Louis' POV:
- Cholera! - spanikował, szybko podnosząc się na nogi i biegnąc do Zayna, by przechwycić swój telefon. - Halo?
- Cześć słońce. Chciałam tylko sprawdzić co słychać.
- Oh, uh, w porządku.
- Co robisz? - Jay zapytała uprzejmie.
- Siedzę z Zaynem.
- Okej, bawcie się dobrze. Kocham cię i zobaczymy się w czwartek.
- Też cię kocham. Pocałuj babcię ode mnie - powiedział przed rozłączeniem się. Wypuścił oddech ulgi, wsuwając telefon do kieszeni.
- Wszystko w porządku? - śmiał się Zayn.
- Taa.
- To dlaczego to taka wielka sprawa?
- Nie wiem, może dlatego, że jestem w połowie na haju i spotykam się z ludźmi, którzy piją.. Niepełnoletnimi.
- Hej, ty też pijesz.
Louis wzruszył ramionami. - Ona o tym nie wie.
- Co mówiła? - spytał, kiedy wraz z Louisem i Harrym szli do terenówki bruneta.
- Wraca w czwartek - odpowiedział.
- Tommo, czy ty właśnie powiedziałeś, że masz pusty dom aż do czwartku? - zapytał Niall, wychylając się ze środka, gdy dotarli do pojazdu.
- Tak?
- Domówka! - wiwatował.
- Nie. Absolutnie nie - zaprzeczył, surowo potrząsając głową.
- Oh daj spokój! Twoja chata jest zajebista. Pamiętam jak mieliśmy w nim nasze przyjęcie z okazji zakończenia piątej klasy. Przyznaję, mieliśmy po dziesięć lat, jedliśmy ciasta i graliśmy w red rover*, ale twój dom wciąż był cholernie zajebiaszczy.
Louis wywrócił oczami, spoglądając na Zayna, który uśmiechał się ironicznie.
Pokręcił znów głową. - Zayn, nie.
- Oh, no weź, Louis. Twój dom jest 'cholernie zajebiaszczy' - przedrzeźniał go.
Westchnął, rozglądając się po wszystkich twarzach i zatrzymał wzrok na Harrym, po czym wydał z siebie kolejne ciężkie westchnięcie. - W porządku. Ale jeśli cokolwiek, mam na myśli cokolwiek, zostanie złamane lub zniszczone, któryś z was za to zapłaci!
- Z chęcią zrekompensuję ci wszelkie szkody - uśmiechnął się Niall.
Przewrócił oczami i chwycił z rąk Harry'ego prawie skończonego skręta, wypalając go do końca.
_
Usiadł, pozbywając się resztek snu z oczu, gdy zadzwonił jego alarm. Podniósł się w celu wzięcia prysznica i umycia zębów, szybko wrzucając kasztanową bluzę na swój biały tshirt. Sięgnął po kontakty do oczu, w końcu jednak z nich rezygnując, zamiast nich wsuwając na nos okulary przed zejściem do kuchni. Wzdychając, przerzucił plecak przez ramię i chwycił jabłko, nim udał się do swojego samochodu i odjechał w stronę szkoły.
- Więc Louis, to prawda, że urządzasz jutro u siebie imprezę? - zapytała jedna z cheerleaderek, pochylając się nad swoją ławką, żeby z nim porozmawiać.
Louis odwrócił się i pokiwał głową. - Tak?
- To BYOB** czy ty dostarczasz alkohol?
- Oh, um, nie jestem pewien.. Spytam Nialla, to on jest za to odpowiedzialny, ja tylko zapewniam miejsce.
CZYTASZ
Jefferson High // larry
FanficZdaje się, że Harry Styles ma już to wszystko zapewnione: status, pieniądze oraz popularność. Ale ciągłe bycie w świetle innych nie zawiera potyczek, a jedynie lgnanie ustanowioną już ścieżką. Lecz być może, pragnie czegoś więcej niż piłki, może chc...