17

40 3 0
                                    

Szukałam dłonią telefonu, probujac wyłączyć dzwoniący od jakichś 5 minut budzik. Zmuszając się wstałam z łóżka,podeszłam do szafy i wyciągając z niej bieliznę i skierowałam się szybkim krokiem do łazienki. Po wzięciu szybkiego prysznica zaczęłam ogarniać włosy, które lekko pofalowałam. Musiałam ubrać się dzisiaj ładnie gdyż po szkole jechałam z mamą na urodziny wujka. Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z lazienki kierując się do pokoju. Stanęłam przed ogromną szafą, myśląc jaki strój wybrać. Zdecydowałam się w końcu na rozkloszowaną, granatową sukienkę a do tego granatowe szpilki. Tak ubrana wzięłam torebkę, wkładając do niej telefon i notatnik. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 9.30, wyszłam z domu zamykając za sobą zamek i wrzucając klucze do torby. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości wiec w szybkim tempie wyciągnęłam telefon z torby.
Mikey: Idziesz juz do szkoły ?
Ja: Właśnie wyszłam z domu a co ?
Mikey: Jestem niedaleko i chciałem się spytać czy nie chciałabyś skorzystać z usług gentelmana.
Ja: Chętnie. Czekam przy bramie.
Odpisałam chłopakowi chowając znowu telefon do torby. Po niecałych 5 minutach chłopak zatrzymał przede mną samochód. Wsiadłam do pojazdu i zamknęłam za sobą drzwi, zapinając odrazu pasy.
- Hejka - powiedziałam do chlopaka który uśmiechał się szeroko patrząc na mnie.
- No hej - odpowiedział odjeżdżając spod mojego domu. - I jak tam ?
- Myślę że nawet okej a u ciebie ?
- Tak samo. Masz zamiar porozmawiać z Luke'm? - chłopak odwrócił na chwile wzrok od jezdni i spojrzał na mnie z poważną miną.
- Taki mam zamiar.
- A tak w ogóle to coś ty taka wystrojona ?
- A, no tak, jadę dzisiaj na urodziny do wujka odrazu po lekcjach. - resztę drogi spedzilismy na opowiadaniu sobie czarnego humoru oraz słuchaniu muzyki.

•5 MINUT POŹNIEJ•
Wjechaliśmy na szkolny parking, gdzie stała juz większość uczniów. W tym również reszta moich przyjaciół.
- Hejka - powiedziałam uśmiechając się szeroko i kierując w stronę reszty. Niestety bez Abbie, która wyjechała bez słowa dzień po tym jak wróciliśmy z nad jeziora. Katy podbiegła do mnie i zamknęła w szczelnym uścisku, a Mike w tym czasie witał się z resztą chłopaków. W końcu odsunęłam się od przyjaciółki i przywitałam się z każdym po kolei uściskiem. Gdy stanęłam przed Lu on zmierzył mnie wzrokiem po czym uśmiechnął się szeroko i przyciągnął mnie szybko do swojej klatki piersiowej.
- Co ty taka wystrojona księżniczko ? Jak nie ty. - wyszeptał mi do ucha.
- Jadę na urodziny po lekcjach - odparłam odsuwajac się lekko od niego, ale nadal trzymał ręce na moich biodrach.
- E, gołąbeczki, lecimy na lekcje ? - wykrzyknął Mike po czym z całą resztą udaliśmy się w kierunku drzwi szkoły. Idąc z Katy za przyjaciółmi zauważyłam jak do Luke'a podchodzi szkolna dziwka ze swoimi przydupasami, czyli Amanda Shane. Ugh tak bardzo nie trawie tej laski. Zatrzymaliśmy się kawałek dalej czekając na przyjaciela, założyłam ręce na piersiach I odwróciłam wzrok, ale tylko na chwilę i to był mój błąd. Spojrzałam znowu w stronę przyjaciela, ale nie zauważyłam że rozmawiają. W tym momencie Amanda wpiła się w usta Lu. Poczułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, spojrzałam na Michaela, który już chciał do mnie podejść i przytulic. Szybko odepchnelam jego ręce i skierowałam się biegiem w stronę bramy. Słyszałam krzyki za sobą lecz biegłam przed siebie dawając juz upust łzom. Będąc już niedaleko domu zwolniłam kroku. Wyciągnęłam stale wibrujący telefon z torebki i wyłączając go wrzuciłam z powrotem. Weszłam szybko przez drzwi i wbiegłam na piętro do swojego pokoju, rzuciłam torebkę na łóżko i wyciągnęłam luźne, krótkie spodenki i za dużą koszulkę. Będąc w łazience zmyłam rozmyty makijaż i związałam włosy w luźnego koka. Szybkim krokiem podbiegłam do głownych drzwi zamykając je na klucz, jeśli któryś z moich przyjaciół chciałby się pojawić. Podeszłam do zamrażarki wyciągając z niej kubeł lodów, z szafki wyciągnęłam łyżeczkę i pobiegłam na górę, wskakując po dwa schodki. Usiadłam na łóżku opatulając się w kołdrę i wycierając wolną ręką nadal spływające łzy. Sięgnęłam po laptopa i włączyłam najbardziej dołujący film jaki mogłam znaleźć.

Będąc w połowie filmu usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Od razu mogłam stwierdzić że to nie chłopak, wiec wyślizgnęłam się spod kołdry, odstawiłam pusty do połowy kubeł po lodach na podłogę oraz szybko wrzuciłam zużyte chusteczki do śmietnika stojącego pod biurkiem. Przetarłam wierzchem dłoni bolące mnie od płaczu oczy. Skierowałam się do drzwi i stając przed nimi przekreciłam zamek. Odrazu zostałam przyciągnieta do niższej odemnie przyjaciółki, objęłam ją ramionami, kładąc głowę na jej ramieniu. Bez słowa odsunęła się ode mnie i skierowała w stronę mojego pokoju a ja ponownie zamknęłam drzwi. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku obok Katy. Spojrzałam na nią, a ona przyglądała mi się smutnym wzrokiem.
- Zajebie Amande - powiedziała pod nosem na co uśmiechnęłam się lekko - głupia pusta szmata, musi mieć wszystko co jej się spodoba.
- Ej spokojnie - objęłam przyjaciółkę przytulając się do niej.
- Wiesz ze Mikey się strasznie o ciebie martwi ? Myślałam że ubije Luke'a na śmierć. Gdy uciekłaś, odrazu podbiegł do Lu odciagajac Amande od niego i dał mu centralnie z pięści w twarz. - na samo wspomnienie Amandy całującej się z blondynem, mój uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił. - Jezu, przepraszam, nie przejmuj się. Jesteś dla niego za dobra. Jesteś małą Alex z ogromnym sercem, zapałem do pomagania, moim zdaniem jesteś idealna. Masz szeroki cudowny uśmiech, a inni tego nie doceniają, ech idoci. Gdybym była bi od razu bym do Ciebie podbijała zabrała na koncert i tam powiedziała jaka cudowna jesteś. Oni po prostu tego nie widzą, bądź nie doceniają. Kiedy jest Ci smutno i płaczesz, to bardzo boli, wiesz? Przywiązałam się do Ciebie i nie chce żebyś cierpiała, mała. Z chęcią zajebałabym każdego, który Cię skrzywdzi. Więc popraw koronę księżniczko i podbijaj świat, pokaż, że ta cudowna dziewczyna potrafi walczyć o swoje i nigdy się nie poddaje. - uśmiechnęłam się przez łzy na słowa przyjaciółki. Mocno ją przytuliłam i płakałam w jej ramię. Nagle telefon dziewczyny wydał z siebie dźwięk przychodzącego połączenia. Puściałam ją a ta szybko wyciągnęła telefon z kieszeni. - Michael - szepnela i odebrała. Skinelam głowa i czekałam aż dziewczyna skończy rozmawiać z Mike'm. Po jakichś 5 minutach rozlaczyla się. - Słuchaj, on chce przyjść do ciebie. W sensie Mike. - zawachałam się lekko lecz po chwili skinęłam głową i Katy napisała do Clifforda ze może przyjść. Położyłam się pod kocem.
- Prześpij się - powiedziała moja przyjaciółka - Obudze cie jak Mike przyjedzie. - kiwnęlam głowa i po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Dwie bajki... || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz