2.

438 20 0
                                    

And now you're gonna say pretty please forgive me

Fool me once, told you twice you're gonna regret it

Now you're all alone yeah

Turns out that no one can replace me

I'm permanent you can't erase me

I'll help you remember me

One more kiss is all it takes

I'll leave you with the memory

And the aftertaste*

Nuciłam to sobie w głowie i bazgrałam w zeszycie, biologia była jednym z tych przedmiotów, na których nic mnie nie ciekawiło. Nie chciałam olewać nauczycielki, naprawdę, ale te wszystkie cechy dziedziczności, krzyżówki...Kogo to obchodzi? No błagam was, wolałabym się nauczyć, czegoś co mi się przyda w życiu. Co chwila zerkałam na zegar wiszący na ścianie, to była moja ostatnia lekcja i uwierzcie, że chciałam już w końcu iść do domu i pooglądać jakieś filmiki, albo zdjęcia. Kiedy zadzwonił dzwonek od razu się spakowałam i niemal wybiegłam z klasy, czułam na sobie zdziwiony wzrok nauczycielki, ale kogo to obchodzi. Pobiegłam na przystanek autobusowy, żeby być jeszcze szybciej w domu, nie zdążyłam nawet usiąść na ławce, bo zauważyłam nadjeżdżający autobus. Uśmiechnęłam się do siebie i wsiadłam do pojazdu po 5 minutach byłam już w swoim pokoju. Przebrałam się w krótkie spodenki dresowe, zamiast bluzy ubrałam czarną bokserkę i włosy związałam w wysokiego kucyka. Chciałam już włączyć komputer, ale zaczęło mi burczeć w brzuchu przez co przypomniałam sobie, że nie jadłam nic od kilku dobrych godzin. Zbiegłam po schodach do kuchni, obiadu jeszcze nie było, bo mam jest jeszcze w pracy. Stwierdziłam, że zrobię sobie kilka kanapek. Wyciągnęłam potrzebne składniki i wzięłam się za przygotowywanie jedzenia. Kiedy miałam już mój posiłek na talerzyku, szybko pobiegłam do swojego pokoju. Chciałam sprawdzić, czy prze ten czas bycia w szkole chłopcy z Magconu, dodali coś ważnego albo wyszedł nowy filmik. Niestety, żaden z nich, ani Mahogany nie tweetowali dzisiaj. Jedynie na ich oficjalnym, grupowym koncie na Twitterze widniała informacja, że mają dla nas bardzo ważną wiadomość i pojawi się ona wieczorem. Już nie mogłam się doczekać, byłam bardzo ciekawa, o co chodzi. Miałam nadzieję, że to dobra informacja, a nie taka przez, którą będę płakać.

Nareszcie nadszedł wieczór, siedziałam przed komputerem jak na szpilkach i co chwile sprawdzałam, czy jest już podana informacja. Chwyciłam do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym i napiłam się łyka. Napój utknął mi w przełyku, bo zobaczyłam tweet, który sprawił, że zaczęłam się dławić napojem.

"San Diego już niedługo wasz wielki dzień, za chwile dokładniejsze dane! Bądźcie czujni!"

"Że co przepraszam?" Przemknęło mi przez myśl. Uspokoiłam się, ale później uświadomiłam sobie, że ja przecież mieszkam w San Diego! Czyżby nadeszła moja wielka chwila? Chyba śnie...O mój Boże!

Zaczęłam piszczeć i skakać po łóżku, w tym momencie cieszyłam się, że nikogo nie ma w domu, bo znowu proponowaliby mi wyjście do psychiatry. Usiadłam przy komputerze i czekałam na dokładniejsze dane i coraz bardziej się trzęsłam, nie mogłam uwierzyć, że być może ich zobaczę, to brzmiało nieprawdopodobnie. Od razu pomyślałam ile to mogłoby kosztować, w sumie z pieniędzmi w naszej rodzinie nie było problemów, ale nigdy nie lubiłam prosić o nie rodziców. Z resztą nigdy nie musiałam tego robić, bo nigdzie nie wychodziłam, a na ciuchy, od czasu do czasu, mama sama mi dawała kasę. Jak raz ich o coś poproszę, to chyba nie będzie dla nich problem. Pojawił się kolejny tweet, a ja ledwo co oddychałam.

"San Diego Magcon przyjedzie do was 14 czerwca, czyli już za 2 tygodnie! Żeby nabyć bilety klikajcie w podany link"

O mój Boże! To naprawdę się dzieje, naprawdę przyjeżdżają do mojego miasta! Nie do wiary! Od razu kliknęłam w link, żeby zobaczyć ceny biletów. Kiedy tylko zobaczyłam bilety VIP stwierdziłam, że muszę je mieć. To miał być dla mnie wyjątkowy dzień i zadbam o to, żeby taki był.

Kiedy tylko usłyszałam, że mama wchodzi do domu, od razu zbiegłam do niej, prawie wywróciłam się na schodach, ale who cares?

-Mamo! Hej!-przywitałam się, a ona popatrzyła na mnie jak na kosmitkę.

-Wszystko okay Izzy?-zapytała i zdezorientowana ruszyła do kuchni.

-Tak i to w jak najlepszym.-uśmiechnęłam się.

-Okay mów o co chodzi i kto podmienił mi córkę.-zachichotała i to ja byłam teraz w szoku.

-Dobrze mamo, wiesz, że o nic was już od dawna nie prosiłam, prawda?-zaczęłam.

-Tak, sami mieliśmy ci coś już zaproponować, może jakiś obóz w wakacje?-powiedziała.

-Nie musicie wydawać aż tyle pieniędzy.-powiedziałam od razu.

-Wiesz, że dla nas to nie problem.-westchnęła.-Tym bardziej, że nigdzie nie wyjeżdżaliśmy już dużo czasu.

-Ale mi jedynie chodzi, o to czy dalibyście mi pieniądze, na Magcon mamo. Będą tutaj za 2 tygodnie, a ja bardzo bym chciała tam pójść i ich w końcu zobaczyć na żywo. Mówiłam ci o nich wiele razy i..

-Wiem kto to.-przerwała mi.-I wiem, że dawali ci dużo szczęścia po TYM wydarzeniu, dają ci je w dalszym ciągu, więc sądzę, że nie ma problemu...

-Naprawdę? Aaaaa! Dziękuję!-rzuciłam się jej na siłę, ale nie wiedziałam co we mnie wstąpiło, dlatego się chciałam od niej odsunąć, ale stało się to czego w życiu bym się nie spodziewała. Ona mnie jeszcze bardziej do siebie przytuliła. Jeśli byłam zdziwiona, że się śmiała, to teraz myślałam, że zaraz do kuchni wpadnie banda facetów z kamerami i krzyknie"Mamy cię!" Jednak tak się nie stało.

-A mogę bilet VIP?-wolałam najpierw zapytać, a nie stawiać jej przed zdaniem dokonanym.

-Tak, to ma być twój dzień...Jednak mam pewny warunek.-uśmiechnęła się chytrze.

-O nie...-jęknęłam i usiadłam przy stole.

-Otóż kochanienka, masz zmienić odrobinę swój styl ubierania, czyli zacząć się ubierać w sukienki i spódniczki, a nie tylko te bluzy.-wskazała palcem na moją ulubioną, szarą bluzę, z napisem"Hi".

-Ale mamo...-przeciągnęłam ostatnią sylabę.

-Nie ma żadnego "ale" moja droga. Ja idę zamawiać bilet, ale dostaniesz go w dzień show, albo w ogóle, jeśli nie dostosujesz się do tego co powiedziałam.-zaśmiała się i poszła do salonu, zostawiając mnie załamaną w kuchni. Ale ja nie znoszę sukienek i spódnic. Jednak czego się nie robi dla swoich idoli, przecież od dawna o tym marzyłam i nie zrezygnuje z tego tylko przez jakieś ciuchy.

Czas się wybrać na zakupy...


*piosenka Shawna Mendesa pt:"Aftertaste"

Kolejny rozdział za nami, yeey!

proszę jeśli to czytacie to zostawcie po sobie ślad <3

~I

Hope ||Cameron Dallas||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz