O godzinie 7.00 zadzwonił mój budzik, tym samym oznajmiając mi, że czas wyjść z łóżka i zacząć się przygotowywać do piekła. Tak właśnie nazywam szkołę albo może nie tyle samą szkołę, co ludzi do niej uczęszczających. Nigdy nic złego o nich nie powiedziałam, nie zrobiłam nic co mogłoby sprawić, że mogliby mnie znienawidzić. Ale jednak mają coś do tego jaka jestem. Mówi się trudno...
Ubrałam na siebie zwykłe jeansy i niebieską bluzę z nadrukiem, a do tego czarne trampki. Następnie udałam się do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności, pomalowałam lekko rzęsy i użyłam bezbarwnej pomadki. Przygotowana zeszłam do kuchni z nadzieją, że rodzice pojechali już do pracy, naprawdę nie chciałam, żeby popsuli mi humor już z samego rana. Niestety w kuchni siedziała mama i piła kawę. Nie pewnie weszłam do kuchni. Wiedziałam, że zacznie krytykować mój strój, ona najchętniej skrytykowałaby to jak oddycham...
-Dzień dobry.-powiedziałam cicho i podeszłam do lodówki, żeby wyciągnąć mleko.
-Wstałaś już.-mruknęła i wróciła do czytania gazety. Nienawidziłam atmosfery, która zawsze towarzyszyła naszym rozmowom.
Wyciągnęłam z szafki zwykłe płatki kukurydziane i miseczkę, a z kolejnej łyżkę. Ze wszystkim usiadłam przy stole na przeciwko mojej rodzicielki. Najpierw wsypałam do miski płatki a potem nalałam mleko. Zaczęłam pomału konsumować swój posiłek.Czułam co chwilę wzrok mamy na mojej osobie.
-Musiałaś znowu ubrać ten worek?-przewróciłam oczami a potem podniosłam głowę i spojrzałam na Elizabeth, bo tak właśnie nazywała się moja mama.
-Dobrze wiesz, że lubię chodzić w bluzach.-mruknęłam.
-Ciągle tylko spodnie i bluzy. Mogłabyś się zacząć ubierać jak normalna dziewczyna.
-Ale w tym czuję się bezpieczniejsza...-poczułam, że w moich oczach gromadzą się łzy.
-Izzy...To było 2 lata temu, to kupa czasu. Nikt więcej cię nie tknie. Zrozum to. To był czysty przypadek, że akurat ciebie to spotkało. To mogła być nawet Emily...Wiem, że nie lubisz, kiedy do niej wracam, ale...
-Wystarczy...-wstałam od stołu, zostawiłam mój nie dokończony posiłek w zlewie i pobiegłam do swojego pokoju.
Dlaczego ona musi taka być?
Dlaczego nie może przestać mnie poprawiać?
Dlaczego zawsze musi wracać do Emily?
Z torbą na ramieniu zbiegłam na parter a potem wyszłam z domu. Nie chciałam iść do szkoły, nie miałam siły, żeby znosić wszystkich spojrzeń, szeptów i obelg skierowanych prosto w moją stronę. Nie miałam jednak wyjścia. Wyciągnęłam z torby słuchawki i podłączyłam je do telefonu. Następnie weszłam w folder, gdzie były moje wszystkie ulubione piosenki i włączyłam płytę Shawna. Kiedy do moich uszu dotarły pierwsze słowa "Life Of The Party" poczułam ogarniający mnie spokój. Shawna poznałam przez przypadek, tak samo jak Magcon, pokochałam ich od razu i natknięcie się na nich w internecie było najlepszym co mnie w życiu spotkało. Nawet nie wiecie ile razy filmiki nagrane przez chłopaków poprawiały mi humor. Głosy Jacoba i Shawna zawsze, ale to zawsze sprawiały, że zapominałam o całym złu, które mnie otaczało. Już nie raz było tak, że piosenki powstrzymywały mnie od wzięcia do ręki mojej przyjaciółki. A ich vine'y? Byłam od nich uzależniona. Mam je zapisane, najczęściej wracam jednak do vine'a Camerona, w którym mówi, że chce nam przypomnieć, żebyśmy się uśmiechały, bo jesteśmy piękne, takie jakie jesteśmy i damy radę zrobić to co chcemy. Te słowa zawsze działają na nie motywująco i dają siłę na kolejne dni. Co prawda jeszcze lepiej byłoby gdybym usłyszała je na żywo, ale na to na razie się nie zapowiada. Muszę być cierpliwa i poczekać aż Magcon będzie w moim mieście, a przynajmniej w pobliżu.
Szłam w ciszy a z każdym krokiem byłam coraz bliżej szkoły. Po 10 minutach byłam już pod budynkiem, który wyglądał jak zwykła szkoła nic specjalnego. Weszłam do szkoły, oczywiście słuchawki miałam cały czas w uszach. Kiedy tylko zamknęły się za mną drzwi, wzrok kilku uczniów powędrował na moją osobę. Od razu zobaczyłam, że rozmawiają o mnie. Ciekawe jaką plotkę usłyszę o sobie dzisiaj.
Przewróciłam oczami i zaczęłam myśleć jaką pierwszą lekcję dzisiaj mam. Okazało się, że to język angielski, mój ulubiony przedmiot. Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, że zaczynam ten dzień znośnym przedmiotem. Kamień spadł mi z serca. Weszłam do sali 5 minut przed dzwonkiem i usiadłam na swoim miejscu, czyli w ostatniej ławce pod oknem. Czasami jak mi się nudziło, po prostu patrzyłam w okno i wyobrażałam sobie jak to by było spotkać chłopaków z Magcon i Mahogany i ich przytulić. Chciałam się w końcu przekonać jak to jest trzymać cały swój świat w ramionach.
Po chwili dzwonek zadzwonił a do klasy weszła nauczycielka, która zaczęła nudną lekcję, na której zupełnie nie mogłam się skupić.
_______________
Okładka jest już robiona przez moją koleżankę i mam nadzieję, że niedługo już będzie dostępna!
Wiem, że krótki za co przepraszam, ale jeszcze chce dokładnie przemyśleć całe ff ^^ GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE JEŚLI OPOWIADANIE WAM SIĘ PODOBA <3/
~I
CZYTASZ
Hope ||Cameron Dallas||
Fiksi PenggemarPoznajcie Isabelle, zwykła nastolatka, która przeżyła coś co prześladuję ją od 2 lat. Ma jednak coś co potrafi ją pocieszyć i rozweselić w każdym momencie...Magcon. Mieszka w San Diego, czy będzie miała szansę spotkać swoich ulubieńców i zobaczyć i...