14.

636 50 6
                                    

Pociąg zatrzymał się na peronie 9 i 3/4. Elsa wstrzymała powietrze i wyszła na zewnątrz. Nawet nie musiała się rozglądać, żeby ujrzeć poważną twarz Agnarra i troskliwy wzrok Iduny. No i oczywiście wesoło podskakującą energiczną rudą czuprynę z białym pasemkiem.
Frozen w tym momencie przeżywała załamanie.
Wahała się pomiędzy rzuceniem się na rodziców i Anię, a chłodnym powitaniem z dystansem. Wybrała to drugie.
Powoli podeszła do rodziny.

-Witaj Elso. Nareszcie jesteś.-mama przytuliła ją delikatnie.

-Mamo, tato. Miło was widzieć.

Wtedy ruda mała petarda wyrwała rączkę z dłoni taty i dosłownie wpadła na blondynkę.

-ELSIE!-wykrzyknęła radośnie, wtulając się w płaszcz siostry.

Iduna stała osłupiała, wyraźnie bała się reakcji córki.

Elsa złapała za ramiona Annę i delikatnie, acz stanowczo odsunęła ją od siebie.
W oczach młodszej siostry dostrzegła szczęście.
Mimowolnie się uśmiechnęła.

-Cześć Aniu. Wspaniale cię znowu zobaczyć.

Mała aż zapiszczała z radości.Podskoczyła trzy razy i złapała Elsę za dłoń.
Ta o dziwo nawet jej nie cofnęła.

Rodzice księżniczek patrzyli na tę scenę w osłupieniu. Zaszokowani ruszyli w stronę karocy.

*****

Jack patrzył na Elsę, gdy ta odchodziła z siostrą trzymając ją za rękę.

-Słodko...-wymamrotał sam do siebie.

I wtedy właśnie ktoś złapał go za kołnierz i wpakował do...worka!?

~Co jest?

Poczuł, że przez ułamek sekundy wirował. Po chwili znowu ujrzał światło dzienne.

-Jack! Nareszcie!-usłyszał rozentuzjazmowany głos Mikołaja.

-Nie mogłeś normalnie poczekać albo chociaż dać mi się deportować?-zapytał ze złością.

Mikołaj zaśmiał się donośnie.

-Podziękuj Zającowi. To był jego pomysł.

Jack spojrzał z nienawiścią na wcześniej wspomnianego.

-Wiedziałem, że kangurzątko maczało w tym swój ogonek.

Mierzyli się chwilę wściekłymi spojrzeniami. Dosłownie między nimi widać było ciskane wzrokiem błyskawice.

-Uspokójcie się obaj. Mamy mnóstwo roboty na tegoroczne święta-Mikołaj zapanował nad sytuacją.

W tym właśnie momencie na Frosta wleciała jedyna kobieta w ich gronie. Rozwarła palcami jego otwór gębowy i bacznie spenetrowała całą jamę ustną wzrokiem.
Po chwili spojrzała na Jacka z groźną miną.

-Myłeś zęby dokładnie 3 godziny i 27 minut temu. Jack, marsz do łazienki wyszorować kły.

Po tych słowach puściła chłopaka. Pomasował obolałą szczękę.

-Też się cieszę na twój widok, Ząbku.

Wróżka wskazała ręką na piętro, konkretnie na drzwi toalety.
Chłopak westchnął. Wcisnęła mu do ręki pastę i szczoteczkę.

-Czasami się zastanawiam, czy ty masz dożywotni zapas tego wszystkiego?-zapytał retorycznie Frost wskazując głową na pastę i szczoteczkę-Masz kieszenie bez dna czy jak?

Kobieta trzepnęła go w tył głowy i ponownie wskazała na toaletę.

Westchnął ciężko i powlókł się w stronę łazienki. Stanął przy umywalce, na przeciwko lustra.

Jelsa: Koniec Psot!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz