nie waż się kurwa udawać uśmiechu

175 9 0
                                    

- Samantha! - krzyknął szczęśliwie Luke, wbiegając na górę po moich schodach z kopertą w ręku. 

Miał ogromny uśmiech na twarzy, kiedy otwierał drzwi. W ręce trzymał czerwoną czapkę z daszkiem, a na sobie miał jak zwykle czarne rurki i czarny tank top. 

Uśmiech zniknął z jego twarzy, kiedy zobaczył mój niezadowolony wyraz twarzy. Podszedł do łóżka. 

- Co się dzieje, skarbie? - zapytał. 

Ja też trzymałam dwie koperty. Nie odpowiedziałam mu, przez co zmarszczył brwi. Odłożył swoją kopertę, skanując wzrokiem moją twarz. Byłam smutna, byłam zła i byłam po prostu zawiedziona, jeśli mam być szczera. 

- Samantha - wymamrotał Luke, ujmując moją twarz. 

Jego łagodny głos sprawił, że łzy spłynęły po moich policzkach. Luke westchnął, scałowując je. 

- Proszę, nie płacz, rozmawiaj ze mną - zabłagał. 

Wydałam z siebie szloch, a Luke znowu westchnął, obejmując mnie ramionami i przyciągnął mnie bliżej siebie. 

- Samantha, powiedz mi co się stało - tym razem zażądał.

Zatopiłam twarz w zagłębieniu jego szyi i zauważyłam, że dostał gęsiej skórki. 

- J-ja nie dostałam się do wybranego collegu. Muszę iść do collegu, który jest sześć godzin od twojego, a do tego m-mój tata wyjechał. Wszystko jest teraz takie głupie!

Luke milczał po moich słowach, ale mogłam usłyszeć jego ciężki oddech. 

- T-twój tata co zrobił? - zapytał nagle, a ja potrząsnęłam głową. 

Kłótnie moich rodziców z dnia na dzień stawały się coraz gorsze, aż w końcu mój ojciec odszedł. Liścik, który zostawił na lodówce był jedynym pożegnaniem jakie od niego dostaliśmy. 

- Wyjechał, nie wiem gdzie, ale wyjechał. Moja mam ciągle płacze, a Max nawet nie chce wyjść ze swojego pokoju - zaszlochałam. 

Luke oderwał się ode mnie i potarł jeszcze raz moje łzy. 

- To okropne - wyszeptał. 

Tylko przytaknęłam i spuściłam wzrok na swoje dłonie. 

- Nie dostałaś się do collegu pierwszego wyboru - wymamrotał do siebie, a ja wzruszyłam ramionami - Kurwa. Pieprzone gówno. Dlaczego nie możemy być oboje szczęśliwi?

Ma zaciśniętą szczękę. Źle się czuję z tym, że zepsułam mu humor. Rzucił swoją kopertę na podłogę i zakrył twarz dłońmi. 

- Kurwa mać - wymamrotał sam do siebie. 

Wstałam z łóżka i podniosłam jego kopertę. Przyszedł tu z jakiegoś powodu, był szczęśliwi co musi oznaczać, że dostał się do collegu, do którego chciał. Do collegu, w którym będzie mógł uczyć się muzyki. Przeczytałam list. Miałam rację, dostał się. 

Poczułam się jak suka. Kim ja jestem, żeby psuć mu w ten sposób humor? Nie powinien być dzisiaj smutny. 

- W dodatku będziesz sześć godzin drogi ode mnie i po prostu.. Ugh, kurwa! - krzyknął Luke, kładąc się na łóżku. 

Westchnęłam i podeszłam do niego, żeby złapać go za rękę. Splótł nasze palce i położył nasze dłonie na swojej klatce piersiowej, patrząc na mnie niebieskimi oczami. 

- Nie rozmawiajmy o tym teraz, Luke. Dostałeś się. Będziesz się uczył muzyki, uciekniesz od swojego ojca. Powinniśmy się cieszyć - oznajmiłam, wymuszając uśmiech. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 05, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

faking |l.h| [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz