Rozdział 36

3.3K 206 915
                                    

Harry's POV:

- Będziesz miał wszystko gotowe na szóstą? - spytał Nialla chwytając kluczyki.

Niall przytaknął. - Tak. Mads złożyła zamówienie, ja mam już wszysko o co prosiłeś i razem za jakieś trzydzieści minut odbierzemy jedzenie, a później wszystko dla ciebie przygotujemy.

- Dziękuję! Jesteś ogromną pomocą. Dobra, pojadę do domu i się przygotuję.. Dziś odzyskuję swojego chłopca.

Uśmiechnął się, wstając i odprowadzając Harry'ego do drzwi. - Powodzenia stary.

- Dzięki - wyszczerzył się jeszcze przed wyjściem.

_

- Hej, wejdź do środka. Muszę jeszcze założyć buty i będę gotowy - powiedział rozkojarzony otwierając drzwi.

Harry wszedł do domu, podążając za chłopakiem do jego pokoju.

- To dla mnie? - zapytał Louis zauważając kwiaty w jego dłoni.

Brunet skinął lekko. - Tak.. Ja um, chciałem zrobić coś wyjątkowego.

Louis uśmiechnął się zawiązując swój but. - Są bardzo ładne.. Dziękuję.

- Um, zamówiłem dla nas chińskie.

Wyprostował się, wsuwając na siebie kurtkę. - Brzmi dobrze, daj mi tylko włożyć je do wody - przerwał łapiąc kwiaty, przykładając do nich nos. - Więc powiedziałeś, że zamówiłeś? Nie idziemy nigdzie?

Harry pokręcił głową idąc za nim do kuchni. - Nie, właściwie to pomyślałem że moglibyśmy zrobić sobie piknik.

- Oh, to brzmi miło - posłał mu uśmiech i włożył kwiaty do wazonu. - Chodźmy.

_

Dotarli do parku, gdzie na trawie został rozłożony koc z chińskim jedzeniem przed dwoma pluszowymi poduszkami. Były również świeczki ułożone wokół miseczki z ciasteczkami z wróżbą.

- Harry, to jest piękne - sapnął Louis, chwytając jego dłoń.

Harry uśmiechnął się prowadząc ich w stronę wszystkiego. - Cieszę się, że ci się podoba.

- Zrobiłeś to żeby zrekompensować się za przerwę wiosenną?

Wzruszył swoimi ramionami. - Trochę, ale chciałem też spędzić z tobą czas.. Zostawiliśmy sprawy trochę dziwnie ostatniej nocy.

Louis skinął. - Tak.. Nie nasz najlepszy czas.

- Ja um, mam nadzieję, że jesteś głodny - uśmiechnął się zajmując swoje miejsce.

- Co my tu mamy?

- Mamy kurczaka w pomarańczy, kurczaka w sezamie, kurczaka Kung Pao. Jest też lo mein z ryżem i sajgonki.

- Uwielbiam sajgonki - uśmiechnął się szeroko szukając pudełka z jego upragnionym jedzeniem.

- Jak ci minął dzień?

Louis wzruszył ramionami. - W porządku. Twój?

- Powoli. Cieszę się, że zgodziłeś się zjeść ze mną obiad - przyznał cicho.

- Um, wiem że ostatnio nie byłem sobą i trochę cię ignorowałem, po prostu naprawdę ciężko jest mi teraz przebywać w twoim towarzystwie.

Harry skinął w zrozumieniu. - Rozumiem.

- I nie chodzi o to, że nie chcę być obok ciebie, bo kocham spędzać z tobą czas, ja tylko... Nie potrafię patrzeć na ciebie i nie widzieć was razem.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz