Pociąg zatrzymał się na peronie 9 i 3/4. Elsa wstrzymała powietrze i wyszła na zewnątrz. Nawet nie musiała się rozglądać, żeby ujrzeć poważną twarz Agnarra i troskliwy wzrok Iduny. No i oczywiście wesoło podskakującą energiczną rudą czuprynę z białym pasemkiem.
Frozen w tym momencie przeżywała załamanie.
Wahała się pomiędzy rzuceniem się na rodziców i Anię, a chłodnym powitaniem z dystansem. Wybrała to drugie.
Powoli podeszła do rodziny.-Witaj Elso. Nareszcie jesteś.-mama przytuliła ją delikatnie.
-Mamo, tato. Miło was widzieć.
Wtedy ruda mała petarda wyrwała rączkę z dłoni taty i dosłownie wpadła na blondynkę.
-ELSIE!-wykrzyknęła radośnie, wtulając się w płaszcz siostry.
Iduna stała osłupiała, wyraźnie bała się reakcji córki.
Elsa złapała za ramiona Annę i delikatnie, acz stanowczo odsunęła ją od siebie.
W oczach młodszej siostry dostrzegła szczęście.
Mimowolnie się uśmiechnęła.-Cześć Aniu. Wspaniale cię znowu zobaczyć.
Mała aż zapiszczała z radości.Podskoczyła trzy razy i złapała Elsę za dłoń.
Ta o dziwo nawet jej nie cofnęła.Rodzice księżniczek patrzyli na tę scenę w osłupieniu. Zaszokowani ruszyli w stronę karocy.
*****
Jack patrzył na Elsę, gdy ta odchodziła z siostrą trzymając ją za rękę.
-Słodko...-wymamrotał sam do siebie.
I wtedy właśnie ktoś złapał go za kołnierz i wpakował do...worka!?
~Co jest?
Poczuł, że przez ułamek sekundy wirował. Po chwili znowu ujrzał światło dzienne.
-Jack! Nareszcie!-usłyszał rozentuzjazmowany głos Mikołaja.
-Nie mogłeś normalnie poczekać albo chociaż dać mi się deportować?-zapytał ze złością.
Mikołaj zaśmiał się donośnie.
-Podziękuj Zającowi. To był jego pomysł.
Jack spojrzał z nienawiścią na wcześniej wspomnianego.
-Wiedziałem, że kangurzątko maczało w tym swój ogonek.
Mierzyli się chwilę wściekłymi spojrzeniami. Dosłownie między nimi widać było ciskane wzrokiem błyskawice.
-Uspokójcie się obaj. Mamy mnóstwo roboty na tegoroczne święta-Mikołaj zapanował nad sytuacją.
W tym właśnie momencie na Frosta wleciała jedyna kobieta w ich gronie. Rozwarła palcami jego otwór gębowy i bacznie spenetrowała całą jamę ustną wzrokiem.
Po chwili spojrzała na Jacka z groźną miną.-Myłeś zęby dokładnie 3 godziny i 27 minut temu. Jack, marsz do łazienki wyszorować kły.
Po tych słowach puściła chłopaka. Pomasował obolałą szczękę.
-Też się cieszę na twój widok, Ząbku.
Wróżka wskazała ręką na piętro, konkretnie na drzwi toalety.
Chłopak westchnął. Wcisnęła mu do ręki pastę i szczoteczkę.-Czasami się zastanawiam, czy ty masz dożywotni zapas tego wszystkiego?-zapytał retorycznie Frost wskazując głową na pastę i szczoteczkę-Masz kieszenie bez dna czy jak?
Kobieta trzepnęła go w tył głowy i ponownie wskazała na toaletę.
Westchnął ciężko i powlókł się w stronę łazienki. Stanął przy umywalce, na przeciwko lustra.
CZYTASZ
Jelsa: Koniec Psot!
Teen Fiction-Cz-czekaj...skąd to wziąłeś!? -A wiesz...mam pewne znajomości - posłał jej swój cwaniacki uśmiech. - Jacksonie Overlandzie Frost! Wiesz jakie będziemy mieć przez ciebie kłopoty? - półgłosem wysyczała dziewczyna. -Elsa, wyluzuj i bądź ciszej, chyba...