3.

1.5K 96 21
                                    

Elsa rozejrzała się dookoła. Zadziwiał ją sufit z którego spadały małe błyszczące drobinki przypominające magiczny pyłek bajkowych wróżek. Ktoś puknął ją w ramię.

-Nic nie jesz?-wybełkotał z pełną buzią Jack.

Pokręciła przecząco głową. Nie była głodna. Po jakimś czasie McGonagall wstała i huknęła:

-Moi drodzy! Za chwilę pojawią się tu wasi Prefekci. Zaprowadzą was do pokojów i wręczą plan lekcji.

Jak na zawołanie na końcu stołu pojawił się ciemnoskóry chłopak w ślizgońskim ubraniu. Wyszczerzył się i powiedział:

-Hejka, jestem Will Master i jestem waszym Prefektem Naczelnym. Chodźcie, bo nas Gryfiaki prześcigną.

Wstali i wyszli za Willem. Kierowali się w stronę schodów. Gdy tylko na nie weszli te zaczęły się przekręcać w stronę kamiennej ściany . Stanęli przed nim a Will wyszeptał tak, żeby tylko Ślizgoni to usłyszeli.

-Bazyliszek.

Ściana otworzyła się, niczym drzwi. Ukazało im się zachwycające (moim skromnym zdaniem dop.autorki) pomieszczenie. Wydłużony, nieokrągły, nisko sklepiony loch mieszczący się pod jeziorem, po którego ścianach często skapywały krople wody. Światło sączyło się z zielonkawych lamp podwieszonych pod sufitem. We wnętrzu mieściły się gustownie rzeźbiony kominek, zdobione krzesła i wygodne fotele oraz bogato inkrustowane stoły. Tak, odrobinę mroczny klimat od razu przypadł uczniom do gustu.

-No więc tu was zostawiam. A, i tu są wasze plany oraz numery pokojów.-za jednym machnięciem różdżki pojawiły się pergaminy.

Elsa miała napisane: Pokój 13 (serio...), wychowawca: Artur Overking, hasło:Bazyliszek.

(Plan w załączniku).

Dziewczyna westchnęła i ruszyła do swojego nowego pokoju. Otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał się śliczny ciemnozielony pokój, w którym znajdowały się cztery łóżka. Na oknach wisiały długie zasłony w barwie srebra. Elsa położyła swoje bagaże na łóżko w samym kącie pokoju. Obok łóżka znajdowała się nieduża komoda. Dziewczyna zaczęła wypakowywać swoje rzeczy i układać je w szufladach. Sukienki powiesiła w wielkiej wspólnej szafie. Gdy już zamierzała poukładać swoje kosmetyki na półeczce do pokoju wpadły dwie zziajane dziewczyny. Czerwone i zdyszane niedbale rzuciły walizki, spojrzały się na siebie i po chwili wybuchnęły głośnym śmiechem. Elsa stała i przypatrywała się tej scenie ze stoickim spokojem. Nagle dziewczyny skapnęły się, że nie są w pokoju same. Czerwone jak dojrzałe pomidory próbowały powstrzymać chichot. Jedna podeszła do Elsy. Wyciągnęła rękę i powiedziała:

-Cześć! Jestem Levy McGarden . A ten stuknięty burak to Lucy Heartfilia.

Elsa uścisnęła delikatnie dłoń nowej współlokatorki.

-Elsa-wymamrotała.

Dziewczyny uśmiechnęły się i zaczęły się rozpakowywać. Po paru minutach do pomieszczenia weszła zakapturzona postać. Bez słowa położyła czarną walizkę na ostatnim łóżku i zaczęła układanie. Najwięcej miała książek...ale takich dosyć dziwnych. Nie były to podręczniki szkolne ani żadna literatura rozrywkowa, jednak nie mogła odczytać tytułów.

-Nie dasz rady ich odczytać. Są w innym języku i wątpię, żebyś się go uczyła-wymamrotała zakapturzona dziewczyna.

Lucy i Levy aż podskoczyły ze strachu. Po chwili nowa zdjęła kaptur. Oczom współlokatorek ukazała się fioletowa fryzura i szara cera. Dziewczyna miała fiołkowe przenikliwe a zarazem smutne oczy. Na środku jej czoła znajdował się czerwony mały kryształ.

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz