2

6.5K 392 24
                                    


- Tak, Ciebie. - wyszeptał.

- Jesteś jakiś obłąkany?! Wypuść mnie stąd! - krzyknęłam podchodząc do zamkniętych drzwi jadalni.

- I gdzie pójdziesz? Widziałaś co jest dookoła, a gdy się przeobrazisz słońce cię zniszczy. - Patrzyłam na potwora. Wampira, który dotychczas istniał tylko w książkach, opowiadaniach.

- Przeobraże? - Co.

- Nie myślisz chyba, że endorfiny dostaje się za darmo. Jakaś cena musi być. - dotknęłam swojej szyi odkrywając dwa ukłócia. Przerażona podbiegłam do stołu i zaczęłam rzucać zastawą jak i jedzeniem w wampira. On zgrabnie wymijał każdy lecący na niego przedmiot. Nie poddawałam się i w końcu dostał nożem prosto w twarz zarysując na niej rysę krwi. Krzyknął ocierając krew i nagle znalazł się przedemną. Rana po chwili się zrosła.

Teleportował się !

- Poczekaj aż się przemienisz. - wyszeptał mi do ucha i po raz drugi wbił swoje kły w moją szyję. Znowu.

W jednej chwili zapomniałam o wszystkim. Liczyło się tylko to by nie przestawał. Po chwili przysunął do mnie swoje usta, które z nim złączyłam. To było jak czar. Nie chciałam przestawać ale on po chwili zakończył nasz pocałunek. Popatrzyłam na niego znacząco i otrząsnęł się.

- Co ty mi zrobiłeś?! - miałam dość. Tyle niezrozumiałości, tyle rozpaczy. Poczułam ogromne zmęczenie po czym osunęłam się na podłogę jadalni.

~ Jack P.O.V. ~

Widziałem jej rozpacz. Nie pojmowała tego co się dzieje. W jednej chwili osunęła się na podłogę. Nawet nie zdążyłem jej złapać. Zawołałem Michalea, który zaniósł ją do komnaty. Po raz pierwszy w długowiecznym życiu wydało mi się, że popełniłem błąd. Myślałem, że da radę, że oswoi się z całą sytuacją ale ona brnie do usłyszenia wszystkiego.

Czy nigdy nie czytała legend o wampirach? (Nie wszystko jest prawdą)

Wiedziałem, że jeżeli ma przetrwać muszę poświęcić jej więcej czasu niż innym. Była taka piękna... Nie mogłem jej stracić.

***

Gdy ona cudnie spała, wybrałem się na łowy. Paryż to odpowienie miejsce na ofiary. Ludzi obchodzi tylko własny interes i nie przejmują się niczym innym.
Moją ofiarą była ładna blondynka. Zachowywała się w klubie jak zwykła dziwka. Zirytowała mnie na tyle swoim zachowaniem, że postanowiłem ją ściągnąć z tego świata. Nie mam wyrzutów sumienia co do swoich ofiar, nikt z mojego świata nie ma. Pocieszeniem dla niej było to, że umarła bez żadnego odczucia bólu.

***

Nasycony wróciłem do rezydencji. W holu przywitał mnie Michael i wzrokiem przejechał w lewo. Podążyłem tam. Na sofie w zupełnej ciszy, jak w transie siedziała Greyses. Patrzyła na jeden punkt poza oknem. Na mnie światło słoneczne nie działało paląco poza tym, że moja skóra lśniła w nim czego nienawidziłem, ale ona... Ona musi po przeobrażeniu się wiele nauczyć, początki są trudne. Wiem to z swojego przykładu. Ciągłe unikanie słońca, dopóki się nie przyzwyczaisz. Ataki nagłego głodu, nauka zdobywania ofiar. Wyostrzone zmysły. Bałem się, że tego wszystkiego nie wytrzyma.

~ Greys P.O.V. ~

Siedziałam udając, że spoglądam za okno, ale mój wzrok skupiał się na nim. Przyglądał mi się myśląc o czymś. Gdy podszedł do mnie zza rękawa wyjęłam krzyż, który znalazłam w szufladzie i tuż przed nim wystawiłam przedmiot. Rozszerzył oczy i teatralnie zaczął zwijać się z bólu.
Teatralnie.
Udał ironicznie śmiejąc się, ukazując swój ból na temat krzyża. Wstał i zaczął się zabawnie śmiać.

- Za dużo bajek Greys! - wysapał w śmiechu. Stałam jak wryta czując, że się czerwienie.

Idiotko!

Opadłam na sofę. Jack zdążył opanować emocje i usiadł obok.

- Zaczniemy od nowa? - zapytał łapiąc moją dłoń. Wyszarpłam ją i siedziałam bez słowa. Teraz nie miałam już nic do stracenia.

- Gdzie moja mama? - zapytałam. On chwile milczał i zaczął gadać.

- Z twoją mamą wszystko w porządku. Wie, że jesteś ze mną jako wampirem. O wszystkim od początku wiedziała. Nie miej jej za złe, że Ci nie powiedziała. Nie mogła. Za wszelką cenę próbowała Cię chronić jednak to ja wygrałem. Jesteśmy niedaleko od Paryża, to moja rezydencja. - zakończył.

- A ja? Na co Ci ja jestem? - wyszeptałam niepojmując jego słów.

- Greys, nigdy nie znałaś swojego ojca, a to dlatego, że był nim wampir. Twoja mama przed laty zakochała się z wzajemnością i urodziła Ciebie, jednak zraziła się swoją decyzją, że nie chce żyć wiecznie. Wampir odszedł umierając z rąk łowcy. Wtedy wszyscy uznali, że to twoja matka go wynajęła. Nie mogliśmy nic z tym zrobić, zabili przywódcę. Rada postanowiła poczekać aż dorośniesz i przemienić cię. Twoja matka za to nie straciła życia, a ty zyskałaś wieczność. - ktoś zadecydował za mnie, a ja nic nie mogłam zrobić.

- Jack. - sapnęłam, gdy poczułam ogromny zawrót głowy. Chciałam wstać, ale pociągnął mną w dół. Zamknęłam oczy. Moje ciało przeszył niewyobrażalny ból.

- Gresy, to zaraz minie - zapewniał mnie Jack.

Marzyłam w jednej chwili by umrzeć. Nic więcej. Wtuliłam się w tors Jack'a mocno zaciskając na nim swoje palce czując jak ból ustępuje.

- Wszystko będzie dobrze Gresy, wszystko będzie dobrze - szeptał wampir.

______________________________

Drugi rozdział za

Wcielona- Wampiry ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz