Part 13

49 8 0
                                    

Do pokoju zaczęły wpadać promienie słoneczne lekko drażniąc moje powieki. Otworzyłam powoli oczy, ale zaraz... ja nie jestem w swoim pokoju! Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ściany koloru jasnej zieleni, na jednej z nich duże okna z takiej samej barwy zasłonami. Meble były białe, a w rogu mój wzrok odnalazł jakieś drzwi, pewnie prowadzące do łazienki. A ja sama siedzę na ogromnym, dwuosobowym łóżku owinięta w satynowej pościeli. Dopiero po chwili wszystko sobie przypomniałam. Jestem już w Anglii, w domu Brian'a. Odetchnęłam, a w tej samej chwili usłyszałam pukanie; powiedziałam ciche "proszę" i za drewnianej powłoki wyłoniła się postać mojego brata.

- Wczoraj nie mieliśmy za bardzo okazji porozmawiać - stwierdził.

- Nic się nie stali, naprawdę.

- Jak ci się tu podoba?

- Jest cudownie! - oznajmiłam i z otwartymi ramionami opadłam na łóżko.

- Chcesz pozwiedzać trochę Londyn?

- Oczywiście! - pisnęłam i ponownie podniosłam się do pozycji siedzącej.

- To wyskakuj z tego łóżka. Tam masz łazienkę - wskazał na drzwi, którymi już wcześniej się zainteresowałam . - Trafisz potem do kuchni?

- Myślę, że tak.

- To czekam - powiedział i wyszedł; ja wstałam z bardzo wygodnego materaca i podeszłam do moich walizek, których jeszcze nie zdążyłam rozpakować - Zrobię to później - pomyślałam. Wyjęłam miętową spódnicę oraz czarny top, a następnie skierowałam się do toalety. Gdy włosy splotłam w warkocz, mogłam stwierdzić, że jestem już w pełni wyszykowana i wyszłam z łazienki.
Aż podskoczyłam, kiedy w tych "moich" czterech ścianach zauważyłam osobę stojącą do mnie tyłem. Po chwili odwróciła się i mogłam zobaczyć jej twarz.

- Oh... to ty Nathan. - machnęłam ręką - Co tu robisz?

- Przyszedłem cię zobaczyć.

- Mnie? - zdziwiłam się - Tylko ja teraz tak jakby wychodzę.

- Tak ciebie, stęskniłem się - puścił do mnie oczko - A gdzie moja droga się wybierasz? - nie jestem twoja.

- Zwiedzać Londyn... - już chciał coś powiedzieć, ale ja dokończyłam swoją wypowiedź - ... z Brian'em.

- Mógłbym się z wami zabrać?

- Niech pomyślę... - udaję, że się zastanawiam. To dziwne, że ten chłopak zyskał w tak krótkim czasie moje zaufanie i sympatię. - No, okej - brunet niespodziewanie podszedł do mnie i zamknął w niedźwiedzim uścisku - Chodźmy - pociagnęłam go za rękę i ruszyliśmy w kierunku schodów. Będąc już przy kuchni usłyszałam kilka głosów. No tak, czyli jednak i tak byśmy nie szli sami.

- Cześć wszystkim! - przywitałam się.

- To my się już będziemy zbierać. Nie rozwalcie mi domu. - powiedział mój brat do swoich przyjaciół i spojrzał na mnie.

- To oni z nami nie idą - spytałam zdezorientowana patrząc na chłopaków, a potem skierowałam przepraszający wzrok na Nathana. - W sumie masz rację, chodźmy już - złapałam bruneta za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi. Jakoś świetnie orientuję się w tym domu, chociaż jestem tu nie całe dwadzieścia cztery godziny. Po chwili oboje znaleźliśmy się na świeżym powietrzu, a mnie ogarnęło to dziwne uczucie, że jestem obserwowana. Może naprawdę mam jakaś paranoję? Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojego towarzysza.

- To co z tymi studiami?

- Eee.. mam przyjść tam za jakiś tydzień, sama nie wiem konkretnie po co; a z tego co wiem za miesiąc zaczyna się rok akademicki... A gdzie tak w ogóle idziemy?

- W kierunku Big Bena... London Eye...

- O to fajnie - zapadła między nami krępująca cisza.

- Chyba wiem za co wczoraj dostałem... - uśmiechnął się i wskazał na swój policzek. Odwzajemniłam jego gest i kiwnęłam głową na znak, aby kontynuował. - Ja... przepraszam; nie powinien cię ani rodziców zostawiać. Nawet nie utrzymywałem z wami kontaktu. Teraz dopiero to zrozumiałem i żałuję tego jak postąpiłem, przecież rodzina jest najważniejsza - podszedł do mnie i delikatnie objął. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu milczałam. - Tak w ogóle to już jesteśmy, mała - pogładził mnie po plecach; zatrzymałam się i spojrzałam przed siebie.

- Wow... - tylko tyle wydobyło się z moich ust. I w sumie w taki sposób minęło nam całe popołudnie. W tej chwili ani przez moment nie żałowałam, że wyjechałam z Nowego Jorku.

Hej!
Jest kolejny rozdział.
Jak się podobał?
Gwiazdkujcie i komentujcie!

Udanych wakacji ;)

Plan CWhere stories live. Discover now