- Pięć lat później... - zaczęłam marudzić, gdy nastał ranek, a oni dalej nie wychodzili. W łazience słyszałam tylko szum wody z kranu czy ich szeptaniny. Znudzona kręciłam się na łóżku, gdy Jack spał jak aniołek otulony w pościeli. Co inaczej, natura wzywała by skorzystać z toalety, którą zajmowały aż trzy osoby. Nie martwiłam się o nich szczerze mówiąc. Razem mogli dużo, a mnie po kilku godzinach bawiła cała ta sytuacja. Kto by pomyślał? Greys jest wampirem! Buu!
- Gdy wyjdą trzeba ich uciszyć. - powiedział Jack, niechętnie budząc się. - Najpierw ty spróbujesz, a jeżeli Ci nie wyjdzie, zrobie to ja. Skutecznie. - wymamrotał. Zachichotałam wyobrażając sobie mojego wampira wpajającego moim przyjaciołom NIE MÓWCIE NIKOMU O NAS. Nie myślałam, że mógłby im grozić czy ukazać rękoczyny wampira. Ziewnęłam patrząc w lustro. Wyglądałam niezwykle blado, moje włosy układały się idealnie, a oczy nie były jak zawsze lekko podkrążone.
Jednak bycie wampirem ma swoje zalety.
Jeszcze jakieś dwie godziny spoczywaliśmy na łóżku. W pewnym momencie usłyszałam zgrzyt zamka i drzwi od łazienki uchyliły się. Moi przyjaciele wyglądali jak siedem nieszczęść. Szli powoli do naszej sypialni, zaspani i obolali. Zakryłam ręką usta by powstrzymać się od wybuchu śmiechu. Stali tak przed nami w milczeniu chwiejąc się raz jedną, raz w drugą stronę.
- A więc... macie nam coś jeszcze do powiedzenia? - bez siły w głosie zapytał Mat. Spojrzałam na Jack'a, a później na nich i zaczęłam mówić.
- Okej, przegięłam. Nie powinnam wam tak od razu prosto z mostu mówić... tego. Wiem, że to dla was trudne - ale dla mnie trudniejsze - dlatego uszanuję to, że nie chcecie mnie znać, choć zaboli nieśmiertelną. Mimo wszystko nie mogę wypuścić was bez waszej obietnicy. Nie możecie nigdzie, nikomu powiedzieć to czego się dowiedzieliście. Że wampiry istnieją. - zakończyłam.
- A pokażesz kły? - spytała Kate podchodząc do mnie i mocno mnie ściskając. Takiego czegoś się nie spodziewałam. Po chwili wszyscy staliśmy na środku pokoju przytulając się do siebie. W jednej sekundzie ulżyło mi całkowicie. - W sumie i tak za wariatów by nas wzięli - zachichotał Mat.
.. uroczo..
Po skończeniu czułości Jack opowiedział im resztę naszej natury jaką powinni znać. Należeli do nielicznych ludzi, którzy się o nas dowiedzieli. Wiedziałam, że będzie im ciężko zrozumieć to wszystko jednak chcieli, nie odwrócili się odemnie, a chcieli dalej istnieć w moim życiu.
Po reszcie pogawędek, co jak i kiedy Jack oznajmił, że pora się zbierać. Wydęłam do przodu wargi ukazując swoje niezadowolenie, ale Jack to Jack.
Nieugięty, kochany sukinsyn.
Dłuższą chwilę trwały obmacywanki z Kate. Dosłownie chciała mnie udusić byle bym została. Z Matem uczyniłam mocny uścisk szczerze się ciesząc z jego poczucia zrozumienia. Na końcu wymieniłam spojrzenia z Henrym. Było w nim coś... smutnego. Czułam, że boli go to co się ze mną dzieje, ale czułam także rozchodzącą się jego nienawiść do Jack'a. Nie wiedziałam co z tym zrobić. Na pożegnanie uścisnął mnie nieczułym gestem, nie patrzyłam mu w oczy i odszedł.
***
- Coś nie tak, kwiatuszku? - zapytał czule Jack gdy dotarliśmy do rezydencji. Wciąż trapił mnie Henry.
- Nie nic - skłamałam - Zastanawiam się skąd się biorą moje omdlenia...
- Nie martw się tym. Michael się dowie. Zabrałbym Cię do szpitala ale wiesz...
- Wiem, serce mi nie bije. Kwiatuszki?! Nie jestem jakimś Kwiatuszkiem Jack. - Kwiatek?!
(Nazywajmy od dziś wampiry kwiatkami! 🌺)
- Nie chcesz bym nazywał Cię swoim kwiatuszkiem? - zapytał zdezorientowany.
- Kwiatek? Tandetna roślina która po paru dniach zwiędnie. - teoretycznie wytłumaczyłam.
- To jak miałbym Ciebie nazywać? - uwodzicielsko wyszczerzył zęby. Chwilę namysłu i odpowiedziałam.
- Krwista Greys.
Jack spadł z fotela. Nie, nie spadł. Rzucił się na dywan bezczelnie się śmiejąc. Krzywo patrzyłam na niego, gdy pięściami okładał dywan prawie płacząc. W śmiechu powtarzał "Krwista Greys"!
- No co?! - krzyknęłam i obrażonym gestem wyszłam z pokoju. - Jak się ogarniesz to przyjdź.
Doszłam do salonu, w którym przy jednym z pięciu stolików wystrojowych siedział Michael. Mieszał ze sobą jakieś zioła, trawy i kawałki skór zwierzęcych. Zapach był odurzający. Kaszląc podeszłam do owego naparu wpatrując się w jego ciemną barwę.
- Robisz trutkę na szczury? - spytałam zatykając nos.
- To dla Pani, Panno Greyses. Na omdlenia. - odparł mieszając dalej napój. Ironicznie popatrzyłam na niego.
- Ja mam to wypić? - wyszeptałam niedowierzając. Odpowiedział skinieniem głowy.
- Chyba nie! Dom wariatów! Nie wytrzymam z wami! - łaziłam po salonie uwieczniając moje nerwy.- Tyle co ja z wami mam nie przeżyłam przez 19 lat mojego życia! A wy mi tylko pod górkę! - trzasnęłam drzwiami i wyszłam. W sumie nie miałam o co histeryzować, ale każda godzina była coraz nudniejsza, a oni bardziej uciążliwi.Ten się śmieje z moich genialnych pomysłów, ten chce mnie otruć. Pożal się Boże!
***
Dobrą chwilę przesiedziałam w ogrodzie, gdy dotarł do mnie Jack.
- Jutro będziemy mieć gości, moja Krwista Pani. - zaakcentował francuszczyzną.
- Jeśli masz zamiar do mnie tak mówić, milcz.
- ... Jutro będziemy mieć gości. - poprawił.
- Mama, Kate, Mat, Henry? - spytałam znużona.
- Tym razem osoby z mojego otoczenia... - powiedział jakby się z tego w ogóle nie cieszył, a raczej nie zadawalał go to i odszedł spowrotem do rezydencji.
Goście?
Goście!
Muszę się przygotować.. Poznam nowe wampiry! Ubrać, uczesać. W sumie wszystko mam. Zrobię idealne wrażenie.
Goście, czyli jak znaleźć zajęcie dla Greys i pozbawić ją przed minutowych niechęci do świata.
Bynajmniej tak myślałam.
______________________________
Jejkuu! Nawet nie wiecie co czuję jak pierwszy raz w pierwszej tak od początku do końca przemyślanej książce widzę, że ktoś to zaczyna czytać, że komuś to jednak się podoba 😍 Nie sądziłam, że zdołam ją pisać, a tu TRACH! 😊😊😊
Taka fala emocji od chorej Olienki 😂 Przeziębienie wkroczyło!
![](https://img.wattpad.com/cover/57510870-288-k127272.jpg)
CZYTASZ
Wcielona- Wampiry ✔
VampireGreyses pewnego dnia zostaje przemieniona w wampira, od tak. Całe życie obraca jej się do góry nogami, a wszystko co słyszy jest dla niej kolejnym powodem do nienawiści. Mimo wszystko wciąga się w świat nieśmiertelnych. Nie wie, że zostaje wciągnięt...