Rozdział 12

8.2K 498 940
                                    

Harry's POV:

Przysunął fajkę do ust, kciukiem lekko przytrzymując małą dziurę, w czasie gdy drugą ręką pracował, by zapalić zioło z miseczki. Zaciągnął się powoli unosząc swój palec i odsuwając fajkę od ust, wstrzymując dym, po czym podał ją wraz z zapalniczką Niallowi.

- Hej - zaczął, wypuszczając wolno dym. - zauważyłeś kiedyś jak bardzo gówniana jest telewizja? Dosłownie, to wygląda jakby ktoś sfilmował sztukę i postanowił zrobić z tego show telewizyjne.

Niall zmarszczył nos, trzymając się za brzuch jednocześnie wybuchł śmiechem. - Co do kurwy, stary.

- Mówię poważnie, spójrz.. Możesz zobaczyć miejsce nagrywania. Czemu ludzie uważają to za rozrywkę?

Blondyn podał mu fajkę, wzrok skupiając na ekranie telewizji. - Nie widzę tego, zamiast tego widzę gorącą laskę, która ma zamiar się rozebrać i to mi się podoba.

- Jesteś taką świnią - powiedział Harry, potrząsając głową i ponownie się zaciągając. - Co przypomina mi o... - przerwał na moment, wypuszczając przytrzymywany przez siebie dym. - Gdzie twoja dziewczyna? Nie mówiła, że razem z Alyssą przychodzą?

- Ta, prawie są na miejscu... Ej, nie próbujesz bzyknąć Alyssy, prawda? Bo wydaje mi się, że razem z Liamem są już oficjalnie razem.

- Co ty, nie, nie interesuje mnie w
taki sposób.

Niall pokiwał głową, spoglądając w dół na swój telefon. - Cholera, to mój tata.

Loczek zachichotał na to. - Nie odbieraj!

- Muszę! - stresował się Niall, powracając wzrokiem ponownie na Harry'ego i jeszcze raz wybuchając śmiechem.

- Czemu? Wie że tu jesteś, co może być takie ważne... Jest sobotni wieczór.

- Tak, jest sobotni wieczór... Dlaczego nie mamy imprezy?

Harry wzruszył ramionami. - Mieliśmy wczorajszej nocy.

- No i? Zeszłego lata myślę, że przeżyliśmy osiem dni bez imprezowania i to tylko dlatego, że byliśmy wtedy na rodzinnych wakacjach, a nawet wtedy nie byliśmy trzeźwi.

- Nie do końca jesteśmy obrazami trzeźwości w tej chwili.

Niall wzruszył obojętnie ramionami, znów się zaciągając.

- Hej Niall, zdajesz sobie sprawę, że twój tata nadal dzwoni, racja?

- Cholera! - panikował, krztusząc się dymem i podnosząc swój telefon, przesuwając palcem po ekranie. - Tak? - odchrząknął.

Zabrał fajkę z jego kolan, wstając, by wyrzucić wypalone zioło i ponownie ją wypełnić. Poszedł do łazienki odkładając ją do umywalki, a następnie wygrzebał komórkę z tylnej kieszeni i przeczesywał przez kontakty, lądując na numerze Louisa.

- Halo?

- Louis? - zaszczebiotał.

- Tak, co się dzieje? Wszystko w porządku?

- Taak, wszystko dobrze.

- Czemu dzwonisz?

Przerwał na moment, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Cieszę się, że zadzwoniłeś.

Wywołał tym u Harry'ego uśmiech. - Tak?

- Jasne. Co robisz?

- Tak siedzę. Powinieneś do nas dołączyć.

- Nas?

- Tak.. Ja, Liam, Alyssa, Mads i um.. Niall - powiedział niepewnie.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz