7.

359 21 1
                                    

Jest coś takiego jak przeznaczenie. Czasami ludzie w to wierzą, czasami nie. Uważają, że to tylko stare nic nieznaczące zabobony. Ale czy to prawda? Każdy uważa inaczej.

Udałam się do kolejki na MG, niestety byłam jedną z ostatnich osób. Czekanie dłużyło się niemiłosiernie. Patrzyłam jak inne dziewczyny przytulają chłopaków i robią sobie z nimi zdjęcia. Byłam coraz bardziej zdenerwowana, ale również bardzo szczęśliwa. Nie wymyśliłam sobie wcześniej jakichś poz do zdjęć. Nareszcie nadeszła moja kolej. Pierwszy w kolejce był Shawn Mendes, podbiegłam do niego i go przytuliłam. On się zaśmiał i przyciągnął mnie do siebie jeszcze mocniej.
"Jaki masz pomysł na zdjęcie?" zapytał.
Odpowiedziałam, że nie mam pojęcia, dlatego on szybko ustawił nas do zdjęcia. Objął mnie od tyłu i pocałował w policzek. Pożegnałam się z nim i niestety musiałam iść dalej. Następny w kolejce był Taylor Caniff, postąpiłam z nim tak jak z Shawnem, meet and greet z chłopcami trwało naprawdę krótko. Przywitanie, zdjęcie i bye bye. Nieubłaganie zbliżałam się do końca mojego spotkania z chłopakami. Zostały mi tylko dwie osoby, a byli to Cam i Aaron. Carpenter był pierwszy. Gdy mnie zobaczył dał mi znak, żebym na niego skończyła a on mnie złapie. Zaprzeczyłam szybko, ale o groźnie na mnie popatrzył. Zaśmiałam się cicho, miałam przed oczami wizję, w której upadamy znowu z chłopakiem, przewracając tło. Podbiegłam do niego i tak jak mówił skoczyłam na niego oplatając go w pasie. Wszystko się udało i nie przewróciliśmy się.

"Jeszcze raz przepraszam, jak się czujesz?" zapytał mnie, ciągle mnie przytulając.

"Dobrze, nic mi nie jest, przepraszam za problem." odpowiedziałam i chciałam stanąć na nogach, ale Aaron mnie powstrzymał.

"To nie twoja wina, a moja. To ja jestem straszną łamagą." zaśmiał się i postawił mnie na nogi.

Do zdjęcia oparliśmy się czołami i patrzyliśmy na siebie, ja prawie wybuchnęłam śmiechem, bo chłopak zaczął robić dziwne miny. Przytuliłam go ostatni raz i musiałam iść dalej. Ostatni był Cam, kiedy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął, nie odrywał ode mnie wzroku nawet podczas przytulania innej fanki. Schlebiało mi to, ale wiedziałam, że to tylko ze względu na mój upadek. Może bał się, że będę ich oskarżać o uszczerbek na zdrowiu? Przewróciłam oczami na swoją myśl i nareszcie podeszłam do chłopaka, przytulając go. Byłam bardzo niska, więc wyglądało to komicznie bo dzieliło nas około 20cm. Chłopak podniósł mnie i zaczął obracać nas wokół swojej osi, tak jak na scenie. W końcu postawił mnie na nogi.

"Mogę pocałować cię w policzek?" zapytałam nieśmiało.

"Co? Tak, jasne." uśmiechnął się. Odwróciłam się do niego i prawie pocałowałam go w policzek... Cameron odwrócił głowę i moje usta spotkały się z jego ustami...

"OMG..." to jedyne co byłam w stanie powiedzieć. Od razu podszedł do nas ochroniarz ciągnąc mnie do wyjścia, jakbym zrobiła coś złego. Hej! To jego wina.

"Nie, zostaw ją, nic się nie stało." powiedział Cameron i przyciągnął mnie do uścisku. Popatrzyłam na niego z wdzięcznością w oczach, była zdezorientowana całą tą sytuacją. Nie wiedziałam czy powinnam przeprosić, czy może stamtąd uciec... Wybrałam tą pierwszą opcję.

"Przepraszam Cammy, nie wiem jak mogło się to stać, ja..."zaczęłam się tłumaczyć, ale mi przerwał.

"Daj spokój, oboje wiemy, że to moja wina, ale pamiętaj, nic nie dzieje się bez przyczyny." mrugnął do mnie i ostatni raz przytulił. Moje spojrzenie wyrażało pełną konsternację. Nie wiedziałam o co chodziło. Musiałam już iść, dlatego wzięłam swój telefon i oddaliłam się od miejsca, w którym odbywały się zdjęcia. Od tych wszystkich emocji, zaczęło być mi strasznie gorąco i duszno, bałam się, że zemdleje, dlatego oparłam się o ścianę i po niej zjechałam. Wyciągnęłam wodę i napiłam się kilka łyków. Podszedł do mnie jakiś ochroniarz.

"Nic Ci nie jest?" zapytał, przyglądając mi się.Co cię to obchodzi.

"Nie, nie już wszystko okej." próbowałam wstać, ale zrezygnowałam z tego.

"Masz wejściówkę na backstage, prawda?" pokiwałam głową."To dlaczego tam nie idziesz?"

"Ponieważ i tak nadużyłam już ich gościnności. Zostanę tutaj, tak będzie lepiej." wytłumaczyłam. Ochroniarz odszedł, a po chwili wrócił i wręczył mi kartkę.

"Chyba sobie żartujesz, wracaj na backstage, widzę, że coś jest nie tak. Będę czuł się winny jak tam zaraz zemdlejesz. Piszę poważnie" zaśmiałam się i zaczęłam czytać dalej."Dlatego za 5 minut widzę cię za sceną, albo sam tam do ciebie pójdę i będę ryzykował życiem, dosłownie, więc proszę daruj mi tego" Podpisano "Cam x" Spojrzałam na tła gdzie stali chłopcy i złapałam spojrzenie Dallasa, który mnie obserwował. Pokręciłam głową na nie. Nie będę dawała sobie nadziei na wielką miłość z idolem. Nie jestem taką idiotką. Chłopak popatrzył na mnie zdezorientowany Co, tego to się pan nie spodziewał panie Dallas? Wystukałam na telefonie smsa do mamy z prośbą, żeby już po mnie przyjechała. Wstałam podpierając się o ścianę i ruszyłam do wyjścia. Zdecydowałam, że to koniec na dziś, oni i tak o tym zapomną, a ja szybciej sobie poradzę z tym dniem pełnym emocji.

Czekałam już na zewnątrz i zobaczyłam już auto mojej mamy podjeżdżające pod wejście. Nagle usłyszałam hałas i zobaczyłam Camerona, który wybiegł z areny i rozglądał się we wszystkie strony, oczywiście chmara ochroniarzy za nim. Otworzyłam już drzwi od samochodu, kiedy zobaczyłam wzrok chłopaka na mnie. Wsiadłam do auta i przywitałam się z mamą, mówiąc, że może już jechać. Odwróciłam się ostatni raz i zobaczyłam Camerona bezradnie patrzącego z opuszczonymi wzdłuż ciała rękami. Po chwili został otoczony przez fanki, które były odciągane od niego przez ochroniarzy. Takie jego życie. Moje wygląda nieco inaczej.

___________________________

Dzisiaj odrobinę krótszy i obawiam się, czy nie przesadziłam czasem z moją wyobraźnią, ale czasami warto zaszaleć, pomysł na dalsze rozdziały jest a to ważne!

Komentujcie, co sądzicie, będę bardzo szczęśliwa, kiedy będę mogła poczytać co sądzicie.

~I

Hope ||Cameron Dallas||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz