Podał mi rękę i pomógł podnieść się z kostki.
Staliśmy blisko siebie, nie odzywaliśmy się, nie było takiej potrzeby. Wystarczyło, że po patrzyliśmy sobie w oczy.
Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek się spotkamy; nawet się z nim wtedy nie pożegnałam.
A teraz, po tych trzech latach ponownie natknęliśmy się na siebie lecz zupełnie w innym miejscu...
Może to przeznaczenie? Ehh... co ja gadam?Tak bardzo pogrążyłam się w swoich myślach, że na chwilę oderwałam się od rzeczywistości. Ocknęłam się w momencie, gdy usta chłopaka znalazły się na moich. Nawet nie zastanawiałam się, czy tego chcę, tylko po prostu odwzajemniłam jego pocałunek.
Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo za nim tęskniłam; dopóki się tu nie pojawił.
Zrobiłam błąd ukrywając kontakt; może przy Mike'u też popełniłam błąd?
No tak, cała ja; zawsze wszystko ma odwrotne skutki niż zamierzałam, ale czasu nie cofnę. Powinnam zapomnieć o tym, co wydarzyło się w Nowym Jorku; moje życie jest teraz tu - w Anglii. Skoro już dostałam się do London Metropolitan University na medycynę to mogłabym zacząć szukać swojego "życiowego partnera".Odsunęłam się od blondyna i znowu intensywnie patrzyłam na niego; nadal nie mogłam uwierzyć, że ON stoi parę centymetrów ode mnie.
ON, mój dawny partner w tańcu - Jacob Evans.- Greta...
- Jake... - szepnęliśmy prawie jednocześnie.
Zapomnieliśmy nawet o fakcie, że parę sekund temu się całowaliśmy.- Nic się nie zmieniłaś - uśmiechnął się i pogłaskał delikatnie mój policzek.
- Ty tak samo - przyznałam - chodź, chyba nie będziemy stać cały czas przed uczelnią - złapałam rękę chłopaka i pociągnęłam go w kierunku ulicy.
- A gdzie zamierzasz iść?
- Nie wiem, nie znam zbytnio okolicy; może wystąpiłbyś do mnie? - zaproponowałam
- Z wielką chęcią - jakby w tej chwili na nas spojrzeć to nie można zauważyć, że nasze dzisiejsze spotkanie dzielił trzyletni okres czasu, może trochę...
Szliśmy wolnym krokiem, obok siebie.- Sama mieszkasz? - zagadnął.
- Nie, z Brian'em... - zapadła cisza; na co ja liczyłam? Nie widzieliśmy się tak długo i mamy się zachować ,jak gdyby nigdy nic? To wszystko z mojej winy...
- To wcale nie twoja wina... - powiedział, a ja się zatrzymałam i patrzyłam na niego wytrzeszczonymi oczami, zaskoczona jego umiejętnością czytania mi w myślach. - Wiesz, kiedy mnie nie było to przemyślałem to wszystko... i tak naprawdę to dla mnie to nigdy nie była przyjaźń... - przerwał swoją wypowiedź, aby sprawdzić, czy na pewno go słucham. - co prawda, dopiero przed chwilą się spotkaliśmy, a nie widzieliśmy się szmat czasu, ale ja... kocham cię Greta, zawsze kochałem... - wyznał, a ja stanęłam jak wryta na środku chodnika i przetwarzałam słowa Jake'a.
kocham cię Greta, zawsze kochałem...
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, czy między mną, a blondynem mogłoby być coś innego niż przyjaźń; ale w mojej sytuacji byłoby mi to na rękę...
Może z czasem bym go pokochała...- Jake... nigdy nie myślałam o tobie w takich kategoriach, do tego nasze dzisiejsze spotkanie po tylu latach, ale... ale myślę, że mogłabym spróbować... - zwróciłam się do chłopaka.
- Naprawdę?! - prawie pisnął z zaskoczenia, gdy dotarło do niego to, co powiedziałam. Pokiwałam twierdząco głową w odpowiedzi; a chłopak mnie przytulił. - No, a teraz prowadź do tej waszej rezydencji - rzekł i objął mnie w talii.
W drodze opowiadaliśmy sobie, co wydarzyło się u nas przez te trzy lata.
Jacob zaczął studiować rok później niż miał w planach, bo najpierw postanowił znaleźć sobie pracę na jakieś dwanaście miesięcy i wynająć przyzwoite mieszkanie. Skończył studia licencjackie i przyleciał tu, tłumacząc że chciał zmienić otoczenie.
Ja wyjawiłam mu wszystko pomijając wydarzenia dotyczące Mike'a i Plan C.Po dłuższym czasie w końcu znaleźliśmy się pod domem Brian'a i tak jakby też moim.
- Ktoś u was jest? - zapytał.
Spojrzałam na zegarek na moim nadgarstku, było już po pierwszej, więc wszyscy pewnie przebywają u nas.- Znając życie, to tak - westchnęłam.
- To może nie będę przeszkadzać? - spytał zakłopotany.
- Nie, spoko. To tylko Brian i jego przyjaciele...
- Nie jestem przekonany, co do tego pomysłu..
- Daj spokój, chodź - pociągnęłam go za nadgarstek.
Weszliśmy do holu, z którego dało się już słyszeć głosy chłopaków.
Dużo się wydarzyło, jak na te dwie godziny mojej nieobecności tutaj...
Weszłam radośnie do kuchni, ciągnąć za sobą Jacob'a i spojrzałam ba całe towarzystwo, w którym brakowało Brian'a i Nathan'a.- Cześć chłopaki! - oni nie zwrócili uwagi na mnie, tylko na osobę stojącą u mego boku - No tak, fajne przywitanie... - mruknęłam. Dziwne, od razu po moim przyjściu ucichli.
Usłyszałam kroki na schodach, więc odwróciłam się w tamtą stronę.
Odnalazł się mój braciszek, który był zaskoczony pojawieniem się mojego gościa, jak sądzę.- Brian... - odkrząknęłam - pamiętasz Jacob'a?
- Ta, kojarzę - mruknął i usiadł razem z chłopakami. Skierowałam się do nich i przedstawiłam mojego przyjaciela.
- Więc... to jest Jacob, mój... - chciałam dokończyć, ale blondyn mnie wyprzedził.
- Chłopak... - uśmiechnął się.
Nikt nie odezwał się ani słowem, więc razem z moim chłopakiem wycofałam się po schodach do mojego pokoju.
Hej!
Jestem w trakcie poprawiania rozdziałów, ale pomyślałam, że coś dodam :)Pamiętacie Jacob'a?
Komentujcje i gwiazdkujcie ;)I tak w ogóle, myślami o tym, żeby pod koniec wakacji zrobić maraton?
Co wy na to?Pozdrawiam!
YOU ARE READING
Plan C
RomanceSzesnastoletnia Greta miała już dwa plany na przyszłość, które po pewnym czasie uznała za niemożliwe do wykonania. Ułożyła "Plan C", który postanowiła wypełnić do końca. Czy to się jej uda pomimo wszystkich przeszkód? Jak wpłynie na jej życie spot...