24.

401 31 14
                                    

Gdzie ja jestem...czemu tutaj tak ciemno...co się właściwie stało...

Czkawka powoli otworzył oczy. Usłyszał pod sobą radosny warkot Szczerbatka.

-Widzę, że nasz książę się obudził.-chłopak zauważył,że obok smoka idzie Merida.

Uniósł lekko głowę. Szli przez Bór, a jego smok, posługując się węchem, próbował ich wyprowadzić.
Nagle Czkawka coś sobie przypomniał.

-Ile nas nie było? Oni mogli już wszcząć poszukiwania.

Merida zaśmiała się.

-Niby taki mądry i tyle razy tu był, a nic nie wie.

Chłopak spojrzał na nią pytająco.

-Kiedy wchodzisz do Boru, czas inaczej płynie. W szkole może minąć kilka godzin, a tu zaledwie kilka minut.

Czkawka już miał zadać kolejne pytanie, ale Merida go wyprzedziła.

-Co do twojego zniknięcia. Wiedziałam, że ty zawsze przychodzisz punktualnie co do sekundy, a ty nagle spóźniasz się 10 minut. Więc od razu wyczułam, że coś jest nie tak.

Czkawka miał jednak jeszcze jedno pytanie.

-Skąd wiedziałaś, gdzie mnie szukać?

Merida zarumieniła się i z wymuszoną złością w oczach utkwiła wzrok w drodze przed nimi. Chłopak już wiedział, że lepiej nie drążyć tematu.

-Dzięki. Za uratowanie życia...-powiedział cicho.

Dziewczyna tylko kiwnęła głową. Resztę drogi przebyli w milczeniu, a gdy dotarli do skraju Boru, Czkawka zszedł ze Szczerbatka, przytulił go, a następnie smok odwrócił się i uciekł w głąb Boru.

-Czyli ile czasu mniej więcej upłynęło?-zapytał.

-Czytałam kilka ksiąg o Borze. Napisano, że na jedną godzinę tam przypada mniej więcej pięć minut. Nas nie było jakieś trzy i pół godziny, czyli...17.5 minuty.

Czkawka zaśmiał się.

-Ponad piętnaście minut wystarczy. Nie musisz się popisywać.

*****
- A tak z czystej ciekawości chłopaki...nie wiecie z jakiego domu jest Danny?-zapytał Jack od niechcenia.

Flynn zarechotał.

-Junicorsis, dom białej magii. A co cię on tak zaczął interesować?

-Nic, byłem po prostu ciekaw...

Do pokoju wszedł Czkawka. Cały brudny, z trochę poprzecieranymi ubraniami i zadrapaniami na twarzy.

-Gdzie ty byłeś? Wiewióra cię szukała.

Chłopak uśmiechnął się blado.

-Wiem, widziałem się z nią.

-Czyli to ona cię tak załatwiła. Fiuuu-Natsu zagwizdał z podziwem.

Czkawka już miał zacząć się tłumaczyć, gdy chłopcy usłyszeli energiczne pukanie do drzwi.

-Co to, zbiórka kółka różańcowego? Nasz pokój to nie bawialnia.-wymamrotał Jack i otworzył drzwi.

-Cześć Jack, widziałeś Elsę?-niespokojny głos Danny'ego poderwał wszystkich na nogi.

-No proszę proszę, sam duszek we własnej osobie-Frost przyjął nieprzyjemny ton głosu-Nie, nie widziałem i jakoś z tego powodu nie płaczę.

Gray odsunął Jacka od drzwi.

-Kiedy ją ostatnio widziałeś?

Z dworu dało się usłyszeć charakterystyczne "RYWALKA W MIŁOŚCI!!" (ciekawe kto zgadnie, czyja to kwestia)

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz