15

51 8 7
                                    

Obudziłam się lekko krzycząc. Odruchowo sięgnęłam po telefon aby sprawdzić godzinę.  Wskazywała wpół do trzeciej. Znowu miałam te głupie koszmary, które śnią mi się co noc od jakiegoś czasu. Przetarłam ręką oczy i rozejrzałam się po namiocie.
Obok mnie leżał Luke, który był obrucony do mnie plecami. Wstałam z materaca i szybkim ruchem narzuciłam na ramiona bluzę. Przykryłam Lucas'a kocem i poszłam do wyjścia z namiotu. Gdy byłam już na zewnątrz, rozejrzałam się dookoła, założyłam kaptur na głowę i skierowałam w stronę plaży. Zatrzymałam się przed tym jak zaczął się piasek, zdjęłam moje czarne znoszone trampki i włożyłam do nich skarpetki. Wzięłam buty w rękę, i chowając rękę do kieszeni poszłam w stronę pomostu. Tupałam stopami po drewnianej budowie, gdy doszłam do końca usiadłam lekko zamaczając palce we wodzie. Położyłam obok siebie trampki i położyłam się na deskach wpatrując w gwiazdy. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w dzwięki panujące wokół mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem. Otworzyłam oczy i cicho pisnęłam. Centralnie nad moim tęczówkami znajdowały się tęczówki Luke'a. Odsunęłam głowę chłopaka dłońmi i podniosłam się do pozycji siedzącej. Odwróciłam się do niego i uderzyłam z pięści w ramię.
- Ała, za co to ? - blondyn zaczął pocierać miejsce, w które ode mnie dostał.
- Za straszenie idioto. - usiadłam od niego tyłem wpatrując się w taflę jeziora. Po chwili poczułam ręce oplatające mnie w tali. Chłopak przyciągnął mnie do siebie.
- Położ na mnie głowę, będzie ci wygodniej - odparł chłopak szeptem do mojego ucha. Zrobiłam to co mi kazał, nadal patrząc przed siebie. - Co się stało ? - zapytał Luke opierając głowę na moim ramieniu.
- Ale co ? - odparłam nie zwracając uwagi na blondyna.
- Po pierwsze: dla czego nie śpisz o tej godzinie ? A po drugie: czemu krzyczałaś przez sen ? - zapytał a ja w tym momencie przestałam oddychać. - Alex ? - Luke odwrócił mnie do siebie przodem, a widząc moje zaszklone oczy od razu mnie przytulił. - Proszę cię nie płacz skarbek. - pocierał dłonią moje plecy a ja zaciskałam ręce na jego bluzie. Odsunął mnie od siebie i wytarł kciukami łzy z moich policzków. Wciągnęłam głośno powietrze. - Nie płacz, już dobrze ? - spytał a ja skinęłam głową. Przytulił mnie i posadził sobie na kolanach. Oplotłam go nogami w pasie a ręce założyłam na jego karku, wtulając się w zagłębienie jego szyji.
- Przepraszam - wyszeptałam, a chłopak natychmiastowo się spiął. Odsunął mnie od siebie.
- Za co ty mnie przepraszasz ? - wyszeptał pocierając kciukiem mój policzek.
- Za to że musiałeś mnie widzieć w takim stanie. - zaśmiałam się cicho a chłopak utrzymywał kamienną twarz. Przyłapywałam blondyna na ciągłym zerkaniu na moje usta. Uśmiechnęłam się pod nosem gdy Luke oparł swoje czoło o moje i potarł nasze nosy o siebie usmiechając się słodko. Popatrzył w moje oczy i na chwile nasze oddechu się zatrzymały. Zanim się obejrzałam byłam we wodzie razem z chłopakiem.
- Co do... - odparłam wynurzając się z wody. Przerwałam w momencie gdy spojrzałam na pomost, z którego nas zrzucono. W tym miejscu gdzie siedzieliśmy stali Mike z Ashem i śmiali się w nieboglosy. Podpłynęłam do brzegu pomostu i złapałam kolorowowłosego za nogę, gdyż iż ponieważ stał przy samym brzegu. Pociągnęłam go do siebie, w wyniku czego rowniez był we wodzie. Na nieszczęście, złapał za ramie Ashtona, który przewracając się uderzył o pomost, po czym sturlał się do jeziora. Szybko do niego podpłynęłam.
- Jezu Ash ! Nic ci nie jest ? - chłopak przez chwilę jęczał z bólu, albo przynajmniej udawał. Chwile potem szybkim ruchem przerzucił mnie sobie przez ramie, na co chłopacy zaczęli się śmiać. - Ashton ! - biłam go po plecach. - Zimno mi ! - krzyknęłam w momencie gdy loczkowi było wody do kolan. Krok w krok za nami szli Luke z Michaelem. Kichnęłam, a chłopak od razu mnie puścił, stawiając na ziemi.
- Masz jakąś drugą bluzę ? - spytał Mike, patrząc na mnie z troską w oczach.
- Nie przesadzajcie tylko - znowu kich - kichnęłam.
- Dam jej swoją - mruknął Luke, po czym pobiegł do naszego namiotu.
Kolorowłosy podszedł do mnie i mocno przytulił, pocierając mi ramiona, żeby było cieplej. Po jakichś 5 minutach przybiegł Luke, ze zdecydowanie za duża na mnie, bluzą. - Prosze - podał mi ją. Mruknęłam dziękuje i ubrałam szybko na siebie bluze chłopaka. Uśmiechnęłam się do niego lekko, co odwzajemnił. Usiedliśmy na piasku, a blondyn o niebieskich oczach, objął mnie ramieniem. Razem patrzyliśmy na wschodzące słońce. To był chyba jeden z najlepszych weekendow na świecie.

Ale chwila, jeszcze się nie skończył.

Dwie bajki... || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz