- Jak to co? Czekam aż mi otworzysz drzwi i wszystko wyjaśnisz. - odpowiedział chłopak i bez zaproszenia wparował do środka. Już chyba wiecie kto to.
- Jasne, czuj się jak u siebie. - powiedziałam z sarkazmem. Podreptałam za chłopakiem do kuchni, gdzie zobaczyłam jak przegląda zawartość mojej lodówki.
- Dlaczego przeglądając twittera zobaczyłem mnóstwo zdjęć Camerona nie z tobą, a z jakimś chudym i brzydkim patykiem? - zapytał spokojnie wyciągając kabanosy i keczup.
- Cóż... - zaczęłam i sięgnęłam po moje lody, które były już bardziej roztopioną papką niż lodami.
- No. - ponaglił mnie.
- Zakochałam się w Cameronie. - powiedziałam od razu.
- No i powiedz mi coś czego nie wiem. - przewrócił oczami i usiadł do stołu.
- I sobie to uświadomiłam. Nie chciałam trwać we friendzonie, dlatego nakłamałam mu, że nie mogę jechać, on wykrzyczał, że nie warto się o mnie starać i to tyle. - wzruszyłam ramionami.
- Bardzo cię kocham, jednak muszę powiedzieć, że jesteś idiotką. - zaśmiał się. - Dlaczego tak łatwo sobie go odpuściłaś?
- Bo nie jestem kimś kto na niego zasługuje. - wstałam i wyrzuciłam resztki lodów do kosza.
- Boże, dodaj mi sił, bo z tą idiotką nie jest łatwo na tym świecie. - popatrzył w sufit i złożył ręce jak do modlitwy. Uderzyłam w go w ramię. - Teraz moja droga idziemy cię skończyć pakować, a jutro jedziemy do tego LA i spędzimy świetny czas i spikniemy cię z Camem. - objął mnie ramieniem i popchał w stronę schodów.
- Ale Dylan... - zaczęłam, ale on tylko klepnął mnie w tyłek popędzając.
~*~
Mama ucieszyła się, że Dylan zmienił moje zdanie i jadę do LA tak jak zawsze chciałam. Jednak byłam pełna obaw, Cameron nadal się nie odezwał, więc dla mnie to było jednoznaczne z tym, że nie chciał mieć już ze mną do czynienia. Od wczoraj w mediach wrzy na temat Cama i jego nowej dziewczyny.
Mama powiedziała, że jednak nie musimy tułać się po hostelach, bo załatwiła nam mieszkanie w domu z synem jej przyjaciółki, który był od nas starszy zaledwie o dwa lata. Cieszyłam się, że mój przyjaciel jedzie ze mną i będzie mnie wspierał, ale wiedziałam też, że nie odpuści tematu Dallasa.
Dlatego od półgodziny byliśmy w drodze do Los Angeles w radiu grały same najnowsze kawałki, a Dyl śpiewał na cały głos, co nie było do końca miłym doświadczeniem. Jednak uśmiech nie schodził mi z twarzy, zawsze chciałam zwiedzić Miasto Aniołów i już nie mogłam się tego doczekać. Po kilku godzinach jazdy byliśmy na miejscu, przynajmniej tak wskazywał nasz GPS. Wyszliśmy z samochodu i zadzwoniliśmy domofonem, który znajdował się obok furtki. Drzwi niemal natychmiast się otworzyły, wybiegł przez nie wysoki, nieziemsko przystojny brunet. Mogłam się domyślić jaką miałam minę po śmiechu Dylana i jego szturchaniu. Chłopak podszedł do nas już spokojnym krokiem i otworzył furtkę.
- Jestem Miles. - przedstawił się i podał mi rękę, nie spuszczając wzroku z moich oczu, co nieco mnie speszyło.
- Izzy. - uśmiechnęłam się lekko.
- A ja Dylan. - przyjaciel odepchnął mnie na bok i przywitał się z nowym znajomym.
- Pomogę wam z bagażami. - oznajmił brunet i udał się w stronę bagażnika.
- Chciałbym ci przypomnieć, że jesteś zajęta. - mruknął mi do ucha Dyl.
- Wcale nie. - powiedziałam już do jego pleców.
Mieszkanie okazało się małe, ale przytulne. Miałam pokój razem z Dylanem, na co nie narzekałam. Wszystko utrzymane było w szarych tonach. Naprawdę mi się podobało i w przyszłości, chciałabym mieszkać w podobnym. Miles jest świetnym człowiekiem, ma niesamowity charakter, który od razu pokochałam i uwaga. On potrafi gotować. Na obiad przygotował tortille. Zanim się obejrzeliśmy było już późno i nadeszła pora spania. Pożegnaliśmy się i razem z Dylanem udaliśmy się do naszego tymczasowego pokoju.
- Cameron się do ciebie odzywał? - zapytał chłopak, kiedy przekroczyliśmy próg pokoju.
- Nie. - odpowiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
- A ty do niego? - położył się obok mnie. Pokręciłam głową. - Dlaczego? - wzruszyłam ramionami. - Zadzwonię do niego. - oznajmił i usiadł. Niemal natychmiast zrobiłam to samo i zabrałam mu telefon.
- Ocipiałeś? - warknęłam.
- Ej! To też mój kolega, chyba mogę z nim porozmawiać. - powiedział niewinnym tonem.
- Dyl... - powiedziałam ostrzegawczo.
- Naprawdę, tylko zapytam co u niego, pewnie jesteś ciekawa, prawda? - zapytał a ja przytaknęłam głową i oddałam mu urządzenie. - Grzeczna Izzy. - zaśmiał się a ja uderzyłam go w ramię. - Zaraz wracam. - powiedział i zanim się obejrzałam, stał na balkonie i wybierał numer Cama. Podreptałam za nim, bo chciałam być świadkiem tej rozmowy i w razie czego wypchnąć go za barierkę.
Cameron odebrał dopiero za trzecim razem, co i tak było dla mnie zaskoczeniem, bo spodziewałam się, że w ogóle nie odbierze.
- Hej! - przywitał się Dyl. - Tak, dawno nie rozmawialiśmy. - przytaknął. - Jak tam u ciebie? - zapytał przyjaciel, a ja starałam się podsłuchać co odpowiada Cam, jednak wszystko na marne, bo nic nie słyszałam. - Słuchaj zgadnij, gdzie jesteśmy. - zaśmiał się i popatrzył na mnie. Od razu zaczęłam kręcić głową i kopać go w nogę. - Tak, w Los Angeles. Jak to z kim? Domyśl się. - Dylan przewrócił oczami a ja załamana usiadłam na zimnej podłodze. - Czy chcemy się spotkać? -popatrzył pytająco a ja gwałtownie zaprzeczyłam. - Oczywiście, że tak. - przysięgam, ten chłopak testuje moją cierpliwość, która i tak od dawna jest już na wyczerpaniu. - Jutro? Tak jasne, że pasuje. Im szybciej tym lepiej. Do zobaczenia. - pożegnał się i rozłączył.
- Zdajesz sobie sprawę, że nigdzie nie pójdę? - zapytałam. Usiadł obok mnie.
- A czy ty zdajesz sobie sprawę, że mnie to nic nie obchodzi? - zaśmiał się i objął mnie ramieniem. - Muszę pogodzić moje gołąbki. - westchnął.
- Dylan, naprawdę nie chcę go widzieć. - powiedziałam płaczliwym tonem, a w moich oczach zaczęły się gromadzić łzy.
- Hej, mała. - szturchnął mnie w ramie. - Będę tam okej? Musicie sobie wszystko wyjaśnić, z resztą najwyższy czas, w ogóle nie powinno być sytuacji taka jak ta, jesteście dla siebie idealni, dopełniacie się i to jest piękne, rozumiesz? - pokręciłam głową. - Bo jesteś głupia, a teraz ruszaj tyłek i idziemy spać. - pociągnął mnie za rękę i pomógł wstać. - Głowa do góry, wszystko będzie dobrze. - powiedział. A ja mu uwierzyłam, przecież nie mogło być tak źle, to tylko rozmowa, która jest nieunikniona, więc tak jak powiedział, lepiej szybciej niż później...
_______________________________________
Witam po długiej przerwie ;)
~Pikachu
CZYTASZ
Hope ||Cameron Dallas||
FanficPoznajcie Isabelle, zwykła nastolatka, która przeżyła coś co prześladuję ją od 2 lat. Ma jednak coś co potrafi ją pocieszyć i rozweselić w każdym momencie...Magcon. Mieszka w San Diego, czy będzie miała szansę spotkać swoich ulubieńców i zobaczyć i...