zbliżenie

290 21 2
                                    

Luke leżał na łóżku w swoim pokoju z butelką alkoholu między palcami. Wiedziałam, że jest zdołowany przez swojego ojca. To oczywiste. Swoją drogą, mówił mi o nim. Nie planowałam przychodzić do jego domu, ale kiedy zobaczyłam go pijącego pod drzewem w parku, nie mogłam zostawić go tam samego. 

- Nie obchodzę go. Jedyne co go obchodzi to wyjście na dobrego ojca, którym nie jest. Pieprzyć go. - wybełkotał Luke, pokazując na mnie butelką. 

Przytaknęłam, ciaśniej przyciągając moje kolana do klatki piersiowej. Siedziałam na jego parapecie, słuchając jak narzeka na swojego ojca. 

- Jestem dla niego tylko porażką, spierdolonym dzieciakiem, który chce pracować w muzycznej branży, ale on mi uświadamia, że nie mam szans. Cóż, pieprzyć go. Udowodnię mu, że jest w błędzie - kontynuował Luke, biorąc kolejnego łyka alkoholu. 

Stwierdziłam, że już dość, więc podeszłam do łóżka i usiadłam obok niego. Jego niebieskie oczy intensywnie wpatrywały się w moje. Nic nie powiedział, kiedy wzięłam od niego butelkę. 

- Już wystarczy - powiedziałam, na co parsknął. 

- Pieprzyć cię Samantha Portman - w końcu z siebie wyrzucił, a ja zmarszczyłam brwi. 

- Jesteś na mnie zły? - zapytałam zszokowana. 

Właśnie bezpiecznie odstawiłam go do domu, jestem tylko dla niego uprzejma. 

- Zawsze jestem na ciebie zły - powiedział niewyraźnie, krzyżując ręce na piersi jak małe dziecko.

- Czemu? - zapytałam.

Luke rzucił mi spojrzenie, przez co się skrępowałam, bo jego oczy były takie poważne. 

- Bo kurwa robisz mi pranie mózgu. Sprawiasz, że wszystko jest skomplikowane i mylące - jęknął. 

Miałam go zapytać co ma na myśli, ale zmienił temat zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. 

- Co z Ashton'em? Nadal go kochasz i te wszystkie bzdury? 

Przewróciłam oczami, ale pokręciłam przecząco głową, myśląc o tym co mówił mi Luke na temat bycia zakochanym. Przypomniałam sobie przy okazji jak zbliżając się do mnie, sprawił, że mój żołądek się zacisnął i objął mnie, mówiąc, że nie czułabym tego, gdybym kochała Ashton'a. 

- Nie, chyba miałeś rację - udało mi się powiedzieć, chociaż nienawidzę podbudowywać jego ego. 

Luke zaczął się głupio chichotać. 

- Zawsze mam kurwa rację.

Zadrwiłam, ale postanowiłam nie zaczynać kłótni, więc zamiast tego zmieniłam temat. 

- Powiesz mi czemu dziś piłeś? 

Wiedziałam, że to przez jego ojca, po prostu nie wiedziałam co mu zrobił. Luke sięgał po butelkę, kiedy zadałam mu to pytanie, ale złapałam jego rękę, zatrzymując ją. Zmrużył oczy i sapnął, ale zaskakująco nie cofnął dłoni, tylko złączył nasze palce. Prawdopodobnie powinnam puścić jego rękę, ale jak mam to zrobić, kiedy nasze złączone dłonie czuć tak dobrze? Jak mam to zrobić, kiedy on przyprawia mnie o dreszcze, a mój żołądek robi salta w tył? Poczułam jak rumieniec wkrada się na moje policzki i odwróciłam się do Luke'a, który miał zmarszczone brwi. Czekałam, aż udzieli mi odpowiedzi, ale nie naciskałam na niego, wiedząc, że niedługo mi powie.

- Wróciłem po szkole do domu, a on zaczął się wydzierać o to, że znowu opuszczam lekcje. Nagadałem mu trochę gównianych kłamstw, a on zaczął mówić jaki jestem nieogarnięty i głupi. On chce, żebym był taki jak on, ale nigdy nie będę - wyjaśnił Luke, chrapliwym głosem. 

faking |l.h| [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz