25.

82 9 4
                                    

Obudził mnie budzik Dylana, który jak się okazało chciał upewnić się, że nie zaśpimy na spotkanie. Szkoda tylko, że alarm nie zdołał go obudzić, ocknął się dopiero, kiedy uderzyłam go w twarz i kazałam mu wyłączyć to dziadostwo. Cóż w porównaniu do mnie chłopak był pełen energii i po kilku minutach był gotowy do przeżycia tego dnia. Ja za to wolałam utonąć w pościeli i nie wychylać nosa zza kołdry. Jednak Dylan był naprawdę uparty i nie przyjmował słowa nie. Dlatego pół godziny później siedziałam na krześle w kuchni i czekałam na śniadanie, które przygotowywał Miles, musiałam przyznać, że w kuchennym fartuszku było mu do twarzy. Przyznaję, że kilka razy złapałam się na tym, że się na niego gapiłam. To wcale nie moja wina, że on był po prostu nieziemsko przystojny. Dylan tylko kopal mnie pod stołem w kostkę, co nie było miłe.

- Więc, jakie macie plany na dzisiejszy dzień? - zapytał brunet.

- Ja nie mam w sumie żadnych. - uśmiechnęłam się i przyjęłam od niego talerz z kanapkami.

- Właściwie to jakieś mamy, Izzy zapomina, że mamy się spotkać z naszym znajomym, który tutaj mieszka. - wtrącił Dyl i posłał mi zirytowane spojrzenie.

- Okay, miałem wam zaproponować małe zwiedzanie, ale skoro macie już plany, to zamienię się w pracy i jutro będę miał wolne. - oznajmił i usiadł do stołu.

- Świetny pomysł chętnie zobaczę Los Angeles. - ucieszyłam się i zaczęłam jeść.

Po śniadaniu wróciłam do łóżka, z Camem podobno byliśmy umówieni na 13. Gdyby nie Dylan w życiu nie umówiłabym się na to spotkanie. Nie zamierzałam się do niego jakoś specjalnie przygotowywać, szczerze mówiąc z wielką chęcią w ogóle bym nie szła.

- Weź się w garść. - usłyszałam nad głową, nie był to nikt inny tylko mój najlepszy przyjaciel.

- O co ci chodzi. - przewróciłam oczami.

- Przebierz się i zrób coś z twarzą. - powiedział i rzucił we mnie jakimiś ubraniami.

- Jak zawsze uroczo miły. - przewróciłam oczami i wróciłam do przeglądania Twittera.

- No weź Izzy... - jęknął i opadł na miejsce obok mnie.

- Dyl, to bez sensu... - westchnęłam. - On ma dziewczynę i to naprawdę piękną, a ja zachowałam się jak gówniarz, sama jestem sobie winna. - powiedziałam.

- Może i tak, ale spójrz na to z innej strony i po prostu spróbuj. - szturchnął mnie w ramię - Dla mnie? - zapytał i zrobił typowe oczy kota ze Shreka, nienawidzę tego.

- Dobra. - warknęłam i ruszyłam do łazienki.

- Tak trzymaj dziewczyno! Ja znajdę ci jakieś ciuchy. - oznajmił i ruszył do komody.

- Nie grzeb mi w bieliźnie. - ostrzegłam go i zamknęłam za sobą drzwi.

- Nie obiecuję! - usłyszałam jeszcze zanim weszłam pod prysznic.

Kąpiel zajęła mi kilka minut, suszenie włosów dużo więcej, przynajmniej takie miałam wrażenie. Potem standardowo makijaż, który robiłam na co dzień. Wyglądałam znośnie. Więc po 45 minutach wyszłam z pomieszczenia, na łóżku zastałam Dylana, który już zaczynał przysypiać.

- Nareszcie. - westchnął i wstał z łóżka. - Tutaj masz rzeczy, w sumie to jedną. - wskazał na czarną sukienkę w drobne kwiaty, która leżała na krześle.

- Zaszalałeś. - zaśmiałam się.

- Lubię cię w tej sukience. - wzruszył ramionami i rzucił wspomnianym ubraniem w moją twarz.

- Dzięki. - obróciłam się na pięcie i ponownie weszłam do łazienki, żeby się przebrać, po kilku minutach wyszłam już gotowa.

Była 12.30 kiedy wyszliśmy z mieszkania, Miles już dawno wyszedł do pracy. Przed wyjściem znowu miałam moment zawahania, ale wtedy Dylan po prostu wypchnął mnie z mieszkania. Jak zwykle pomocny i subtelny, może sobie dać to do opisu na Tinderze, każda panna jego. Do kawiarni dotarliśmy punkt 13.00, przez okno dostrzegłam czekającego już Camerona.

- Ty wejdź, a ja muszę zadzwonić . - powiedział mój przyjaciel przed wejściem.

- Ty sobie chyba ze mnie żartujesz. - popatrzyłam na niego przerażona.

- Nie żartuje, właź tam. Przyjdę za 10 minut. - popchnął mnie w stronę drzwi i odszedł. Aha?

Wzięłam głęboki oddech i chwyciłam za klamkę. Drzwi otworzyły się a nad moją głową zadzwonił dzwoneczek oznajmiający moje przyjście. Głowa chłopaka od razu odwróciła się w stronę drzwi, a ja miałam ochotę uciec. Westchnęłam i podeszłam do stolika.

- Cześć. - odezwałam się i usiadłam na krześle, na przeciwko niego.

- Cześć. - uśmiechnął się do mnie, ale to nie był uśmiech, który pamiętałam.

- Dylan zaraz powinien przyjść, musiał coś załatwić. - przerwałam niezręczną ciszę, której nie mogłam znieść.

- Coś dla państwa? - do naszego stolika podeszła kelnerka z miłym uśmiechem.

- Dla mnie mrożona kawa. - odpowiedziałam. - W zasadzie do razy dwa.

- Razy trzy, - Dokończył Cam. - Dziękujemy. - dziewczyna kiwnęła głową i odeszła.

- Jak podoba ci się LA? - zapytał.

- Cóż... Jeszcze w zasadzie nic nie zwiedziłam, ale nasz współlokator obiecał nam, że nas jutro oprowadzi.

- Współlokator? - przerwał mi, a ja pokiwałam głową.

- Syn koleżanki mojej mamy. - wyjaśniłam. - Miał wolny pokój i nie miał nic przeciwko towarzystwu. Jest naprawdę w porządku. - uśmiechnęłam się.

- To naprawdę świetna wiadomość. - zaśmiał się.

- Państwa zamówienie. - przerwała nam kelnerka i postawiła tacę na stoliku. Po podaniu kaw odeszła.

- A jak tam u ciebie? - zapytałam.

- Mam masę pracy. - westchnął i przetarł dłońmi twarz, zawsze tak robił jak był przemęczony.

- Powinieneś odpocząć. - stwierdziłam.

- Nie mogę. - wzruszył ramionami. - Menadżer ubzdurał sobie, że muszę mieć dziewczynę, żeby wywołać sensację, a Madison jest wschodzącą gwiazdą, więc według niego idealnie się nadawała. - przewrócił oczami i upił łyk kawy. Czyli to nie była tak naprawdę jego dziewczyna? To ustawka. Kamień spadł mi z serca. - A ten współlokator? Fajny jest? - zapytał, na szczęście nie musiałam odpowiadać dzięki Dylanowi.

- Cześć gołąbeczki. - zaśmiał się i podał rękę Cameronowi.

- Aż się stęskniłem. - zaśmiał się Cam.

- Zamówiłam ci kawę. - przesunęłam do niego trzecią kawę.

- Dziękuję przyjaciółko. - cmoknął w moim kierunku. - Więc... - popatrzył na mnie, a potem na Cama. - Jak tam sytuacja? - podrapał się po głowie.

- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam i zabrałam się za mój napój.

-Powiedziałaś mu już to? - zakrztusiłam się i prawie oplułam, nie wierzę, ze on naprawdę sądził, że mogłabym to zrobić.

- Powiedziała co? - zapytał Cam.

- Czyli nie. Ups. - westchnął mój przyjaciel. Oj tak, najłatwiej powiedzieć Ups. Przewróciłam oczami.

- Ale co? - dociekał Cammy a ja próbowałam szybko coś wymyślić.

________________________________

Witam w nowym roku xx

~Pikachu

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 03, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hope ||Cameron Dallas||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz