18

48 4 0
                                    

Obudziły mnie donośne głosy. Niechętnie wstałam z łóżka przecierając wierzchem dłoni oczy aby odgonić zmęczenie. Sięgnęłam po pierwszą lepszą bluzę, która okazała się bordową bluzą Luke'a. Podkradłam mu ją kiedyś. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę głosów. Stanęłam na schodach opierając się o barierkę. W przedpokoju stali Mike i Katy a w drzwiach zauważyłam charakterystyczną blond czuprynę, jak zwykle postawioną na żel do góry. Przełknęłam głośno ślinę i naciagnelam rękawy bluzy na dłonie. Usiadłam sobie na podłodze przyglądając się z góry jak moja przyjaciółka stara się po cichu wygarnąć czerwonowłosemu a Luke tylko rozglądał się po pomieszczeniu jak gdyby nigdy nic. W pewnym momencie jego wzrok spoczął na mnie przez co wszyscy odwrócili się w stronę schodów. Naprawdę ? Super. Przewróciłam oczami i wstałam z podlogi schodząc po stopniach i stając kolo Katy.
- Co się stało ? - szepnęlam do niej nie będąc w stanie wydusic z siebie czegokolwiek głośniej. Katy westchnęła podirytowana.
- Ten idiota - wskazała palcem na Clifforda - przywiózł ci o to pana Luke'a pieprzonego dupka Hemmingsa pod pretekstem ze musicie porozmawiać. Tracę wiarę w... - przerwał jej dźwięk telefonu. Wyciągnęła urządzenie z kieszeni i sprawdzając kto dzwoni odebrała - Nie jestem teraz kuźwa w nastroju na pogawędki Calum! Ja tu świat ratuje, a ty siedzisz na dupie w domu i grasz w pieprzone gry! Nie będę z tobą gadać! -po czym rozlaczyla się a ja spojrzałam na nią z zaskoczeniem.
- Ej Katy, spokojnie - powiedziałam cicho po czym objęłam przyjaciółkę, przyciągając do siebie a dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu.
- Ide zrobić sobie kawę, tez chcesz ?
- Bardzo chętnie - wyskoczył Mike a dziewczyna spiorunowala go wzrokiem. Spojrzałam na Katy i pokręciłam przecząco głową. Dziewczyna zniknęła w kuchni a zaraz za nią poszedł Mike po drodze całując mnie w policzek. Zostałam sama z Hemmingsem. Staliśmy tak jakieś, nie wiem, może z 5 minut, gdy do przedpokoju wpadł Calum z wielkim bukietem tulipanów. Widać było z daleka ten strach w oczach.
- Gdzie jest Katy - powiedział bardzo szybko przy tym ciężko dysząc jakby przebiegł maraton.
- W kuchni - powiedział Luke zanim zdążyłam wydusic z siebie słowo. Brunet szybko pognał do kuchni. Odwróciłam się i poszłam za nim opierając się o ścianę.
- Katy, ja nic nie zrobiłem, przepraszam, jestem nie winny, to nie moja wina, wybacz mi cokolwiek zrobiłem a najwyżej tego nie pamiętam - chłopak padł na kolana przed zdezorientowaną dziewczyną a ja zakryłam rękawem usta aby nie parsknąc śmiechem na jej minę.
- Calum, tutu, wstań proszę cię. Nic się nie stało, po prostu Mike mnie zdenerwował.
- Bogu dzięki - wstał z kolan wręczając jej bukiet i przytulając. Cofnelam się lekko ale wzdrygnęłam się czując czyjąś klatkę piersiową. Odwróciłam się I odchylilam głowę spoglądając na twarz Luke'a. Westchnęłam I szybko weszłam do kuchni po jabłko a następnie skierowałam się do pokoju czyszcząc owoc rękawem bluzy. Słyszałam za sobą kroki ale starałam się nie zwracać na nie uwagi gdyż wiedziałam że to Hemmings, a ja z nim rozmawiać nie mam zamiaru. Weszłam do pokoju zamykając za są drzwi i odgryzajac kawałek jabłka. Rzuciłam się na łóżko I sięgnęłam po telefon sprawdzając Twittera. Usłyszałam jak drzwi się otwierają a po chwili zamykają.
- Wiesz ze musimy porozmawiać co nie ?
- Chyba nie mamy o czym, nie sądzisz? - odwróciłam się do niego uśmiechając się sztucznie.
- Chyba jednak mamy - odparł podchodząc do pufy znajdującej się naprzeciwko łóżka.
- Nie ?
- To było pytanie ? - zapytał na co wzruszyłam ramionami - Alex nie zachowuj się jak dziecko - mruknął.
- Nie zachowuje się jak dziecko, po prostu nie mam zamiaru z tobą rozmawiać Lucas.
- Zachowujesz, jakbyś nie zachowywała się jak dziecko to byś normalnie ze mną porozmawawiala. - powiedział juz z wyczuwalną irytacją w głosie. Usiadłam na łóżku juz zdenerwowana.
- Normalnie ? Porozmawaiala z tobą normalnie ? Czy ty siebie słyszysz do cholery ? Jak ty byś się zachował jakbyś zobaczył mnie całująca się znaj większym chujem szkoły -spojrzałam na niego a on tylko spuścił wzrok - No właśnie! O tym mówiłam! - wstałam, czując jak moje nerwy zaczynają puszczać, chłopak zrobił to samo - Zachowujesz się jak pierdolony egoista! - stanęłam przed nim - Jesteś zwykłym dupkiem! Wiesz ze mi na tobie zależy a ty odpierdalasz takie coś! Kurwa Luke, ja cie kocham idioto! - poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy, chłopak spojrzał na mnie z zaskoczeniem -Kocham cie le teraz nie chce... - nie skończyłam ponieważ poczułam usta chłopaka na swoich. Smakował gumą miętową. Ale nie, muszę myślec trzeźwo. Odsunęłam się szybko i dałam upust łzom. - Co ty sobie wyobrażasz ? Myślisz ze jak mnie pocalujesz to wszystko będzie dobrze ? Oświece się Luke, to nie jest jakieś głupie fan fiction. - mówiłam spokojnym głosem a po moich policzkach spływały strugi łez. Blondyn chciał do mnie podejść ale ja się odsunęłam. - Wyjdź - odparłam wskazując na drzwi i odwracając wzrok żeby na niego nie patrzeć. Hemmings chciał chyba coś jeszcze powiedzieć ale mu przerwałam. - Proszę, wyjdź. - westchnął a po chwili usłyszałam trzask drzwi na co wzdrygnęłam się. Usiadłam na podłodze wycierając rękawem policzki. Po czasie usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Spojrzałam w ich stronę i zauważyłam Michaela.
- Alex, ja przepraszam ze go tu przyprowadziłem, sądziłem ze to dobry pomysł. Ja... - przerwałam mu machnieciem ręki uśmiechając się do niego lekko.
- Nic się nie stało Mike, to nic -odparłam na co chłopak mnie mocno przytulił.
- All ? - usłyszałam moja przyjaciółkę za drzwiami. Weszła do środka a ja odsunęłam się od Michaela i przytuliłam się do dziewczyny. - Wiem ze nie lubisz jak tak mówię ale wszystko będzie dobrze. Posłuchaj bardzo bym chciała zostać, ale o ile wiem ty za chwilkę jedziesz na urodziny wiec my się będziemy zbierać dobrze kochana ? - pokiwałam tylko głową i pożegnałam się ze wszystkimi przytulasem. - Zadzwonię później. - usłyszałam jak zamykają się za nimi drzwi ale po chwili weszła przez nie moja rodzicielka.
- Kochanie, pomożesz mi ? - Weszłam do przedpokoju i spojrzałam na mamę która trzymała w rękach 2 duże torby. Zabrałam od niej jedną i skierowałam się do kuchni.
- Za ile jedziemy do wujka ? - Spojrzałam na mamę, która wypakowywala zakupy. Wychylila się aby spojrzeć na zegar wiszący na ścianie w jadalni.
- Za 2 godziny będziemy wyjeżdżać, wiec żebyś była ogarnieta tak ? - pokiwałam tylko głową I skierowałam się do pokoju biorąc przy okazji jogurt z lodówki. - A, skarbie ? - zatrzymalam sie na schodach i odwróciłam się.
- Tak ?
- Jak dzisiaj bylo w szkole ?
- Mamo, nie byłam dzisiaj w szkole - spuściłam wzrok patrząc na trzymany w rękach jogurt. Moja mama od zawsze była rygorystycznie nastawiona do szkoły i nauczania. Oczekiwałam aż zacznie mi prawic kazania na temat tego jak chodzenie do szkoły jest ważne. Lecz jej reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Mama tylko westchnęła.
- Co się stało ? Chodzi o Luke'a ? - popatrzyłam na nią myśląc nad odpowiedzią. Juz chciałam się spytać czemu sądzi ze to właśnie o niego chodzi. - Wracałam ze sklepu i widziałam jak wychodził od nas z domu, nie był za szczęśliwy. Z daleka można było to stwierdzić. - przetarłam twarz dłońmi. - To o co chodzi ? - usiadłam na schodach a mama oparła się o framugę drzwi.
- Widziałam go jak całował się z największą su... - mama mi przerwała.
- Wyrażaj się.
- Przepraszam. Z największą księżniczką szkoły. To mnie zabolało bo przecież opowiadałam ci co było na tym wyjeździe nad jezioro - pokiwała tylko głową, a ja bawiłam się wieczkiem jogurtu. - Wróciłam odrazu do domu, później przyszła Katy, a później przyjechał Mike z Hemmingsem. Pokłócilismy się, a on mnie pocałował. Dałam mu w twarz i wyprosiłam go. - nie słysząc żadnej odpowiedzi od mamy, spojrzałam na nią a jej twarz wyrażała współczucie. - Ja juz móż pójdę się ogarnąć. - wstałam ze schodów wzdychając, a po chwili mogłam poczuć jak zostaję zamknięta w szczelnym uścisku.
- Wiem ze nie lubisz jak ktoś tak mówi ale obiecuję ci ze wszystko będzie dobrze. Nie wierze ze Luke mógł ci coś takiego zrobić, pomimo wszystko jest on dobrym chłopakiem i mogłam go już poznać bliżej przez ten czas, gdyż dobrze dagaduje się z jego mamą.
Sądzę że powinnaś z nim porozmawiać - odsunela mnie od siebie - wyjaśnić na spokojnie wszystko, bez krzyków. Ja tylko poddaje pomysł, nie musisz tego robić odrazu, ale dobrze by było. Teraz leć się ogarniać żeby wujek nie był zawiedziony naszym spóźnieniem. - odwróciłam się szybko i skierowałam do pokoju. Wybrałam dzisiejszy strój ubierając się w niego i skierowałam się do łazienki aby ogarnąć buzię i włosy. Parę minut później zbiegłam na dół uśmiechając się lekko. Mama ubierała juz na siebie kurtkę, a na podłodze kolo jej nóg leżał ogromny karton zawinięty w tęczowy papier z jednorożcami. Pomimo swojego wieku, mój wujek był bardzo infantylny. Szczerze mogę powiedzieć że średnio Lubie takie spotkania rodzinne, ale wujek zawsze potrafi sprawić że wcale nie jest tak okropnie jakby miało być. Ubrałam na siebie czarną, skórzaną kurtkę i udrzucilam włosy do tyłu. Schowałam telefon do kieszeni włączając uprzednio wibracje. Wzięłam od mamy prezent i skierowałam się przodem. Niedługo potem kierowalysmy się do domu mojego kochanego wujka.

Dwie bajki... || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz