[08]

989 65 3
                                    


Nie spędziliśmy w kawiarni zbyt dużo czasu, bo Sangster uparł się, by pokazać mi miasto, kiedy wyznałam mu, że byłam już tutaj tydzień, a zdążyłam zobaczyć tylko stary rynek. Blondyn oprowadzał mnie po całym mieście, aż mnie nogi zaczęły boleć. Jednak świetnie się bawiłam. Moje pierwsze wrażenie o nim zniknęło, bo okazało się, że Thomas był miłym, uroczym i zabawnym chłopakiem. Czasami zadziornym i nie raz wypowiedział jakiś wredny komentarz albo dziwny podtekst, ale mi to nie przeszkadzało. Zwłaszcza, że ja sama nie byłam taka święta. Bardzo dobrze czułam się w jego towarzystwie i wiedziałam, że nie muszę kryć się pod żadną maską, bo on polubił mnie taką jaka byłam.

- Nie dogonię cię! – zawołałam, kiedy zatrzymałam się na środku chodnika, ledwo łapiąc oddech. Nigdy nie miałam dobrej kondycji, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Jednak z wielkim zapałem zgodziłam się na to, by ruszyć za Sangsterem, który w tej chwili trzymał w swoich rękach mój telefon i oceniał nasze wspólne zdjęcie. Mi się ono kompletnie nie podobało, ale kiedy poprosiłam go żeby je usunął to ten zaczął uciekać. Serio, facet miał ponad dwadzieścia lat, a zachowywał się jak dziecko. Zresztą ja wcale nie byłam lepsza. Jednak wierzyłam w to, że przez całe życie posiadamy w sobie ten niezapomniany pierwiastek dzieciństwa.

- Masz słabą kondycję, Gabby –oznajmił rozbawiony. Szybko do mnie podszedł i podał mi butelkę z wodą, a ja myślałam, że zaraz serce wyleci mi z piersi. Niech cię szlag, Sangster. – Musimy nad tym popracować.

- Co?

- Na jutro wypożyczymy rowery i pojedziemy na piknik po za miasto – kontynuował, a ja stałam i patrzyłam na niego jakbym widziała go po raz pierwszy w życiu. Miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Fajnie mi się spędzało z nim czasu, ale powtórzyć to? I to on to zaproponował? W głowie niemal od razu usłyszałam donośny krzyk Anastazji, która mówiła mi, że mam się nie cackać tylko korzystać z życia i od razu się zgodzić.

- Skąd pewność, że się zgodzę?

- Czytam ci w myślach – zaśmiał się, a potem nagle spoważniał. Położył mi ręce na ramionach, odchylił go tyłu głowę i przymknął oczy. Kiedy ponownie się odezwał mówił zniekształconym głosem, naśladując osobę w transie. – Tak, tak. Kochana, przepowiem ci twoja przyszłość. Thomas Sangster zaprosi cię na piknik, a ty się zgodzisz bez wahania.

Chłopak odsunął się ode mnie, a potem wyszczerzył się szeroko.

- Widzisz? Przepowiedziałem ci twoją przyszłość. Teraz nie możesz się nie zgodzić.

- Dobra, dobra. Zgadzam się – powiedziałam, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Cały dzisiejszy dzień tak wyglądał. Thomas robił wszystko, by tylko mnie rozśmieszyć i naprawdę to mu się udawało. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam wesoła do takiego stopnia, że aż popłakałam się ze śmiechu. – Akurat uwielbiam jeździć na rowerze.

- Serio? A myślałem, że jesteś kompletną łamagą i każdy sport cie odpycha.

- Ej! – uderzyłam chłopaka w ramię. – Kiedyś trenowałam siatkówkę, ale potem jakoś to się posypało.

- Będę po ciebie, tylko musisz mi podać adres.

- Moja siostra chyba dostanie zawału jak cię zobaczy – już widziałam jej minę, kiedy Sangster podjeżdża pod jej domu i puka do drzwi, a potem mówi, że przyszedł po mnie, bo jestem z nim umówiona.

- Czemu?

- Bo trochę ją okłamałam odnośnie mojego telefonu – wyznałam niepewnie. Nie wiedziałam po co w ogóle miałam zamiar mu to powiedzieć. – Maggie sądzi, że wróciłam do baru po telefon, bo barman go znalazł. Oficjalna wersja jest taka, że po tym miałam pójść połazić po mieście i zająć sobie czas.

OUR DESTINY, t.b. sangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz