17.

557 47 8
                                    

-Rany, rany, rany, ranyyyyyy!-krzyczała mała Ania do ucha starszej siostry.

Elsa schowała głowę pod poduszkę.

-Anka. Nie wrzeszcz mi do uszu.-powiedziała o dziwo spokojnie-Bębenki jeszcze mi się w życiu przydadzą.

Mała położyła się na siostrze. Westchnęła parę razy po czym spróbowała obrócić się na plecy. Ale kiepsko jej to poszło, bo zachwiała się na krawędzi i spadła na dywan.

-Auć!

Elsa wybuchła śmiechem. Ania zrobiła obrażoną minkę. Blondynka pomogła jej wstać i usiąść z powrotem na łóżku.
Ruda spojrzała na nią swoimi ogromnymi błękitnymi oczami.

-Kieeedy Mikołaj przyjedzie? Elsiaaaaaaaaaaa...-zaczęła potrząsać ją za ramię-KIEEEEEEEEEEEEEEEDYYY?

Siostra spojrzała na nią z iskierką rozbawienia w oczach.

-Anka...Mówiłam ci już. Albo położysz się spać, albo nic nie dostaniesz.

-Na pewno jest jakiś sposób, żeby go zobaczyć.-wymruczała mała.

Blondynka uśmiechnęła się, wzięła siostrę na ręce i zaniosła ją na jej łóżko. Usiadła obok niej.

-Aniu, co powiesz na taki układ. Ja opowiem ci bajkę jaką tylko zechcesz, a ty po tym położysz się spać.

-A co to ma wspólnego z Mikołajem?-zapytała bez przekonania mała.

Siostra poczochrała jej włosy.

-Powiedziałam, bajka o czymkolwiek zechcesz.

Ruda aż zapiszczała z radości. Położyła się na brzuszku i podparła brodę rączkami.

-Oooooo Cieeeelwooonym Kaptulkuuuuuu!-Ania zawsze sepleniła, gdy chciała coś na kimś wymusić.

Elsa westchnęła.

-A więc dawno, bardzo da...-zaczęła.

Mała pokręciła główką.

-O nie nie nie. To ja ustalam, gdzie i kiedy Kapturek będzie.

-Dobrze, dobrze-Elsa uniosła ręce w geście obronnym-No to może: nie daleko i wcale nie tak dawno temu...

-Lepiej-wymruczała ruda.

*****
-Do świtu zostało mało czasu.-wymamrotał Zając-JAK DŁUGA JEST TA CAŁA SAHARA!?

-TRZEBA BYŁO NAJPIERW OBLECIEĆ AFRYKĘ!-wrzeszczała Zębuszka-ALE NIE! NAJPIERW WYSPY WIELKANOCNE! "OBLEĆMY WSZYSTKIE MAŁE WYSEPKI W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI" POWIEDZIAŁ! "NIE BĘDZIEMY MUSIELI SIĘ POTEM CACKAĆ! ZOSTANIE JUŻ TYLKO FORMALNOŚĆ!"POWIEDZIAŁ! "ZRÓBMY JESZCZE PIĘĆ 20 MINUTOWYCH POSTOJÓW"POWIEDZIAŁ! "NO CO MOŻE PÓJŚĆ NIE TAK" POWIEDZIAŁ!!!

-HEJ HEJ! MAM MAŁY PĘCHERZ TAK!?

-TO PO CO WYPIŁEŚ 4 BUTLE MLEKA!? PRAWIE ZASNĄŁEŚ ZA WODZAMI!!!

-NIE WRZESZCZ TAK KOBIETO!!!

Jack turlał się ze śmiechu. Najkomiczniejsze był wkład Piaska w rozmowę. Nad głową ludka pojawiały się obrazki zmieniające się z zawrotną prędkością.

-Jack.

Mikołaj dosiadł się do chłopaka.

-Skoro mamy chwilę, to chciałbym ci coś dać.

Frost z zaciekawieniem spojrzał na mężczyznę. Ten włożył dłoń do kieszeni i wyciągnął małe lustereczko.
Entuzjazm Jacka prysnął jak bańka mydlana.

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz