Part 14

75 8 2
                                    

Parę tygodni później...

Nadszedł kolejny, piękny dzień w tym wspaniałym miejscu. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się; obok w dalszym ciągu leżał śpiący Nathan. Zrobiliśmy sobie wczoraj maraton filmowy i w pewnym momencie zasnęliśmy; przez ten tydzień zbliżyliśmy się bardzo do siebie.

Sięgnęłam po mój telefon leżący na szafce, aby sprawdzić godzinę. Dzisiaj miałam pojawić się na uczelni, jak już wcześniej wspominałam, nie wiem dokładnie po co.

- Matko, już dziesiąta! - krzyknęłam i gwałtownie podniosłam się z materaca.

- Czemu tak krzyczysz, księżniczko? - spytał zaspanym głosem Nathan.

- Czy ty wiesz, która jest już godzina?! - wyjmowałam w pośpiechu ubrania z szafy.

- Z tego co słyszałem, to dziesiąta - wyszczerzył się.

- Ty się tak nie rozkładaj na tym łóżku, tylko się ubieraj! - rzuciłam w chłopaka jego koszulką.

- Mi tam jest tu bardzo wygodnie - powiedział i wtulił się ponownie w poduszkę.

- Nie, to nie. Sama trafię na uczelnię, ale jak wrócę ma cię tu nie być! - oznajmiłam i skierowałam się do łazienki.

- Mhm... - mruknął; a ja w tym czasie pośpiesznie szykowałam się do wyjścia. Zakłożyłam białą sukienkę, włosy zostawiłam rozpuszczone i po chwili opuściłam pokój specjalnie trzaskając drzwiami.
W Nowym Jorku nie miałam doczynienia z tak dużą ilością osobników płci męskiej, ale szybko się zaaklimatyzowałam; zwłaszcza, że koledzy Brian'a często tu bywają.
Szłam korytarzem w kierunku schodów, a następnie do porannego mieszkań spotkań, czyli kuchni.

- Cześć wszys... o tylko ty jesteś Calvin? - zwykle o tej porze już wszyscy spożywali śniadanie.

- Jeszcze śpią jakimś cudem, bo wasze krzyki było słychać w całym domu.

- Oh... to przepraszam jeśli cię obudziłam.

- Nic się nie stało, i tak wystarczająco się dzisiaj na spałem, a z tego co słyszałem to nie ma kto cię zawieźć na uczelnię - puścił do mnie oczko.

- Mógłbyś?

- Mhm - przytaknął i postawił przede mną talerz z naleśnikami.
- Dzięki wielkie - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść mój pierwszy posiłek tego dnia.

- I tak znając Nathan'a to on nie ruszy się z twojego pokoju do południa - stwierdził.

- Zapamiętam sobie tą cenną uwagę.

- A na którą masz tam być?

- Hmm... jedenasta.

- To może będziemy się już zbierać, bo jest za dwadzieścia.

- Masz rację, chodźmy - odsunęłam od siebie talerz i szybki krokiem przemieściłam się do holu, założyłam moje białe trampki i wyszłam na zewnątrz, a za mną blondyn.

- Tamten to mój samochód - wskazał na czarne BMW.

- Wszyscy macie takie wypasione samochody - powiedziałam i usłyszałam śmiech mojego towarzysza, który już otworzył przede mną drzwi. A po chwili już oboje znajdowaliśmy się w pojeździe.

- Przyjechać później po ciebie?

- Nie, dzięki. Wrócę sama, chciałabym zobaczyć okolicę.

- Jakbyś się zgubiła to dzwoń.

- Okej - minęło jeszcze parę minut drogi zanim znaleźliśmy się przed budynkiem uczelni. - To do zobaczenia, Calvin - wysiadłam z samochodu i pomachałam chłopakowi.
Skierowałam się w stronę wejścia do oszklonego obiektu, a już po chwili znalazłam się w środku; zauważyłam przechodzącą po pustym korytarzu jakąś osobę.

- Przepraszam, ja miałam tu dzisiaj przyjść - podeszłam bliżej do kobiety, która zaczęła uważnie mi się przyglądać.

- Greta, tak?

- Tak - przytaknęłam.

- Proszę za mną - po krótkim przemierzaniu parteru LMU (London Metropolitan University) znalazłyśmy się w gabinecie, gdzie przy biurku siedział starszy mężczyzna. Usiadłam naprzeciw niego, a kobieta z którą przyszłam nagle zniknęła.

- Witam cię Greto; na naszej uczelni zawsze przed rozpoczęciem nauki tutaj zapraszamy najlepiej zapowiadających się studentów. Pierwszy rok to tylko zapoznanie się ze światem medycyny. Po zaliczeniu drugiego roku można już rozpocząć pracę jak ratownik. A studentów zapraszamy po to, bo wystarczy napisać jeden egzamin i oczywiście go zaliczyć, aby mieć z głowy pierwszy rok studiów. - ten egzamin mogłam pisać dzisiaj i właśnie na to się zdecydowałam. Po napisaniu czekałam jeszcze parę minut na wyniki, aż wyszła do mnie już wcześniej poznana kobieta.

- Gratuluję Greto, zapraszam za miesiąc na rozpoczęcie nowego roku akademickiego - oznajmiła i wręczyła mi papier, na którym było oświadczenie, że od razu będę na poziomie drugiego rok studiów.

- Dziękuję bardzo, do zobaczenia - uśmiechnęłam się i pożegnałam sekretarkę; wyszłam z budynku.

Byłam tak wpatrzona w kartkę, którą trzymałam przed sobą, że nie zauważyłam osoby idącej wprost na mnie, na którą po chwili wpadłam,na skutek czego wylądowałam na ziemi.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię... - w tym momencie spojrzałam przed siebie i natrafiłam na znajome niebieskie tęczówki, przez które moje serce zabiło dwa razy szybciej...


Ciąg dalszy... w następnym rozdziale, który nie wiem kiedy będzie, bo zamierzam poprawić wcześniejsze części.

Mam nadzieję, że się podobało ;)

Jak myślicie na kogo wpadła Greta?

Gwiazkujcie i komentujcie!

Dobranoc xx








Plan CWhere stories live. Discover now