Kiedy wróciłam do domu, moi rodzice stali w korytarzu ze skrzyżowanymi ramionami i groźnymi spojrzeniami. Westchnęłam, domyślając się, że ktoś ze szkoły zadzwonił do nich i powiedział, że uciekłam z lekcji. Tata kręcił głową, a mama po prostu patrzyła ze złością.
- Samantho Mario Portman - zaczął tata, a ja spuściłam wzrok na moje stopy - Zostaliśmy poinformowani, że nie było cię dziś na połowie lekcji.
Nie wiem co im powiedzieć. Powinnam skłamać?
- Ja uhm, źle się czułam i nie mogłam się skupić - wymamrotałam, ale oni przewrócili oczami.
- Czemu do nas nie zadzwoniłaś albo nie powiedziałaś nauczycielom?
Nie do końca mi wierzą i wcale mnie to nie dziwi.
- Ja uhm... Nie wiem - wyjąkałam niepewna co powiedzieć.
- Przestań kłamać, Samantha - rzuciła mama.
Łagodnie skinęłam głową.
- Przepraszam! Nie powinnam była, ale nie miałam nastroju na tą szkołę! - wyjaśniłam.
- Nie możesz opuszczać lekcji, bo raz ci się nudziło! - zadrwiła mama.
Patrzyłam w dół na swoje stopy, kiedy oni na mnie krzyczeli.
Po dziesięciu minutach skończyli się wydzierać, ale wiem, że wciąż są wściekli. Mimo wszystko obiecałam, że nigdy więcej tego nie zrobię.
- Masz szlaban, Samantha. Przez tydzień - powiedział tata.
Nie byłam tym zaskoczona, więc po prostu kiwnęłam głową, ciesząc się, że to już koniec.
- Teraz możesz iść do swojego pokoju.
Kiedy byłam już w pokoju, położyłam się na łóżku i głośno westchnęłam. Wiem, że nie powinnam iść na wagary, ale nie żałuję tego. Powinnam żałować, powinnam czuć się z tym źle, bo zawiodłam swoich rodziców. Ale szczerze? To było tego warte. Nie mam zamiaru więcej opuszczać lekcji, ale miło było spędzić ten czas z Luke'm. Dobrze się z nim bawiłam, był żartobliwy i zabawny, kiedy byliśmy w knajpie, przez co motyle w moim brzuchu wariowały, wywołał też uśmiech na mojej twarzy. Dwa razy prawie złapał moją rękę i kiedy się zorientował, zakaszlał i udawał, że to się nie stało. Nasze nogi były przez cały czas splątane i po prostu był słodki, rozśmieszając mnie. Powiedział mi też trochę o sobie, że jego ulubionymi zwierzętami są pingwiny a jego ulubiony kolor to niebieski. Przez godzinę gadaliśmy tylko o muzyce i podoba mi się to, że mamy taki sam gust muzyczny.
Postanowiłam zrobić zadanie domowe, żeby nie zostawiać tego na niedzielny wieczór. Było tak dużo zadania z matmy, że dosłownie zasnęłam na krześle przed biurkiem. Leżałam głową w książkach i nie rozumiem jak mogłam tak zasnąć.
*
Obudziło mnie jakieś stukanie. Jęknęłam, starając się znowu zasnąć, ale za bardzo bolała mnie szyja. Westchnęłam i wstałam z krzesła, rozglądając się po pokoju. Światło ciągle było włączone, bo robiłam zadanie.
Już miałam położyć się na łóżku i iść dalej spać, kiedy znowu usłyszałam ten sam hałas. Dochodził on z mojego okna, ze zdenerwowaniem podeszłam do niego, nie będąc pewna co to za odgłosy. Otworzyłam okno i prawie krzyknęłam, kiedy poczułam rękę chwytającą moją własną. Szeroko otworzyłam oczy, kiedy zobaczyłam głowę Luke'a. Nic nie powiedział, po prostu dokończył wspinaczkę i pierwsze co wpadł na twarz na mojej podłodze.
- Umph - jęknął, siadając.
- Co ty tu robisz? - syknęłam, bojąc się, że moi rodzice usłyszeli głośny huk, kiedy upadł.
CZYTASZ
faking |l.h| [PL]
Fanfictiongdzie dziewczyna prosi chłopaka o udawanie pary, by wzbudzić zazdrość w jej byłym *** opowiadanie nie jest moje, ja je tylko tłumaczę! autorka: @lukefivesohs