16.

594 45 7
                                    

-JAAAAAAAACK! CHODŹ TU W TEJ CHWILI!

~No nie...a co jeśli on odkrył co zrobiłem z prezentem dla Elsy?~Frost nerwowo przełknął ślinę i szybko pobiegł w stronę Mikołaja.

Ten spojrzała na niego groźnie.

-Gdzie się włóczysz? Musimy już wyjeżdżać!

Uffff...więc o to chodziło...
Chłopak wskoczył do sań i wszyscy poszybowali, aby nieść ludziom radość.

*****
-Jak myślisz Elsie, coooo dostanę? Lalkę, misia, sanki? Oooooo, a może wyścigówkę???-mała Ania aż piszczała.

Elsa odłożyła czytaną książkę. Spojrzała na siostrę i uśmiechnęła się lekko.

-A skąd wiesz, czy nie dostaniesz rózgi? Byłaś grzeczna w tym roku?

Ania zrobiła najsłodszą minkę, jaką tylko potrafiła.

-To nie ma w ogóle żadnego znaczenia.-zaszczebiotała-Mikołaj przyjedzie! A ja nie zasnę i nareszcie go zobaczę!

Blondynka pokręciła głową z dezaprobatą. Wstała i wygładziła sukienkę.

-Aniu, Mikołaj nie przyjedzie, jeżeli nie będziesz spała. A poza tym zostawiłaś mu ciasteczka z mlekiem?

Mała rozszerzyła oczy i pędem rzuciła się w stronę kuchni.
Elsa zaśmiała się głośno, gdy zobaczyła siostrę taszczącą duży słoik wypełniony ciastkami i dzban mleka.

-Myślisz, że teraz Mikołaj stwierdzi, jaka byłam grzeeeczna?

*****
Lucy siedziała w dormitorium Gryffindoru, przy kominku, opatulona kocem z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach. Happy drzemał na jej kolanach. Dziewczyna spojrzała na kotka i odruchowo pogłaskała go po głowie. Ten wyciągnął się leniwie i położył łepek na jej dłoni. Uśmiechnęła się i utkwiła wzrok w tańczących na kawałkach drewna płomieniach.

-Ojciec pewnie się martwi...Co ja gadam. Ja go nie obchodzę...

Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.

-Natsu...-wyszeptała.

I w tym momencie drzwi rozwarły się na całą szerokość. Dragneel wbił do dormitorium w klasycznym stylu "z buta wjeżdżam".

-Wołałaś Lucy?-miał zaczerwieniony nos i policzki od mrozu na zewnątrz.

Mimo to na jego twarzy gościł szeroki uśmiech. W rękach trzymał kilka pakunków świątecznych.
Podszedł do choinki i położył pod nią paczki. Następnie podszedł do Lucy, usiadł i zciągnął z niej koc.

-Nie smutaj się, bo ja się będę smutał. Wstawaj.

Blondynka wzięła wciąż śpiącego Happyego i powoli się podniosła. Następnie położyła go delikatnie na fotelu. Kotek zamruczał i zwinął się w kłębek.
Natsu przysunął się tak, że stykali się czołami.

-Lucy Heartfilio, zapamiętaj sobie jedno. Nigdy przenigdy nie pozwolę, żebyś płakała. Zabraniam ci, rozumiesz?

Dziewczyna zaśmiała się i przytuliła przyjaciela. Zadziwiało ją to, że był ciepły, pomimo temperatury na dworze.

-Co nie zmienia faktu, że jesteś totalną wariatką.

-W końcu tylko wariaci są coś warci.

*****
-Nie mlaszcz. Księżniczce nie przystoi. Zdejmij te łokcie ze stołu i nie rób takiej miny, bo dostaniesz zmarszczek.

Halinor dawała kolejną wskazówkę Meridzie. Cała rodzina siedziała przy stole i jadła wieczerzę. Służba została zwolniona do swoich rodzin na święta. W końcu to już jutro.

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz