23

17 1 0
                                    

~Alex~

Obudziła mnie piosenka dochodząca z mojego telefonu. Odwróciłam się niechętnie, aby zobaczyć kto zakłóca mi ten jakże cudowny poranek. Wyczuty sarkazm ? Mam nadzieję. Na wyświetlaczu pokazywało się moje zdjęcie z Calumem. Przyłożyłam telefon do ucha odbierając połączenie od mojego azjatyckiego kolegi. 

- Mów.- Powiedziałam niechętnie po czym zakryłam usta dłonią, aby nie ziewnąć brunetowi głośno do telefonu.

- Alex ? Gdzie jesteś ? Zaraz zaczyna się druga lekcja. - Zerwałam się z łóżka patrząc szybko na godzinę. Nie, to nie możliwe. 

- Pogadamy potem Cal. Lece się ogarniać. - Rozłączyłam sie szybko i rzucając telefon na łóżko zaczęłam się ogarniać. 

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Nigdy tak szybko nie leciałam do szkoły.  Nie dość że gdy jechałam na desce do szkoły to oczywiście musiałam wjechać w kamienie i się wywalić, to jeszcze przez to podarłam jedne z moich ulubionych spodni. Do tego ręka boli mnie niemiłosiernie mimo że podczas upadku starałam sie ją chronić przed uderzeniem. 

- To jest już kurwa śmieszne. - Mruknęłam pod nosem niosąc pod pachą deskę i kuśtykając na lewe kolano, z którego aktualnie leciała mi krew. Weszłam przez ogromne drzwi szkoły i skierowałam sie do szatni, w której była już miła pani sprzątaczka. Zawsze gdy odnosiłam kurtkę i czekałam na numerek to zagadywała mnie ochoczo pytając chociaż co u mnie.

- O jejku Alex co ci się stało? - zapytała odbierając ode mnie kurtkę i deskę. - Wyglądasz okropnie. 

- Dziękuję pani Montgomery, tak też się czuję. - odebrałam od niej numerek. - Nic takiego, drobny wypadek w drodze do szkoły. - Wskazałam na kolano, z którego nadal sączyła się krew. - A to ? - Podniosłam rękę ukazując mój gips. - To się wzięło stąd że pewien chłopak jest totalnym frajerem i złamał mi serce.  

- Ty to zawsze coś sobie zrobisz. - zaśmiała się, po czym poszła wgłąb szatni. Wzięłam plecak i przewieszając go przez lewe ramię skierowałam się pod klasę gdzie miała się odbyć trzecia lekcja. Starałam sie rozplątać słuchawki idąc szybko korytarzem, gdy nagle dostałam mocno z bara.

- Uważaj jak chodzisz do cholery! - Spojrzałam na chłopaka. Był wysoki i miał długie blond włosy. 

- To może ty jednak uważaj a nie chodzisz jak pan i władca. Co ty jakimś bogiem jesteś czy co ? Ogarnij się chłopie. - Chłopka spojrzał na mnie oburzonym wzrokiem. 

- Jesteś kurwa głupia czy co ? 

- A ty jesteś jakimś chujem czy co ? 

- To nie mój problem że nie umiesz chodzić.

 - Jeb się. - Zaczęłam odchodzić wkładając słuchawki do uszu. Idąc usłyszałam tylko głos chłopaka za sobą. 

- Spierdalaj. 

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Siedziałam pod klasą gdy zabrzmiał dzwonek na przerwę. Momentalnie wszyscy uczniowie wybiegli z sal prawdopodobnie aby zdążyć na fajkę lub żeby nie musieć stać w długiej jak cholera kolejce do sklepiku. Zobaczyłam chłopaków idących w moją stronę. Nie było jednak z nimi Luke'a. Wyciągnęłam słuchawki z uszu i przywitałam się z chłopakami. 

- Co jest Cal? - Spojrzałam na chłopaka, który siedział naburmuszony. Spojrzał na mnie wzrokiem jakby chciał mi zajebać bułę i jeszcze napluć mi na twarz. 

- Znowu ta szmula od angola odpierdala maniane. - Chłopak aż wstał ze swojego miejsca. Oho zaczyna się. Spojrzałam na Michaela, który powstrzymywał śmiech. 

- Stary uspokój się. - Ashton powiedział uśmiechając się mimo wszystko rozbawiony tym jak bardzo zdenerwowany jest brunet. 

- Co znowu zrobiła? - Uderzyłam Michaela z łokcia żeby sie uspokoił, bo jeśli wybuchnie śmiechem to wkurzy chłopaka jeszcze bardziej. 

- Dała nam pracę do zrobienia na lekcji na 10 minut i wpisała nam z tergo ocenę. Dostałem jeden do cholery. Czaisz jak mi to zjebało średnią? Nie żebym sie uczył jakoś zajebiście, ale no bez przesady. Z anglika miałem dobrą średnią mimo wszystko. - Brunet zaczął machać rękoma i chodzić w jedną i drugą stronę. - No po prostu nienawidzę szmaty. - Wstałam ze swojego miejsca i podeszłam przytulić chłopaka. Jako że jestem kurduplem a oni to jakieś olbrzymy to tak naprawdę przytuliłam się do jego brzucha. 

- Cal, wiemy że jest szmatą, odrobisz to na pewno. Wierzę w ciebie Azjaciku. - poczułam jak chłopak przytula mnie do siebie mocniej udając że skręca mi kark. 

- Teraz Ciebie zabije za nazywanie mnie Azjatą. - Zaczęłam piszczeć i próbowałam wyrwać się z uścisku chłopaka. 

- O siemano Tate. - usłyszałam głos Michaela. Wychyliłam sie za Caluma i spojrzałam do kogo to było. Patrzyłam jak chłopak zbija pionę z blondynem, z którym zderzyłam się na korytarzu praktycznie chwilę temu.

- Tate tak ? No szok po prostu. Czyli nie nazywasz się jednak "Bóg" ? - mówiąc ostatnie słowo pokazałam cudzysłów palcami. Założyłam ręce na klatce piersiowej i uśmiechnęłam się złośliwie.

- O wielce królowa wszystkich idiotek ? Dawno nikt Ci nic nie zrobił że się tak sadzisz ? - Mowiąc to spojrzał wymownie na moją rękę. Calum stanął za mną i poczułam jak głaszcze mnie po plecach. Usłyszałam dzwonek na lekcje. - Sorry, nie będę tracił czasu i chęci na ciebie księżniczko. - Puścił do mnie oczko i zaczął oddalać sie wgłąb korytarza. 

- No zajebie mu. - Mruknęłam pod nosem i już chciałam za nim iść ale w ostatnim momencie złapał mnie Ashton.

 - Nie, Alex uspokój sie. Michael, kto to jest? - wszyscy spojrzeliśmy na Clifforda, gdy ten stał, jakby nie wiedział co się własnie tak naprawdę stało. 

- Tate Langdon. Poznałem go ostatnio w klubie jak byliśmy, gdy Alex była chora. Wy się zwinęliście a ja zostałem. 

- No tak, przecież Mike nie wracał z nami. - Powiedział Calum opierając się o ścianę przy drzwiach. 

- Serio nawet nie ogarnęliście że mnie nie było ? - Spojrzał na nas z wyrzutem na co chłopak  tylko wzruszył ramionami. 

- Jakby to była jakaś nowość Clifford. - W naszym kierunku szła Pani Roth,  potocznie zwana przez wszystkich zawiechą. Nawet niektórzy nauczyciele mówili na nią zawiecha i czasem jak mówiliśmy że mamy lekcje z panią Roth, to nawet nie ogarniali kto to jest. Czasem się tak zdarza. Zawsze bawi mnie to że jej klasę,mimo że ona zaklucza drzwi, można łatwo otworzyć. Nie wiem czy ona o tym nie wie, ale jeśli będzie kiedyś atak terrorystyczny na szkołę, a my będziemy w tej klasie to mimo wszystko mogę powiedzieć że będziemy mieli przejebane. 

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Zadzwonił dzwonek na długą przerwę i wszyscy skierowali się na stołówkę po jedzonko. Byłam cholernie głodna. Z chłopakami odebrałam porcję jedzenia i skierowaliśmy się do stolików na dworze. 

- Czy ktoś wie może gdzie jest Luke ? - spojrzałam na każdego z nich po kolei. Usiadłam na ławce kładąc tackę na stole i odbierając plecak od Mike'a bo wielce pan pomocny zaoferował że mi pomoże. W tym momencie w naszym kierunku zaczął iść sam Hemmings we własnej osobie. Wyglądał okropnie. Opuchlizna już mu trochę zeszła. Gdy zobaczył że na niego patrzę, szybko opuściłam wzrok na jedzenie przede mną i od razu zaczęłam nieumiejętnie jeść sałatkę widelcem, niestety w lewej ręce. 

- Siema stary. - Mike, Cal i Ash przybili sobie z nim piątkę. Blondyn spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko ale ja nie odwzajemniłam uśmiechu. Usiadł pomiędzy mną a Michaelem, na co odsunęłam sie lekko. 

- Hej. - Usłyszałam jak cicho mówi do mnie. Poczułam się jakby wszędzie zapadła cisza a ja słyszałam tylko jego głos. 

- Cześć Luke. 

¤¤¤¤¤¤¤¤

Witam w kolejnym rozdziale. Zapraszam do komentowania i gwiazdkowania jeśli się podoba. Jak myślicie, czy Alex i Luke się pogodzą ? Co wyniknie z sytuacji z Tatem? Już niedługo.

Dwie bajki... || L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz