[24]

784 39 5
                                    

- Thomas już przyjechał?

Po rezydencji Sangsterów rozniósł się wesoły i podekscytowany głos z pewnością należący do kobiety. Nie minęło kilka sekund, kiedy do pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowaliśmy, wpadła niewysoka, blond włosa dziewczyna. Od razu rzuciła się na swojego brata z wesołym krzykiem. Obydwoje musieli być ze sobą bardzo związani, tak jak ja z Magdą i Jankiem.

- To gdzie jest ta twoja ślicznotka? - usłyszałam, co spowodowała tylko to, że poczułam jak się rumienię. Blondynka spojrzała na mnie, a potem serdecznie mnie przytuliła. - Jestem Ava - przedstawiła się, nie przestając się uśmiechać. Dochodziłam do wniosku, że chyba każdy z Sangsterów był strasznie pozytywny. Szkoda, że w mojej rodzinie, tak nie było. - Mój braciszek nie przestaje się tobą zachwycać i teraz rozumiem dlaczego. Jesteś śliczna!

- Nie przesadzajmy - jeśli wcześniej się rumieniłam to teraz byłam po prostu czerwona na twarzy. Czerwona jak dojrzały burak. Odchrząknęłam cicho i spojrzałam na blondynkę. - Jestem Gabriela.

- I do tego skromna - zawołała. Matka Thomasa zachichotała cicho, a sam chłopak westchnął rozbawiony. - Masz szczęście, stary! - Ava uderzyła swojego brata w ramię. -- Ciekawa jestem jak z tobą wytrzymuje, bo ja już dawna bym oszalała z tobą w jednym pomieszczeniu.

- Dziękuję ci, Ava - blondyn wywrócił oczami. - Zapominasz, jednak o tym, że od dwudziestu czterech lat jesteś moją siostrą. Pamiętaj, młodszą siostrą!

- Szczegół - dziewczyna wzruszyła ramionami i machnęła lekceważąco ręką. To mi coś przypominało. A raczej kogoś, bo kiedy patrzyłam na tą dwójkę to widziałam siebie i Janka. Przecież my zachowywaliśmy się tak samo. -- Ellie? Mogę się tak do ciebie zwracać? - spojrzałam na blondynkę, wyrywając się z rozmyślenia. Natychmiast skinęłam głową. - Właśnie jesteś świadkiem jak starsze rodzeństwo potrafi dać nieźle w kość.

- Coś o tym wiem - zaczęłam, przegryzając dolną wargę. - Ale gdyby nie nasze rodzeństwo to kim byśmy byli?

Od razu poczułam na sobie utkwiony wzrok Thomasa, a kiedy na niego spojrzałam, ten uśmiechał się do mnie delikatnie. Pamiętał. Coś podobnego powiedziałam do niego, kiedy ze sobą rozmawialiśmy któregoś dnia.

- Obiad gotowy! - zawołała pani Sangster, podchodząc do nas. - Możecie siadać do stołu. Niestety ojciec będzie dopiero późnym wieczorem. Okazało się, że musi zostać dłużej w pracy i mamy zjeść sami.

***

- Myślisz, że mnie polubili? - zapytałam kilka godzin później. Po obiedzie, Thomas zaprowadził mnie do pokoju, który miałam zajmować przez kilka następnych dni. Pomieszczenie jak dla mnie samej było zdecydowanie za duże, ale w tym wszystkim było najlepsze, że miałam wejście do swojej, własnej garderoby. Dobrze, że miałam być tutaj tylko przez chwilę, bo z pewnością bez problemu bym się do tego przyzwyczaiła. Jednak to wszystko również pokazywało mi to, że przecież ja zawsze będę tylko i wyłącznie zwykłą dziewczyną i nawet za pięćdziesiąt lat nie będę w stanie zapewnić sobie takich luksusów. Próbowałam przekonywać samą siebie, że to wszystko ma sens oraz to, że przecież najważniejsze jest uczucie, które nas łączyło. Jednocześnie wiedziałam, że prędzej, czy później pojawi się ktoś komu nie będzie odpowiadał nasz związek.

Sam pokój był jednak przepiękny. Utrzymany jasnych, pudrowych kolorach z wielkim, beżowym łóżkiem na samym środku pokoju. W pomieszczeniu znajdywała się również toaletka z wielkim lustrem przy którym stał mały taboret oraz jasny fotel. Na ścianie znajdywał się regał z książkami oraz porcelanowymi figurkami. Tuż obok półka z wazonem, w którym znajdywały się białe róże.

OUR DESTINY, t.b. sangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz