Rozdział 24

4.9K 324 1K
                                    

Louis' POV:

- Kurwa Harry, właśnie tu - jęknął, spoglądając przez swoje ramię.

Harry uśmiechnął się złośliwie, mocniej w niego uderzając nachylając by niechlujnie go pocałować.

- O boże - skomlał, z powrotem opierając głowę na poduszce. - Harry jestem blisko.

- Dalej skarbie, dojdź dla mnie - powiedział ochryple, chwytając ciaśniej jego biodra.

Louis jęczał spotykając jego pchnięcia, nim doprowadził się na krawędź.

Harry zatrzymał się w miejscu, patrząc jak Louis dochodzi nietknięty. - Jesteś taki piękny.

- Nie przestawaj - wydyszał między jękami, z powrotem się na niego nabijając.

- Kurwa - wymamrotał, wsuwając się w niego.

Jęki Louisa stawały się z każdym pchnięciem głośniejsze, mniejszy chłopak z całych sił starał się utrzymać na swoich rękach.

- Skarbie, obudzisz swoją mamę.

- Mam to gdzieś, pieprzysz mnie tak dobrze - pochwalił, odwracając znów głowę by ponownie go pocałować.

Harry zakwilił pogłębiając pocałunek, dłońmi chwytając jego szczękę.

- Harry - szepnął Louis, przygryzając jego dolną wargę.

- Już prawie skarbie, czuć cię tak dobrze - wydusił z siebie opierając czoło między jego łopatkami, składając pocałunki gdziekolwiek mógł sięgnąć. - Wyglądasz tak ładnie.

Louis nie przestawał wydawać z siebie dźwięków, jednocześnie wyrzucając tyłek, aby dać Harry'emu lepszy dostęp.

Dłońmi powrócił na jego biodra, zatykając usta, kiedy dochodził. Czekał chwilę, nim się wysunął i położył obok, owijając ramiona wokół swojego chłopaka i całując go w czoło.
Louis westchnął, składając pocałunek na jego piersi. - Kocham cię.

Uśmiechnął się przeczesując dłońmi włosy szatyna, cały czas całując jego głowę. - Ja ciebie też.

Zanucił cicho, przesuwając się by wygodnie ułożyć.

_

- Więc wrócisz o siódmej? - spytał Harry, ubierając swoją kurtkę.

- Taki jest plan.

- Okej, będę około ósmej.

Louis skinął. - Nie będziemy robić nic zbyt szalonego, tak? Tylko my, Liam, Alyssa i Zayn, prawda?

- Oczywiście. Zjemy obiad a później wrócimy do mnie coś obejrzeć.. Nic szalonego.

- W porządku, to dobrze - uśmiechnął się, nachylając do pocałunku.

- Oh i wszystkiego najlepszego, kochany - Harry odwzajemnił uśmiech, jeszcze raz go całując.

Harry's POV:

- Okej, jest dziesiąta, mamy dziewięć godzin żeby wszystko załatwić.

- DJ załatwiony, będzie o dziewiątej - oznajmił Niall po tym jak skończył rozmawiać przez telefon.

- To dobrze, będziesz tu żeby go wpuścić, tak?

Niall skinął. - Tak. Mads ogarnia właśnie pigułki, więc będzie ich sporo.

- Zayn jak dużo zioła możesz wyłożyć? - zapytał spoglądają na chłopaka.

Zayn uśmiechnął się pod nosem. - Mam jakieś dwa kilo.

Jefferson High // larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz