20

2.6K 180 8
                                    

Podbiegłem do mojej nieprzytomniej kruszynki. Od razu podjąłem działanie. Wziąłem ją na dłonie biegnąc dobrze mi znanymi korytarzami. Katakumby to inaczej cmentarz naszych przodków, którzy zmarli zabici przez wrogów. No cóż, na śmierć naturalną nikt nie zasłuży. Sam często tutaj bywałem mając tu swoją matkę. Umarła z łapsk wilkołaków. Oczywiście nie przychodzę tutaj by się pomodlić. To by było bez sensu. Dobrze czasami zobaczyć spoczywających.

Teraz ile sił biegłem do
wyjścia. Zacząłem mieć zamroczenia wywołane oparami trucizny. Przyłożyłem swoje usta do ust Greys próbując wydychać z niej dym. Coraz mniej sił, coraz mniej czasu. Chciałem załatwić Victora, a Victor prawdopodobnie zabije mnie. Parszywa śmierć na cmentarzu.

Victor mówił dobrze, tylko jedno z nas mogło wyjść cało. Mogłem wdychać truciznę z ciała Greys, co spowodowało by oczyszczenie z niej jej organizmu lub wdychać truciznę do jej ciała by uleciała ze mnie. Chyba każdy wie co robi w takiej sytuacji człowiek - poświęca się dla drugiej osoby. Wampiry również potrafią mieć te człowieczeństwo.

Za wszelką cenę chciałem ją uratować. Udało mi się dotrzeć do drzwi wyjściowych. Stał przy nich Victor z triumfującym uśmiechem.

- Daj mi ją. - rozkazał co zignorowałem. Próbowałem przepchać się przez niego by wyjść z tego koszmaru ale nie chciał mnie przepuścić. Ostatkiem sił podałem mu w ramiona Greys. Odepchnął mnie i zanim zamknął żelazne kraty odparł:
- Spoczywaj w spokoju, Jack.

***

~ Greys P.O.V. ~

Ocknęłam się nic nie pamiętając. Miałam ogromny mętlik w głowie. Poczułam się tak samo jak podczas pierwszego poranka w rezydencji Jack'a, jednak to nie był dom wampira. Tym razem jednak nie panikowałam. Wyszłam z pokoju przechodząc ciemnymi korytarzami. Dotarłam do schodów prowadzących w dół i powolno zchodziłam nimi.

Przy salonowym stoliku z gazetą w dłoniach siedział Victor. Gdy zobaczył mnie pospiesznie wstał.

- Moja cudowna Greys! - zawołał w pełni radości. Klasknął w dłonie i pojawiło się przy nim kilku służących.
- Tak długo spałaś. Chcesz czegoś? Wody, jeść? Zaczynałem się o ciebie martwić. - mówił.

- Nic jak widać mi nie jest. Victorze, co się stało? Jak znalazłam się u ciebie? - spytałam.

- Oh, nie pamiętasz! Może i lepiej. Nie było to zbyt przyjemne... No wiesz. Katakumby, wyszedłem na chwilę a gdy wróciłem stał na korytarzu Jack. Ledwie oddychaliście, gdy sam poczułem okropne opary. Oh, moja Greys. Jack chciał was obojga zabić. Przykro mi.

Przez dłuższą chwilę docierały jego słowa do mnie. Poczułam jak napływają mi łzy do oczu. Biłam się z myślami. Jack chciał mnie zabić. Nie sądziłam, że będzie miał problem z moim odejściem. Mógł przecież porozmawiać.

Nie wiedziałam dlaczego ale w jednej chwili znalazłam się w ramionach Victora. Może to przez ból, który zadały mi zdane przez niego relacje, a może poprostu potrzebowałam bliskości.

Victor pozwolił mi się uspokoić. Wypłakałam się przy nim wcale nie żałując łez. Kiedy udało mi się uspokoić popatrzyłam w oczy wampira i z gorzkim żalem bojąc się odpowiedzi zapytałam.

- Co z Jack'iem? - wyszeptałam.

- Biedactwo ty moje... Nie wiem czy powinienen to mówić tak delikatnej, kruchej wampirzycy... - przeciągał.

- Powiedz. - zarządałam.

Przez kilka sekund milczał.

- Greys. Jack nie żyje. - powiedział. Te zdanie przeszło mi jak echo przez ciało. Nie drgnęłam. Wpatrywałam się w jeden punkt za oknem.

- Zostawię cię może samą. - zaproponował Victor na co zareagowałam zaprzeczającym kiwnięciem głowy. Zostać samej to nie był dobry pomysł. Znałam siebie.

Zapewne poszłabym do jakiejś fabryki tnącej drewno i podłożyła głowę do jednego z mega tasaków.

A tak skończyć życia nie chcę. Mam kilkaset wieków przed sobą.

Złapałam go mocno za rękę i przyciągnęłam go do siebie. Delikatnie złączyłam nasze usta czując przypływ zachwytu. Być może dałam mu zbyt wiele do zrozumienia, ponieważ zaczął powoli rozpinać moją koszulę. Nie. Na to nie byłam teraz gotowa. Właśnie umarł Jack. Dowiedziałam się, że mój przemieniciel, kochanek i dawca dachu, który nauczył mnie żyć w swoim świecie umarł. Miał żyć wiecznie. Umarł bez zaznania ze mną zgody. Ale chciał zabić nas oboje.

Szybkim ruchem odsunęłam się od Victora. Spojrzał na mnie zdezorientowany. Spuściłam wzrok czując zawiedzenie w jego oczach. Zawstydzona pobiegłam schodami do komnaty, w której się obudziłam.

Nie chciałam leżeć. Chciałam się uspokoić, pogodzić, że Jack'a już nie ma ale nie wiedziałam jak. Płakałam i żałowałam, że płaczę. Chodziłam od kąta do kąta. Nerwy targały mną doszczętnie. Nie mogłam stać tak w milczeniu. Wyszłam z pokoju, zeszłam spowrotem do salonu. Widząc, że nie ma tam Victora wyszłam w deszczową pogodę i biegłam w stronę wielu światełek wskazujących piękny Paryż.

Ze swoją szybkością dobiegłam tam w kilka minut. Mimo wszystko zdążyłam okropnie zmoknąć. U Victora byłam tylko gościem. Myślałam, że nie będzie miał nic przeciwko za wyjście bez słowa. Wbiegłam do znanej mi dobrze kamiennicy. Weszłam do mieszkania Zacka, nastawał wieczór.

- Kuźwa twoja mać, Greys! Gdzieś ty się podziewała dziewczyno?! - krzyknął Zack podbiegając i mocno mnie tuląc.

- Jejku. A co, stęskniłeś się? - spytałam.

- Słyszałaś o tych zatrutych piwnicach w bibliotece na centrum? Myślałem, że wtedy właśnie tam się wybrałaś. Gdzie byłaś przez te trzy dni? Oddzwoniłem wszystkie szpitale pytając o ciebie. Napędziłaś mi niezłego stracha. No gadaj! - rozwinął.

- To może najpierw daj mi dojść do słowa! - zaśmiałam się. Chłopak podbiegł do mnie i chwytając za łydki uniósł w górę.

- Jeszcze raz tak mi zrobisz wieśniaczko, a wylecisz stąd szybciej niż F16! - poczułam się wyjątkowo. Zack mimo wielu wad coraz bardziej mnie zadziwiał.

- Musiałam jechać na wieś... - taki wyjątkowy, a tak go kłamałam. Nie mogłam powiedzieć zbyt wiele.

____________________________

Po pierwsze:
* Przepraszam za to odejście! Miałam, miałam ale nie wytrzymałam, więc jestem xD

Po drugie:
* Dziękuję tym, którzy się tak przejęli, egoistycznie xD

Po trzecie:
* Taki rozdział na jutrzejszy dzień dziecka 👦👧👨👩

"Bo w głębi duszy każdy kryje w sobie dziecko''






Rozdziały nie będą szybko dodawane.

Jeszcze raz dziękuję! 😘

Wcielona- Wampiry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz