-Kylie to może zostaniesz u nas?
-Że na noc?
-Że tak.
-Nie wiem...
-Kylie no zgódź się!-Calum krzyknął z kuchni.
-Nie mam ciuchów.
-Moje koszulki nie są aż tak duże.
-Nie zwłaszcza z twoim wzrostem...-zaśmiałem się na to.
-Sugerujesz że jestem żyrafą?-zapytałem
-Tak-odpowiedziała od razu biegnąc do kuchni.
-Odwołaj to-Mówię biegnąc za nią.
-Nigdy!-Krzyknęła-Cali ratuj, ta żyrafa chce mi coś zrobić...-schowała się za chłopakiem.
-Spadówa do Afryki zrzerać liście z kujących drzewo podobnych krzewów!
-Kiedy lecisz rodzinę odwiedzić? Zafundować ci na urodziny bilet do Chin?
-Miarka się przebrała!-Krzyknął Cal i skoczył na mnie. Oczywiście ja i mój refleks w porę odskoczyliśmy tak że wpadł twarzą w resztki pizzy na blacie. Zaczęliśmy z Kyl śmiać się tak że z góry zbiegł Ash.
-Co się stało?-zapytał. Kiedy zobaczył twarz Calum'a całą w serze i sosie pomidorowym wyciągnął szybko telefon i zrobił ze 100 zdjęć.
-I poszło-powiedział Irwin zadowolony z siebie.
-Masz 10, 9, 8,-Ash zaczął uciekać-7, 2, 1,0-Matematyka Calum'a... No comment.
-To jak Kylie?
-Może obejrzymy film a potem mnie odwieziesz?
-Jasne-wole nie drążyć.
Zrobiłem popcorn i usiedliśmy w salonie.
-To co oglądamy?-zapytałem.
-Obejrzyjmy coś dla dzieci... Mustang z dzikiej doliny?
-Dobra.
Włączyłem film ale nie dane nam było obejrzeć go razem bo Cal i Ash usiedli na podłodze przed telewizorem.
-Uwielbiam tą bajkę...-Mówi Ash.
Po 20 minutach Kylie była cała zapłakana zresztą Ashton i Calum też, kiedy do salonu wparował Mike wszystkie pary oczu skierowały się ku niemu.
-Kto idzie ze mną do klubu?-zapytał.
-Ja-powiedział Cal.
-Ja też mogę-Ash się odezwał.
-Kylie?-odezwał się Mike pytająco.
-Mi jest obojętnie...
-To za 15 minut w aucie.-powiedział i wbiegł na piętro.
-Naprawdę chcesz iść?-zapytałem dziewczynę.
-Może być fajnie, zapomnę chociaż na chwilę... Ale nie mam się w co ubrać...
-Kylie ty tak na serio?
-Ale co?-patrzała na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Była ubrana idealnie. Obcisłe złote spodnie, czarna bluzka z białym pasem i czarne koturny ze złotą podeszwą.
-Jesteś ubrana idealnie do klubu. Wyglądasz pięknie.
-Dziękuję Luke. Ale leć się naszykuj.
Pobiegłem na górę do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, postawiłem włosy na żel i przebrałem się w czerwono czarną koszule w kratę i czarne rurki.
Zbiegłem na dół założyłem buty i wybiegłem do auta w którym wszyscy już siedzieli.
-Kolejne spóźnienie Hemmings jeszcze jedno i szlaban na imprezy-zażartował Mike. Ruszyliśmy w stronę najbliższego klubu.
----------------------------------
W następnym będzie się działo ;)
Do jutra :)
/Axa
YOU ARE READING
KIK ||5sos||
FanfictionsweetPinguin: Aniele spadłaś z nieba? xKyliex: Nie sweetPinguin: --,-- sweetPinguin: To nie tak miało być... xKyliex: Upsss...... :-) -> Książka pisana jest przezemnie a jakiekolwiek pokrewieństwo jest PRZYPADKOWE -> Zapraszam ;...