7.

933 71 17
                                    

Weszły do toalety.

-Hej, Marto! Jesteśmy!

Cisza...Zawsze zaczynała wyć ze szczęścia, albo marudzić na nasz widok, w zależności od humoru.

-Mam złe przeczucie...-wymamrotała Elsa.

Powoli podeszła do kabiny należącej do ducha. Stanęła jak wryta w wejściu i z szeroko otwarymi oczami patrzyła się na ten okropny widok. Koleżanki podeszły zaniepokojone do Frozen.

-Co się staaa....AAAAAAAAA!!!-zaczęły piszczeć.

Jęcząca Marta wisiała w powietrzu, jak zahipnotyzowana, albo nawet martwa. Patrzyła się pustym wzrokiem w podprzestrzeń i była dziwnie wygięta.

-Została spetryfikowana-wyszeptała Raven-Trzeba to zgłosić nauczycielom.

Punzie, ze łzami w oczach zaczęła się cofać. Przypadkowo potknęła się o jakiś przedmiot. Upadła.

-Auć-wysyczała. Wstała i podniosła ową rzecz-Skąd tu się wzięło lusterko?

Było ono dość...stare. Złote, pościerane obramowanie pokrywał wzór w węże, a rączka wyglądała jak różdżka.

Merida złapała odruchowo swój łuk (którego oczywiście nie zostawiła w pokoju).

Elsa obróciła się w stronę luster z umywalkami. Zdawało jej się, że usłyszała czyjś syk, może szept.

-Hisssssstoria się powtarza...śmierć...śmierć jesssssst blisssssssko.
..

Przełknęła ślinę. Nagle usłyszała.szept Roszpunki. Wpatrywała się w lusterko.

-Historia się powtórzy...Pamiętam...-zaczęła mamrotać.

Raven spojrzała na nią, złapała za ramiona i powiedziała:

-Co się powtórzy? Jaka historia?

Nagle w uszach blondynki rozbrzmiał ogłuszający pisk. Upadła na kolana i złapała się za głowę.

-Punzie! Co jest!?-Merida przerażona próbowała do nie podbiec, ale Rae ją zatrzymała.

W Gold jakby coś wstąpiło.

-Przepowiednia...spełni się...widzę...ON...ON powstanie...to koniec...-jej długie włosy zaczęły świecić na złoto.

Nagle...wszystko ucichło. Punzie wstała. Brave z przerażeniem spojrzała w jej oczy. Były puste, dosłownie białe, bez źrenic i tęczówek.

-Elsa...nie powstrzymasz tego. Jesteś tylko nic nie znaczącą gałązką na mojej drodze, tak słabą, że bez trudu cię zdepczę. Wystarczy tylko nadepnąć w twój czuły punkt i trzask...-Roszpunka ruszała ustami, ale ktoś inny przemawiał.

~Skąd znam ten głos...~wytężyła umysł~Nie pamiętam...

Mer nie wytrzymała i krzyknęła:

-Zostaw Roszpunkę w spokoju! Kimkolwiek jesteś, wyjdź!

Opętana blondynka odwróciła się do niej i została uniesiona przez jakąś niewidzialną siłę w górę. Zatrzymała się na wysokości siedmiu stóp. Na chwilę jej oczy zmieniły się w jej naturalne, zielone, zaszły łzami, a ona wyszeptała:

-Pomocy...ratujcie mnie...

Natychmiast po tym z powrotem jej oczy stały się puste.

-A ty, Rachel, nie próbuj go zatrzymać. On się wydostanie...-wycharczał ten straszliwy głos.

Po tym zdaniu Gold przechyliła głowę, a z jej ust wypłynął cień. Gdyby nie przyjaciółki spadłaby na posadzkę. Złapały ją w ostatnim momencie. Była nieprzytomna. Jej włosy przestały świecić.

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz