Rozdział 5

7.7K 621 879
                                    

Harry's POV:

- Co, zero alkoholu? - zapytał Nialla, który układał wszystko do jedzenia i picia tak, jak zażyczyła sobie tego Mads.

- Um. Mads tak chciała, ale w lodówce w piwnicy jest piersiówka i piwa - wyjaśnił ze śmiechem.

Uśmiechnął się, klepiąc go po plecach. - Świetnie. Idę po piwo.

- Tylko nie pozwól, by cię zobaczyła! - zawołał za nim, kiedy był już w połowie drogi do piwnicy.

- Czemu? Nie jest moją dziewczyną. Mam wolną rękę.

Niall pokazał mu środkowy palec i powrócił do wykonywanej czynności.

_

- Jakie mamy filmy? - domagał się Mads, otwierając swoje drugie piwo.

- Harry, czemu pijesz?

Wzruszył na nią ramionami. - Bo chce mi się pić.

Dziewczyna westchnęła, zabierając puszkę z jego dłoni i zamieniając ją na butelkę wody. - Zatem napij się wody.

- Oh, no dalej. Pozwól mi przynajmniej je dokończyć.

- Nie. Teraz idź pomóc Niallowi ustawić wszystko na zewnątrz.

- Cóż, co zamierzasz zrobić z resztą mojego piwa? - zapytał jej, kiedy zaczęła odchodzić w kierunku kuchni.
- Wyleję je.

Loczek sapnął w odpowiedzi. - To złe.

- Idź mu pomóc!

Westchnął, przewracając oczami nim udał się na podwórko przyjaciela. - Mads powiedziała, żebym ci pomógł.

- Oczywiście - odparł. - Skonfiskowała też twoje piwo?

- Wylała je do zlewu - udał szloch.

- Kocham tę dziewczynę, ale czasem może być nieznośna - przyznał, podłączając do ekranu ostatni kabel.

- Tak myślisz?

Roześmiał się. - Zamknij się i idź podłączyć projektor.

_

- Wiesz kiedy Zayn będzie? - zadał Liamowi pytanie, kiedy ich dwójka układała przed ekranem ostatnie krzesła.

- Nie. Napisał do mnie jakieś piętnaście minut temu, mówiąc, że jedzie odebrać Louisa a potem przyjedzie tutaj, ale znasz Zayna, nigdy nie jest na czas.

- Więc Louis przychodzi? - upewnił się, rzucając poduszkę na krzesło.

- Tak - wzruszył ramionami. - Ale Harry, proszę. Błagam cię, spróbuj nie wdać się w kolejną bijatykę.

Udał śmiech i pokazał mu środkowy palec. - Nie byłem winien żadnej z nich.

Zaśmiał się. - Cokolwiek sprawi, że poczujesz się lepiej Harry.

Louis' POV:

Chodził dookoła pokoju, przechodząc od szafy do lustra i z powrotem. - To oficjalne; nie mam się w co ubrać - powiedział, odrzucając kolejną koszulkę.

Usłyszał śmiech drugiego chłopaka. - Louis, to tylko spotkanie kilku ludzi. Będziemy na zewnątrz, więc załóż koszulkę.

- Co jeśli zrobi się chłodno?

- Rozgrzeję cię - przyznał od niechcenia.

Louis zachichotał. - Myślę, że po prostu wezmę kurtkę.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz