Rozdział 3 #2

2.3K 98 13
                                    

Delikatne promyki słońca wpadały do jasno-czerwonego pomieszczenia, oświetlając je. Pokój był zadbany i czysty. Szkarłatne ściany zdobiły czarne kwiaty wiśni, a na białych meblach były namalowane ich płatki. Widać, że właścicielka tego pomieszczenia bardzo dużo poświeciła na to wszystko pracy i wolnego czasu. Na samym środku pokoju znajdowało się duże, dwuosobowe łóżko, zaścielone czarną pościelą, pod którą była przykryta młoda Uchiha. Jej ciemne włosy pokrywały się z kołdrą i poduszkami, a jasna cera była teraz oświetlona przez promienie słoneczne. Na zegarze wybiła 6.00, co oznaczało, że pora wstawać. Po pokoju rozniósł się dźwięk budzika, który po sekundzie został wbity w ścianę.

Co za debil wymyślił budzik...?

-Sarado słyszę, że już wstałaś! - Do pokoju nastolatki weszła jej zawsze uśmiechnięta mama.

-Mamooo...- Ciemnooka wyłoniła się z pod kołdry- Znowu budzik się zepsuł.

-Sam?- Zaśmiała się kobieta.

-Tak.

-I sam się wbił w ścianę.

- Ja go tylko ładnie wyłączyłam i wylewitowałam go w ścianę, a to, że w nią trafił, to nie moja wina.

-Sarado...- Westchnęła Sakura- To już 4 budzik w tym miesiącu. Ja ci może kupie cegłę z bombą, tym na pewno nie będziesz rzucać, a jak zacznie tykać, to na 100% się obudzisz.

-Ta...Tylko wiesz, że ja czasami moimi budzikami trafiam w otwarte okno, nie?- Zachichotała, dziewczyna.- Ty chyba naprawdę nie lubisz naszych sąsiadów.

-Dobra, dobra ty mnie tu nie zagaduj! Dobrze wiem, że za 2 godziny masz misje. Wstawaj, śniadanie jest na dole.- Pani Uchiha (nie mogę się do tego przyzwyczaić) pocałowała córkę w czoło i wyszła z pomieszczenia.

No to wstajemy...

-No, no, Uchiha... Ja nie wiedziałem, że ty w takiej seksownej piżamce śpisz. Te kotki i serduszka przemawiają do mnie, wiesz?- Zaśmiał się Boruto, który jak gdyby nigdy nic siedział na parapecie i przyglądał się swojej przyjaciółce. Jak zawsze był ubrany w czarno-czerwony dress.

-O Bożeeeeee, tatooooo! Znowu mnie sprawdzasz?! Ile razy mam ci powtarzać: Nic mnie z Boruto nie łączy!!! Mógł byś przestać z tym genjutsu?!- Sarada wstała, podeszła szybkim krokiem w stronę okna i najzwyczajniej w świecie zepchnęła z okna swojego zdziwionego kolegę.

Przy śniadaniu

- Jak się spało córeczko?- zaczęła rozmowę Sakura.

- Dobrze, emmm Mamo?

-Tak?

-Gdzie jest tata?

-Dzisiaj w nocy wyruszył na misję, a co?

-Ale nie było go w domu o 6???- zdziwiła się Sarada.

-Nie, a coś się stało?

-Nieee...Wiesz co, ja się już najadłam. To ja lecę na misję, papa.- Sarada już chciała chwytać klamkę od drzwi wejściowych, kiedy usłyszała krzyk swojej mamy.

-Saaaaarada! Drugie śniadanie!

-Dzięki, kocham cię.- Pocałowała mamę w polik i pobiegła pod biuro Hokage odebrać misję.

Pod biurem hokage

Szła powolnym krokiem w stronę siedziby hokage, a wiatr rozwiewał jej włosy. Już go widziała, już widziała minę Boruto jak ją zobaczy...

Na pewno będzie chciał wiedzieć o co chodziło...Ehhhh.

Pod budynkiem stali już przyjaciele dziewczyny, Mitsuki jak zawsze był zajęty słuchaniem muzyki, a Boruto...Boruto gdy tylko zauważył czarno-włosom skupił cały swój wzrok na jej osobie. Nastolatka poczuła jak na jej twarzy pojawia się czerwień, więc żeby to zakryć, podbiegła do Konohamaru.

-Mistrzu, co za misję nam przydzielili tym razem?

-O Sarada, a nic specjalnego. Nie jest ci za gorąco? Jesteś cała rozpalona.

-Widzisz sensei, tak działam na kobiety!- Nie wiadomo skąd Uzumaki, pojawił się tuż za Uchihą.

-Blondi...Weź się lepiej zamknij, bo ci zaraz uśmiech wyprostuje.

-A ty co taka zła, rano też lewą nogą wstałaś?

-Nie, to po prostu efekt uboczny długiego przebywania z tobą! - Brunetka w końcu nie wytrzymała i obróciła się w stronę kolegi.

-Oho, Uchiha się rumieni! Patrzcie państwo!

-Co jest z tobą nie tak!? Czy ty nie możesz się choć na chwilę zamknąć ?!- Nastolatka dłużej nie dała rady i po prostu dała z liścia koledze. Boruto poleciał 10 metrów dalej, robiąc wgniecenie w jakimś budynku. Gdy kurz opadł, w ścianie była tylko wbita kłoda.

Podmiana?

Nagle za Saradą pojawił się niebieskooki, złapał swoją przyjaciółkę za nadgarstek i go lekko wykręcił.

-Sarada... Nie chce się bić.- westchnął- Nie z tobą.

-Za późno.- wycedziła przez zęby 16-latka.

Zabije go...

Sprawdziła ^^  Different_Reality12 

---------------------------------------

Wena mnie wzięła XDDDD

Rozdział miał być w niedzielę, ale mam baaardzo dobry humor ^^

Jeśli chcesz,żebym opisała walkę Boruto i Sarady daj mi gwiazdkę motywacji i koma inspiracji :) <3 

Pozdrawiam Misa-chan.

SasuSaku: Miłość Jest Potęgą(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz