-Mia Strauss?
-Mamy.-Ząbek odhaczyła kolejne nazwisko na liście.
Mikołaj sapnął z zadowoleniem. Wszystko szło nadzwyczaj dobrze. Aż sam był w szoku, że Jack z Zającem jeszcze nic nie zmalowali.
-No, to koniec.-uśmiechnął się promiennie.
-Ymmm...Została jeszcze Elsa Frozen.
Mikołaj raptownie zbladł. Zaczął gorączkowo przekopywać stosy prezentów.
-Przecież nie wyparował...
W tym momencie obok mężczyzny zmaterializował się Jack. Podał Mikołajowi paczuszkę.
-Leżała na podłodze-powiedział "bez cienia zainteresowania"
Mężczyzna wbił podejrzliwy wzrok w chłopaka. Zapadła niezręczna cisza
-Pewnie ją upuściłam...-wyszeptała wróżka obok.
Jack wzruszył ramionami i poszedł w kierunku swojego pokoju. Gdy tylko zamknął za sobą drzwi, rzucił się na łóżko i zachichotał. Już nie mógł się doczekać miny Elsy.
*****
Dokładnie w tym samym czasie Elsa rozpakowywała swoje rzeczy. Jak zawsze starannie odwiesiła suknie do szafy a buty ułożyła w rządku. Następnie podeszła do toaletki, chwyciła szczotkę i zaczęła rozczesywać swoje platynowe włosy. Wtem do pokoju wparowała mała ruda petarda.-EEEEELSIEE!-zapiszczała.
Blondynka uśmiechnęła się pod nosem.
-Co tam Aniu?
Dziewczynka zachowywała się, jakby miała ADHD trzeciego stopnia, albo najadła się Skaczących Fasolek Bazylego Urwipołcia (nie wierzę, że to napisałam xD).
-Ciooooooooo robisz?-zapytała słodziutkim głosikiem.
To pytanie było głupie. Elsa aż zaśmiała się w duchu.
-Czeszę włosy, głupolku.-pomierzwiła pieszczotliwie włosy młodszej siostry.
Mała przyglądała się tej scenie z wyraźną fascynacją.
-UUUUUUUUU! Mogę cię uczesać?-zapytała klaszcząc w rączki i podskakując jak mały króliczek.
Elsa udawała, że mocno się nad tym zastanawia, ale widząc coraz większe oczy siostry zgodziła się.
Ania zapiszczała z radości. Pobiegła do swojego pokoju i po chwili wróciła ze skrzyneczką. Otworzyła ją i wyjęła z pół tony kokard i wstążek do włosów.-Mam się bać?-Elsę naprawdę rozbawiła ta sytuacja.
Mała uśmiechnęła się chytrze.
-Ależ oczywiście, że nie. Moja droga księżniczko, skarbusieńku ty złoty, me zdolności fryzjerskie są na poziomie najwyższym.-powiedziała, przedrzeźniając ich fryzjera.
Elsa parsknęła śmiechem i podała szczotkę Ani.
*****
-Proszę, niech to podziała....błagam....niech to zadziała..-mamrotał Natsu.Pani Pomfrey właśnie szykowała napój z mandragor. Jak wiadomo,podczas walki z Voldemortem wszystkie jej zapiski zostały zniszczone. Musiała więc opracować formułę, która ożywi spetryfikowanych.
Neville i Luna krzątali się wokół reszty spetryfikowanych uczniów. A Natsu jak stał, a właściwie, jak siedział tak siedział.-Paniczu Dragneel, niech się panicz odrobinkę odsunie.-pielęgniarka lekko szturchnęła chłopaka.
Ten w tempie ekspresowym wykonał prośbę. Stanął na przeciwko łóżka Lucy uparcie się jej przyglądając.
-Nie martw się.-usłyszał za sobą cieniutki i spokojny głos profesor Luny-Twoja koleżanka się obudzi. Rozluźnij się.
Dopiero wtedy zauważył, że ścisnął tak mocno dłonie, aż knykcie mu zbielały i zaczęły dymić. Szybko rozluźnił palce.
-No. Powinna się już obudzić.
Spojrzeli wyczekująco w stronę łóżka. Nic.
-Chyba trzeba wymyślić nowy skład.
Luna z Nevillem i panią Pomfrey ruszyli w stronę wyjścia.
Natsu załamany ruszył za nimi.-To moja wina... JESTEM SKOŃCZONYM IMBECYLEM!
-Od początku ci to powtarzam...-usłyszał za sobą zachrypnięty głos.
Powoli się obrócił. Lucy siedziała podparta na łóżku i uśmiechała się lekko.
W oczach chłopaka mimowolnie pojawiły się łzy.
Podbiegł, podniósł dziewczynę i mocno przytulił.-Lucy...-tylko tyle był w stanie wykrztusić. Łzy ciekły po jego policzkach.
Dziewczyna zachichotała i odwzajemniła uścisk.
-Tak...Wróciłam zapałeczko.-wyszeptała.
*****
Ruukia przemierzała ciemne szkolne korytarze. Po chwili stanęła przed pustą ścianą. Zamknęła oczy i wytężyła umysł. Przed nią zmaterializowały się drzwi.
Weszła do środka. Znajdowała się w Pokoju Rzeczy Zagubionych.-To łatwiejsze niż myślałem.-wyszeptał cień wyłaniający się z jej ciała.
Dziewczyna osunęła się na podłogę. Cień przebiegł swoimi bystrymi oczami po pomieszczeniu i zatrzymał wzrok na małej szkatułce.
Szybko wleciał w ciało prefekt. Opętana podniosła się i podeszła do pudełka. Wzięła je w dłonie.-Nie potrzebowałbym cię, ale niestety nie posiadam ciała-wysyczał-NA RAZIE nie posiadam.
Następnie ruszył w ciele Ruuki do wyjścia.
*****
-Zapamiętać: NIGDY PRZENIGDY nie dawać Ance swojej szczotki i nie dawać swoich włosów do uczesania.-wymamrotała Elsa usiłując wyplątać czerwono-brązową wstążkę z włosów.Ania postawiła na nowoczesność i zrobiła Elsie trzy kitki, dwa sterczące jak antenki warkoczyki oraz resztę włosów upięte w niski niedbały kok.
Twarz blondynki wykrzywił grymas gdy zdecydowanym ruchem wyrwała kokardę z włosów.
Natomiast Anna miała naprawdę niezły ubaw oglądając zmagania siostry z niesfornymi dodatkami do fryzur. Mała śmiała się do rozpuku tarzając się po podłodze i trzymając się kurczowo za brzuch.-Zapamiętam to sobie...-wymamrotała Elsa-AUĆ!
Ania aż zarechotała ze śmiechu.
*****
Konbanwa!Przepraszam, że rozdział znowu tak późno. Postaram się wstawiać częściej.
Natsu: Musisz jak najszybciej napisać kolejny rozdzialik.
Wiem, ale ciekawi mnie twój pośpiech.
Natsu: Happy nadal leży spetryfikowany.
(uśmiecham się chytrze)
Ej, DRUGI PREZENTERZE!
(na scenę wlatuje niebieski latający Exceed)
Natsu: HAPPY!!!
Happy: NATSU!!!
(teartalny bieg, przytulaski i inne pierdafony)
Dobra, skończcie te swoje czułości, bo mi się niedobrze robi.
Natsu: Bo nie masz przyjaciół.
Dobra, dziękujemy za uwagę.
Sayounara!
CZYTASZ
Jelsa: Koniec Psot!
Teen Fiction-Cz-czekaj...skąd to wziąłeś!? -A wiesz...mam pewne znajomości - posłał jej swój cwaniacki uśmiech. - Jacksonie Overlandzie Frost! Wiesz jakie będziemy mieć przez ciebie kłopoty? - półgłosem wysyczała dziewczyna. -Elsa, wyluzuj i bądź ciszej, chyba...