Rozdział 8 #2

2K 80 17
                                    

Mijały tygodnie, a nasza bohaterka coraz lepiej radziła sobie z faktem, że Boruto wyjechał. Ciemnooka nie była zachwycona tym, że nie ma kogo wkurzać. Ale uszanowała decyzję przyjaciela. Czarno-włosa postanowiła, że przez ten rok zmieni się nie do poznania. Od 3 miesięcy zapuszcza włosy, tydzień po wyjeździe Uzumakiego nastolatka wyznaczyła sobie parę postanowień.
1.Przestanę się zakrywać 1000 warstw, bo przecież mam zajebiste ciało.
2. Zaprzestanę obcinaniu swoich włosów.
3. Przez ten cały rok będę trenować, nie mogę pozwolić temu młotkowi mnie prześcignąć!
Postanowienia były zapisane na kartce która znajdowała się na lustrze Sarady. Młoda Uchiha właśnie przegląda się w lusterku, gdy wszystko było w miarę ogarnięte, brunetka udała się do szafy po jakieś ubrania. Dziewczyna wybrała czarny, krótki, dopasowany kombinezon. Na swoje zgrabne nogi założyła siatkowane zakolanówka i buty na koturnie. Jeszcze tylko na udzie przymocowała obudowę na nóż.

Chyba wszystko mam, no to w droge.

Na polu treningowym...

Skakała, z miejsca na miejsce. Całe pole wyglądało jak po uderzeniu meteorytu. Czarnooka wbijała kunaie w tarcze, za każdym razem w sam środek. Ręce dziewczyny były zawinięte w bandaże, jedynie palce były odsłonięte, a na palcach widniały delikatne zacięcia. Nastolatka znowu wbiła się w powietrze i z wielką szybkością spadała na dół, gdy znajdowała się 10 metrów od ziemi wystrzeliła shurikenami w każdą stronę. Ostrza powbijały się w tarcze i tak jak zawsze zdobiły jej środek.

Chyba wystarczy na dziś.

Wracając Uchiha zdjęła bandaże i uleczyła świeże rany.

Tylko tego brakuje żeby, mama się czepiała moich treningów.

W domu

-Mamo wróciłam!

-Dobrze, ja właśnie wychodzę. Jak byś była głodna to w lodówce masz obiad.

-Dzięki, kocham cię.

- Ja ciebie też !- Sakura szybko dała całusa córce i wyszła.

No to zostaliśmy już tylko ty i ja...

Sarada szybko pognała do lodówki i wyjęła z zamrażalnika pudełko lodów. Otworzyła je i wskoczyla na kanapę, w między czasie zakrywając się kocem.

I to jest życie!

Gdy brunetka chciała zacząć jeść lody, usłyszała jak ktoś puka w drzwi jej domu.

Zabije, kuźwa w lodówce zamknę! Moje kochane lody....

Puk! Puk! Puk!!!

-Ide, już ide! Pali się, czy coo?!- Sarada podeszła do drzwi i spojrzała przez wizjer.

Tata?!

Dziewczyna otworzyła drzwi ojcu i wpuściła go do domu. Mężczyzna zdjął buty i usiadł zmęczony na kanapie.

-Sarada przynieś mi szklankę wody- Sasuke miał bardzo gruby głos.

O co chodzi? Czemu jest taki zmęczony? Sarada, może biegł? Brawo moja podświadomość!👏

Uchiha pognała do kuchni po wodę i szybko wróciła do bruneta. Podała mu szklankę i usiadła obok niego.

-Tato czemu wróciłeś?

Sam.

-Bo moja misja się skończyła.

-A co z Boruto?

-Nadal wypełnia swoją część misji, będę za parę dni do niego wracał.

Dlaczego kuźwa nie wiem co to jest za misja, Boże trzymaj mnie!

-Aha, jak będziesz do niego wracał to go pozdrów. I powiedz, że czekam aż wróci...

...bo chce mu spuścić niezły łomot!

- Dobrze, a córcia czyżbyś chciała całe lody zjeść?

-Eeeee...

-Beze mnie ?!?

Wiedziałam....Ojciec gruby będziesz!

-Już ide po łyżkę...

-No moja krew!

Brunetka się zaśmiała i pognała do kuchni po drugą łyżkę. Wracając zauważyła, że jej tata już zjadł pół pudełka. Wyrwała mu pudełko i zaczęła kierować się do pokoju.

Pół pudełka?! O nie, nie będzie mi drań lodów molestował łyżką. Tylko ja mogę!

-Sarada!

-Panu już dziękujemy.- Nastolatka odwróciła się w stronę ojca z czerwono-czarnymi oczami. Sharingan u dziewczyny parę dni temu do końca się rozkształcił i wyglądał ja Sasuke. Starszy Uchiha widząc córkę w tej wersji przełknął głośno ślinę. Czarno-włosa widząc to uśmiechnęła się triumfalnie i poszła na górę.

-Ale ja chce lo...- nie dokończył bo tuż przy uchu pojawiła się wbita w ścianę łyżka. - I czym będziesz teraz jeść? - Zaśmiał się.

- Tatku, a do czego bozia rączki dała?

Sarada szybko weszła po schodach i skierowała się do pokoju. "Walnęła" się na łóżku i rozprostowała swoje długie nogi.

W końcu nadeszła ta piękna chwila...

Chwyciła łyżkę, która miała schowaną w szufladzie i zaczęła pałaszować lody.

I to jest życie...ciekawe co robi Boruto. Serio... jem zajebiaszcze lody i myślę, o tym zboczeńcu...?

W lesie

Odpoczywał pod jednym z drzew, jego długie blond włosy były rozczochrane, a on sam był cały brudny. Jego zwykle nie zniszczony dress był cały pocięty, a koszulka eksponowała piękne zielony plamy. Nastolatek westchnął i oparł głowę, o korę drzewa.

Ciekawe co u Sarady...

Nie sprawdzony!!!

---------------------------------------------------
Boże jaki ten rozdział mi nudny wyszedł, bożeeee!😤😤😤🔫

Spaliła bym, ale kuźwa szkoda ognia...

Mam nadzieję, że przebolejecie ten rozdział. Jak Boruto wróci, będzie lepiej 😘😘😂

Jak by było gdzieś dużo literówek to dlatego, że jadę do Warszawy i pisze na telefonie. (takie poświęcenie!)

Pozdrawiam i przepraszam Misa-chan

SasuSaku: Miłość Jest Potęgą(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz