pijane słowa

306 21 4
                                    

Szukałam Luke'a cały ranek. Lekcję się już prawie zaczęły, kiedy znalazłam go rozmawiającego z jego przyjaciółmi, Calum'em Hood'em i Michael'em Clifford'em. Za pięć minut musiałam iść do klasy, więc szybko ruszyłam w ich stronę. Cała ich trójka stała tuż przed szkoła, paląc jak to zawsze robią, kiedy opuszczają lekcje. 

Kiedy się do nich zbliżałam, z każdym krokiem robiłam się bardziej nieśmiała, ale szłam tam tylko po to, by oddać Luke'owi jeden z esejów. 

- Samantha - Luke przywitał mnie, rzucając mi groźne spojrzenie. 

Wiedziałam, że nie chce, żebym pojawiała się przy jego znajomych, ale zignorowałam to. 

- Ja uhm... Mam coś dla ciebie - wymamrotałam, rumieniąc się, kiedy każdy z nich patrzył na mnie z poważnym wyrazem twarzy. 

Przeszukałam moją torbę i w głębi odetchnęłam z ulgą, kiedy w końcu znalazłam kartki. Szybko wręczyłam je Luke'owi, czując jak nasze palce się stykają. Gwałtownie oddaliliśmy od siebie ręce, udając, że nic się nie stało, ale czułam napięcie między nami. Stałam tak skrępowana, czekając na głupie dziękuję, ale zamiast tego wkurzone oczy Luke'a patrzyły w moje. 

Kiwnęłam głową, wiedząc, że się nie odezwie. 

- Uhm... Pa - powiedziałam cicho, odchodząc. Kiedy byłam już prawie w środku, usłyszałam jego śmiech.

- Ty tylko głupia frajerka, która robi mi zadania. 

Przewróciłam oczami. Zabolało mnie to co powiedział, ale potrząsnęłam tylko głową i poszłam na historię. 

Kiedy nadeszła pora lunchu, Haley i ja usiadłyśmy w kawiarni. 

- Więc co z tobą i Ashton'em? - zapytała. 

Wzruszyłam ramionami. 

- Czuję, że chce mi coś powiedzieć, ale zawsze kończy się na tym, że nic nie mówi.

Haley otworzyła szeroko oczy. 

- Co jeśli chce ci powiedzieć, że nadal cię kocha? 

Zaczęłam się szczerzyć. 

- Byłoby super! - pisnęłam, myśląc o tym.

- Co byłoby super? - ktoś zapytał. 

Podskoczyłam na krześle, kiedy zobaczyłam, że to był Ashton. Usiadł przy naszym stoliku z wielkim uśmiechem. 

- Uhm, n-nic - wyjąkałam, czując się niezręcznie. 

Ashton miał na sobie czarny kapelusz, czarne spodnie i koszulę. Wygląda przystojnie, jak zawsze. 

- Fajny kapelusz - uśmiechnęłam się, a Ashton się zaśmiał. 

- Bo ty mi go kupiłaś.

Także cicho się zaśmiałam, przytakując mu. 

Nagle kolano Ashton'a dotknęło moje. Oboje podskoczyliśmy, rumieniąc się, kiedy oddaliliśmy od siebie swoje nogi. 

- Chciałem tylko powiedzieć, że ta rodzinna kolacja była fajna. Tęskniłem za tym - oznajmił Ashton.

Poczułam na sobie wzrok Haley i rzuciłam jej spojrzenie, mówiące, że wytłumaczę jej później.

- Tak, też się świetnie bawiłam - uśmiechnęłam się.

Miło było znowu normalnie porozmawiać z Ashton'em. Haley dołączyła się do naszej konwersacji i było jak za dawnych czasów. Poczułam jakby wszystko znowu mogłoby być dobrze. To przywołało myśl, że może Ashton wciąż coś do mnie czuje. Nie wiem czy to nie tylko złudna nadzieja, ale mam nadzieję, że nie. 

faking |l.h| [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz