziny później....

Opadłem na kanapę ocierając pot z czoła; może nie jestem jakimś pedantem, ale wolałbym nie mieć na dywanie resztek jedzenia i rozlanego napoju. Lepiej się mieszka w czystym i zadbanym domu; oczywiście z umiarem.

- Dziwne... dochodzi druga, a Grety jeszcze nie ma - powiedziałem.

- Spokojnie, pewnie zaraz wróci; a ty może pójdź sprawdzić jak się miewa nasz śpiący książę - zakpił szatyn.

- Sprawdzę, przecież musi nam jakoś wynagrodzić to, że nie pomógł nam w sprzątaniu. - wyszczerzyłem się do kumpli.

Podniosłem się i zacząłem wspinać się po marmurowych schodach.
Stanąłem pod drzwiami pokoju, który zamieszkiwała Greta i delikatnie otworzyłem drewnianą powłokę.
Nathan spał w najlepsze pośród rozwalonej, satynowej pościeli. Wolę nie wnikać, co tu się wcześniej wydarzyło. Zamknąłem wejście do pomieszczenia i ruszyłem w drogę powrotną wzdłuż korytarza.
Usłyszałem dziewczęcy głos dochodzący z parteru, więc pewnie moja siostra właśnie wróciła.
Schodziłem powoli, aż w pewnym momencie przystanąłem na jednej płytce zdziwiony widokiem dodatkowej osoby w naszym towarzystwie.
U boku blondynki stał jakiś chłopak, którego skądś kojarzyłem; jednak w tej chwili przypomniała mi się moja rozmowa z Michael'em sprzed paru miesięcy.

No, więc... wtedy ona powiedziała, że mnie kocha; a ja ją pocałowałem, ale następnego dnia musiałem wyjechać. Obiecałem jej, że wrócę i to zrobię, naprawdę...

Z zamyśleń wyrwał mnie jej głos.

- Brian... - odchrząknęła - pamiętasz Jacob'a? - to już wiem, czemu wydawał mi się znajomy; razem z Gretą chodzili na zajęcia taneczne przez jakieś osiem lat; zawsze się go o coś czepiałem jak do niej przychodził, ale tak serio nie mam nic do kolesia; jest całkiem w porządku.

- Ta, kojarzę - mruknąłem jedynie i usiadłem pomiędzy Lucas'em i Calvin'em. Dziewczyna odkręciła się w naszą stronę trzymając dalej Jake'a za dłoń.

- Więc... to jest Jacob, mój... - zaczęła, ale chłopak jej przerwał.

- ... chłopak - dokończył, a ja nie wiedziałem co w tej chwili powiedzieć; miałem tyle pytań. Co z Michael'em? Przestała go już kochać? Z tego co wiem z Jake'iem nie widziała się jakieś trzy lata i mimo tego odstępu czasu zostali parą?
No cóż... wszystko jest możliwe; ja też się z nią nie widziałem szmat czasu, a jakoś nasz relacja brat - siostra funkcjonuje normalnie.
Będę musiał później przeprowadzić z nią trochę poważną rozmowę, bo nadal zastanawiał mnie wątek z Michael'em.

- Brian... - szturchnął mnie Calvin, gdy Greta się ulotniła; spojrzałem na blondyna. - ... Nate dalej śpi?

- Tak - potwierdziłem, a chłopak klasnął w dłonie.

- To zaraz będzie powtórka z rozrywki - i miał rację; po chwili usłyszeliśmy donośny krzyk dziewczyny.

- Nathan; do cholery jasnej, prosiłam cię o coś!!! - od kiedy ona się tak wyraża? Też ją o to zapytam.

Potem nastała cisza.

- Coś trochę za cicho... - stwierdził szatyn, a w tym samym momencie na schodach pojawił się nasz przyjaciel, którego nie mieliśmy okazji jeszcze zobaczyć.

- Jak tam Nate, wyspałeś się? - zagadnął któryś.

- Zostawię to bez komentarza - popatrzył na nas złowrogo i poszedł w stronę kuchni; po paru sekundach nasz czwórka reż znalazła się w tamtym pomieszczeniu.

- Co to za koleś? - spytał popijając wodę.

- Jej chłopak - odparłem.

- Co?! - mało brakowało, a wyplułby ciecz centralnie na mnie; teraz jedynie ucierpiał blat.

- Ktoś tu jest chyba zazdrosny... - stwierdził Lucas.

- Nie jestem zazdrosny; to moja przyjaciółka - sprostował.

- Dobra, więc pokrótce... - zacząłem - to jej stary przyjaciel, z którym nie widziała się już parę lat; a tak ogólnie to Jake jest spoko - wyjaśniłem.

- Mimo to, i tak nie podoba mi się ten koleś... - Nathan przymrużył oczy.

- Nie dramatyzuj; on nie jest zły, a Grecie na pewno nic się przy nim nie stanie - stwierdziłem - I tak muszę z nią pogadać, bo chyba za tym jej "chłopakiem" kryje się małe niedopowiedzenie - oznajmiłem, robiąc przy słowie chłopak cudzysłów w powietrzu; a przyjaciele jakoś dziwnie na mnie popatrzyli.

No cóż... to ja jestem jej bratem, nie oni; i myślę, że studia nie były jedynym powodem przyjazdu Grety do Anglii...

Hej!
Jestem z nowym rozdziałem; zostawiajcie coś po sobie ;)

Plan CWhere stories live. Discover now