Leżałem na plecach pół przykryty i patrzyłem w sufit. Nie widziałem co wywołało moje pytanie. Byłem zamieszany. Nie dość że nie chce mi nic powiedzieć to jeszcze teraz się wylogowała.
UnicornMikixox: Luke daj mi swoje zdjęcie... bo chce sobie zrobić kanapkę z pasztetem
SweetPinguin: Mike ty i to twoje wyczucie czasu...
SweetPinguin: Nie bawię się teraz
UnicornMikixox: ej bo zaraz zadzwonię do Pudliszek że im pulpet ze słoika uciekł!
SweetPinguin: Mike!
UnicornMikixox: No co?
SweetPinguin: Pa
UnicornMikixox: Ok ok czemu tak nerwowo... Pa
Idiota... Ale taki tęczowy. Ok wracajmy do myślenia... Nie to są chyba jakieś żarty, dzwonek do drzwi? Właśnie kiedy myślę? Zwlokłem się z łóżka i podreptałem do holu. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazała się... Kylie!?
-Boże Kylie!-wciągnąłem ją do środka.-Przeziębisz się...-Lało jak z cebra, dziwne że tego nie zauważyłem.-Zrobię herbaty.- popatrzyłem w jej oczy, płakała...
-Dlaczego płaczesz?-zapytałem.
-Owocową poproszę.
Pobiegłem zaparzyć wodę i wróciłem z herbatą do salonu gdzie siedziała przemarznięta dziewczyna. Postawiłem przed nią kubek i usiadłem.
-Powiesz mi w końcu o co chodzi?
-Jak byłam mała zmarł mój tata... -Łzy kapały z jej oczu.-Miałam 6 czy 7 lat... Moja mama... Ona... Zaczęła pić, bardzo dużo. Mój starszy brat... E... Eric on wmawiał mi że to przeze mnie tata zginął... Że gdyby nie ja on by żył... Wiesz jaki to cios dla dziecka? Potem zaczął mnie bić... Znęcał się nade mną...-Złapałem za jej drżącą rękę.-Do 11 roku życia byłam poniżana, bita, a nawet głodzona... Bo nikt mi nie pomógł...Bo matka piła a ojciec...-Przyciągnąłem ją do siebie.-On... Eric...Potem zniknął. Ja teraz jestem w rodzinie zastępczej...-Przytuliłem ją najmocniej jak się dało.
-Kylie... Spokojnie. Już jesteś bezpieczna.-Zacząłem gładzić jej plecy.-Jestem tu. On już nie wróci... A nawet jak to tak mu obije jego chujową mordę że już się nie pozbiera... Nikomu nie powiem. Dobrze że się wygadałaś...
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to że jesteś...Za to że mnie wysłuchałeś... I że jeszcze nie uciekłeś...-ścisnęła moją koszulkę swoimi małymi piąstkami.
-Nigdzie się nie wybieram Kylie...
---------------
Czytasz=Gwiazdkujesz=Komentujesz :-)
Więc wiemy już coś nie coś o przeszłości Kylie...
Godz.01:29 jestem na wpół przytomna....
/Axa

YOU ARE READING
KIK ||5sos||
FanfictionsweetPinguin: Aniele spadłaś z nieba? xKyliex: Nie sweetPinguin: --,-- sweetPinguin: To nie tak miało być... xKyliex: Upsss...... :-) -> Książka pisana jest przezemnie a jakiekolwiek pokrewieństwo jest PRZYPADKOWE -> Zapraszam ;...