~Alex~
Zaczął się nowy dzień, a także początek nowego roku szkolnego!
Promienie słońca wpadły do mojego pokoju i delikatnie musnęły moją twarz.
Przetarłam oczy i zerknęłam na budzik, który co mnie zdziwiło nie wydał z siebie ani jednego dźwięku.
- Ósma czterdzieści?! Nie, nie, nie! - szybko wstałam i pomknęłam do szafy. Postanowiłam ubrać czarną koszulkę z napisem mojego ulubionego zespołu a do tego czarne rurki z dziurami. Pognałam czym prędzej do łazienki żeby się przygotować. Gdy przebrałam się w przygotowane ubrania zaczęłam szybko rozczesywać moje długie blond włosy. Związałam je w niezdarnego koka i nałożyłam lekki makijaż na twarz. Wbiegłam z powrotem do pokoju aby zabrać mój czarny plecak. Kiedy się w końcu ogarnęłam popędziłam po schodach .
"Nie mogę się spóźnić!" - myślałam. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, który wskazywał siódmą czterdzieści dwie.
- Ale... jak? - powiedziałam i popędziłam do swojego pokoju. Rzuciłam torbę z książkami na łóżko i wzięłam z powrotem do ręki mój budzik.
Okazało się, że wcale nie zaspałam! Po prostu mój budzik się zepsuł.
- Niezły początek dnia... - mruknęłam pod nosem. Kiedy odstawiłam budzik ciężko westchnęłam i opadłam na łóżko. Leżałam tak z jakieś 10 minut i miałam już dość. Nie jestem typem strasznego lenia. Usiadłam na brzegu łózka i sięgnęłam po mojego MacBooka. Postanowiłam sprawdzić różne portale. Weszłam najpierw na Twitter'a i zobaczyłam jedną wiadomość. Od razu kliknęłam na ikonkę aby sprawdzić kto napisał.
-Hej pizdokleszczu. Gotowa na pierwszy dzień szkoły ? Ja już mam dość. Dzień się jeszcze nie zaczął a ja już mam ochotę skoczyć z okna.- napisała Abbie. Moja ibff. Poznałam ją czytając jej opowiadanie na wattpadzie. Zaprzyjaźniłyśmy się od tego czasu. Mieszka w NY, więc mamy kawałek do siebie. Abbie jest niską blondynką o niebieskich oczach, nosi okulary i jest bardzo sympatyczną osobą. Pomimo tego że serio czasem mam jej dość to jest ze mną.
-Hej biczaczo. Nie przesadzaj nie jest tak źle. Uwierz mogło być gorzej.- Odpisałam przyjaciółce. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał ósmą zero pięć. Rozpoczęcie roku zaczynało się o ósmej trzydzieści, więc miałam jeszcze dość sporo czasu.
-Nawet mnie nie denerwuj. MOGŁO BYĆ GORZEJ ?!?!? KOBIETO !!!!! Szatany podmienili mi przyjaciółkę. Kim jesteś i co zrobiłaś z Alex ? - zaczęłam się śmiać czytając wiadomość od dziewczyny.
- Ja nie wiem co ci mama daje ale powiedz żeby ci zmniejszyła dawkę, bo źle to na ciebie działa. -zegar wskazywał ósmą jedenaście - Muszę już iść. Trzymam kciuki że dasz rade - wysłałam wiadomość i zamknęłam laptopa.
Wstałam z łózka zabierając plecak z podłogi. Z biurka zabrałam telefon i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Zeszłam po schodach, i weszłam do kuchni. Z koszyka na blacie wzięłam jabłko i wytarłam je w koszulkę. Ugryzłam kawałek wchodząc do przedpokoju. Trzymając owoc w buzi schyliłam się aby ubrać moje czarne vansy. Gdy już wstałam z podłogi otrzepałam spodnie i sięgnęłam po klucze wiszące na haczyku. Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Jako iż mieszkam bardzo blisko szkoły, dojście do niej zajęło mi około 5 minut. Przed bramką czekali już na mnie koledzy z klasy. Nie byłam typem osoby co się trzyma z dziewczynami. Mój czas spędzam z chłopakami. Zanim się obejrzałam Ashton już mnie tulił do siebie.
-Ashton. Puść mnie. Duszę się - wydusiłam z siebie, ponieważ chłopak za mocno mnie przytulał. Nic sobie z tego nie zrobił i nadal stał do mnie przytulony.
- Bo nam udusisz Alex deklu- spojrzałam nad bujną grzywę przyjaciela. Na murku siedzieli Calum i Michael. Uśmiechnęłam się do nich i wolną ręką im pomachałam. Uśmiechnęli się również do mnie kiwając a następnie zeskoczyli z murka idąc w naszą stronę.
- Ashton ? Spóźnimy się na rozpoczęcie roku - powiedziałam ze zrezygnowaniem do przyjaciela. Odsunął się uśmiechając się szeroko.
- I tak wiemy że nie chcesz tam iść - powiedział Cal obejmując mnie na przywitanie. Za nim przyszedł Mike. Przyciągnął mnie do siebie podnosząc z ziemi i obracając się ze mną kilka razy wokół własnej osi. Gdy mnie postawił stanęłam na palcach starają się zmierzwić włosy, które znowu były innego koloru. Michael Clifford, Calum Hood i Ashton Irwin jest to szkolna trójca święta.Stali się popularni ponieważ grają w szkolnej drużynie futbolowej. Są to również moi najlepsi przyjaciele. Michael ma zielone oczy, tym razem niebieskie włosy oraz ma 190 wzrostu. Gra na gitarze oraz kiedy może gra w Fifę. Znam go od najmłodszych lat. Calum jest brunetem o czekoladowych oczach. Ma około 190 wzrostu.Interesuje się piłką nożną oraz gra na basie i gitarze. Ma dziewczynę, Katy. Moja jedyna prawdziwa przyjaciółka ze szkoły, która jest dziewczyną. Jak to się mówi ?Najgorsze na koniec. Ashton ma lokowane blond włosy oraz orzechowe oczy. Ma 183 cm wzrostu. Kocha grac na perkusji oraz jest strasznym leniem. To tak w skrócie. Szczerze stojąc koło nich czuje się taka niska. Mam 168 cm wzrostu. Życie mnie pokarało.
- To co idziemy- spojrzałam na chłopaków. Pokiwali zgodnie głowami na tak a następnie skierowaliśmy się w stronę drzwi szkoły.~Luke~
Kiedy tylko zadzwonił budzik wyłączyłem go w błyskawicznym tempie. Dziś pierwszy dzień w mojej nowej szkole... Nie byłem zachwycony. Nagle poczułem jak ktoś oblał mnie wodą.
- Co do cholery?! - krzyknąłem na całe gardło.
- Dzień dobry, brat! - moi bracia zaczęli do mnie strzelać z pistoletów na wodę.
- Wynocha ! - wybiegli z pokoju. Czasem się zastanawiam czy oni na pewno są dorośli.Westchnąłem i złapałem się za głowę po chwili ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Hej młody! - mój ojciec wszedł do mojego pokoju w fartuchu kuchennym.
- Przypomnij mi, żebym nie skończył tak jak ty! - mój ojciec przewrócił oczami i zaśmiał się pod nosem.
- Ubieraj się i schodź na śniadanie! Dziś twój pierwszy dzień w nowej szkole, pamiętasz? - popatrzył na mnie i po chwili wyszedł.
- Wolałbym jednak nie pamiętać! - warknąłem .Kiedy się ogarnąłem i zabrałem rzeczy pobiegłem na dół mrucząc coś pod nosem.
- Coś nie tak, Luke?
- Nie mamo, nic się nie dzieje...-mruknąłem pod nosem.
- No dobrze, idę do pracy , tata podwiezie cię do szkoły.
- Ja pojadę autobusem... - oznajmiłem.
- No dobrze, skoro tak chcesz... Niech będzie, muszę już iść - wyszła pośpiesznie. Muszę zjeść coś na śniadanie. Postanowiłem zrobić sobie tosty. Przygotowałem potrzebne rzeczy a następnie zabrałem się do robienia posiłku. Gdy już zjadłem tosty zerknąłem na zegar na ścianie. Wskazywał ósmą dziesięć. Wbiegłem na piętro do pokoju. Stanąłem przed lustrem wkładając szybko kolczyk w wargę. Zabrałem z ziemi torbę i ubierając buty wybiegłem z domu na przystanek. W domu byli bracia i ojciec więc nie martwiłem się zamykaniem drzwi. Musiałem przyśpieszyć bo minął mnie autobus. W ostatniej chwili wpadłem do środka. Zdyszany stanąłem chwilę łapiąc się barierki i próbując złapać oddech. Gdy już mogłem normalnie oddychać skasowałem bilet i usiadłem na wolnym miejscu.
- Hej! Nowy, tak? - przy mnie usiadł jakiś chłopak wyglądał przyjaźnie.
- Tak... - odpowiedziałem obojętnie.
- Spoko, stary! Pomogę ci! Jestem Kevin. Będziemy kumplami! Co ty na to? - wyciągnął w moją stronę rękę.
- Nie mam nic do stracenia - uścisnąłem jego dłoń.
-Super! Więc dam ci kilka rad. Na początek musisz się dowiedzieć kto jest kim, to ważne. Lepiej nie narażać się Popularsom.
- Popularsom? - popatrzyłem na niego ze zdziwieniem.
- Niektórzy to prawdziwe dupki! Choć nie wszyscy...
- Co masz na myśli?
- Jest tak dziewczyna Alex. Normalnie anioł! Jest to najmilsza, najfajniejsza, najładniejsza, najmądrzejsza...
- A możesz przejść do sedna? - przerwałem mu choć zaciekawiła mnie ta dziewczyna.
- Każdy chłopak w szkole próbuje do niej uderzyć nawet, Toby! Toby gra w szkolnej drużynie futbolowej i należy do popularów, ale prawdziwy z niego dupek!
- A ta dziewczyna... Lubi go? - chłopak jak to usłyszał jego źrenice się powiększyły, a później wybuchnął śmiechem.
- Alex? Toby'ego ? Bo zaraz pęknę! - po chwili w końcu się uspokoił - A tak na poważnie. Alex nie znosi Toby'ego. - Wstałem widząc że autobus zbliża się do odpowiedniego przystanku. Kevin stanął za mną a następnie skierowaliśmy się w stronę szkoły.Cały czas zaprzątała mi głowę dziewczyna o której opowiadał chłopak. Mam ochotę dowiedzieć się o niej więcej.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Dodaje dzisiaj jeszcze ten rozdział, mam taki kaprys. Mam dużo rozdziałów napisanych więc sądzę że będą one pojawiać się raz albo 2 razy w tygodni, zależy jak podzielę szkołę i pisanie.
Gwiazdkujcie I komentujcie czy wam się podoba.• Killyourselforever
CZYTASZ
Dwie bajki... || L.H
FanfictionAlex Hoover I Luke Hemmings żyją w dwóch różnych bajkach. Ona popularna w szkole dziewczyna, on zwykły chłopak kochający muzykę, który jest nowy w szkole. Co się stanie gdy ich bajki zmieszają się ze sobą. Dowiecie się właśnie w tym opowiadaniu.