Elsa pociągnęła łyk rozgrzewającego kakao. Był świąteczny poranek. Z pokoju słychać było pochrapywanie jej młodszej siostry.
Podeszła do okna. Szron pokrywał szybę. Dotknęła jej opuszkiem palca. Tak, zdjęła rękawiczki. Postanowiła sobie w duchu, że zapanuje nad swoją mocą.-Potrafię to zrobić...-wymruczała.
Starała się nie myśleć o niczym stresującym. Wyobraziła sobie, jak wraca do szkoły, wita przyjaciół. Merida, Punzie, Raven, Czkawka, Lucy...cała paczka...i Jack. W jej sercu zagościło dziwne ciepło. Zadrżała z przejęcia. Włożyła wolną rękę do kieszeni szlafroka. Popatrzyła na ośnieżone miasteczko. Pomimo wczesnej pory widziała już kilka krzątających się przekupek, szykujących swoje małe kramiki.
-Panienko Frozen?-usłyszała za sobą ciepły i troskliwy głos Dolores.
Obejrzała się na służkę. Niska, w średnim wieku. Ubrana w codzienną sukienkę, fartuszek i stare trzewiki stała w drzwiach. Jej twarz, pomimo licznych zmarszczek wyglądała naprawdę dobrze. Jej oczy nadal miały dziecięcy blask. Lekko siwe włosy upięte w niskiego koka zdobił mały kwiatuszek. Pewnie znów bawiła się z sierotkami.
Dolores była również opiekunką w miejscowym domu sierot. Zajmowała się nimi z anielską cierpliwością i miłością, niczym prawdziwa matka.-Czy wszystko w porządku?
Elsa uśmiechnęła się promiennie. Podeszła do swojej opiekunki.
-Tak, jak najbardziej.
Po czym łapała ją za rękę i wyszeptała:
-Chodź. Pomogę ci zrobić śniadanie.
*****
Wyczerpany Czkawka ledwo zszedł ze statku. Wreszcie dopłynęli do Szkocji. Podróż minęła szybciej niż się spodziewano. Przynajmniej według Stoicka. Jego syn miał nieco inne zdanie na ten temat.-Ach!-władca wikingów zaciągnął się porannym powietrzem.
Czkawka wstał z ziemi. Otrzepał ubranie i wtedy zauważył, że ktoś się im przygląda.
-Fergus!
-Stoick!
Dwóch mężczyzn rzuciło się sobie w objęcia.
-Stary druhu! Kopę lat!
-Ile to już? Całe wieki cię nie widziałem!
Zaśmiali się donośnie.
-Khmm.
Stoick oderwał się od przyjaciela. Podszedł do królowej.
-Elinor, piękna jak zawsze.-ujął jej dłoń i ucałował.
-Pochlebca-zachichotała władczyni.
Czkawka przyglądał się tej scenie w osłupieniu. Wtedy zauważył, że Fergus dziwnie się mu przygląda. Jakby go lustrował.
-A to jest mój syn, Czkawka.
Królowa Elinor bacznie się mu przyjrzała. Po chwili szturchnęła swojego męża w bok.
-Co?...A, a tak. Witamy w Szkocji. Zapraszamy do naszego zamku.-powiedział gospodarz.
Stoick kiwnął na syna, na znak, żeby za nim poszedł.
Czkawka westchnął. Nie wiedział czemu, ale miał naprawdę dziwne przeczucie.*****
-Panienko Merido. Proszę już wstać.-po raz piąty zaświergotała służka.Księżniczka schowała głowę pod poduszkę. Nie miała najmniejszej ochoty wstawać.
Nagle usłyszała znajome chichoty nad głową.
CZYTASZ
Jelsa: Koniec Psot!
Genç Kurgu-Cz-czekaj...skąd to wziąłeś!? -A wiesz...mam pewne znajomości - posłał jej swój cwaniacki uśmiech. - Jacksonie Overlandzie Frost! Wiesz jakie będziemy mieć przez ciebie kłopoty? - półgłosem wysyczała dziewczyna. -Elsa, wyluzuj i bądź ciszej, chyba...