BoruSara część. 2

1.7K 86 20
                                    

Była noc, a nasza bohaterka przechadzała się opustoszałymi ulicami Konoha. Jej lekko zabrudzone włosy były splecione w niedbały warkocz, a na ramionach miała zarzuconą czarną bluzę. Kobieta myślała nad tym co ją ominęło i o tym co mogła przegapić przez swoją 4 letnią misję. Gdy tak szła z kapturem na głowie, do jej uszu dobiegł charakterystyczny śmiech, to był ten sam śmiech który kiedyś doprowadzał ją do wewnętrznej euforii. 

To śmiech Boruto! Jeśli to on, to mu dam porządnie w mordę. W końcu sobie ulżę! Jego zęby też ulżą, od jego dziąseł. Jedynki na ziemie, dwójki polecą w powietrze...

Gdy brunetka podniosła wzrok na źródło hałasu zamarła, jej oczom ukazał się chłopak obejmujący swoją narzeczoną. Jego blond włosy były krótsze niż zapamiętały, a mięśnie które kiedyś tak kochała odznaczały się na czystej, białej koszuli. Czarne spodnie opinające się na jego smukłych nogach. Mężczyzna którego kiedyś tak bardzo kochała, teraz szedł za rękę ze swoją narzeczoną.

Aż się rzygać chce...wiadro poproszę! Bo inaczej zobaczycie moje śniadanie, obiad i kolację!

Zazdrość Sarady można było niemalże zobaczyć, ale 20-latka starała się to jak najlepiej zatuszować. Przeszła obok pary jak gdyby nic i starała się jak najszybciej zniknąć chłopakowi z pola widzenia, zanim ją zauważy. Czarno-włosa byłaby już prawie na końcu ulicy, ale uniemożliwił jej to krzyk Himawari.

Serio kuźwa? A tak było blisko...mogłam biec! Brawo Sarada!!!

-Sarada, chodź się przywitać ze starymi przyjaciółmi!- młoda Uzumaki pomachała na przywitanie swojej znajomej, tym samym zmuszając kunoichi do cofnięcia się. Jak tylko głowa ciemnookiej odwróciła się, a jej wzrok powędrował na grupkę przyjaciół poczuła czyiś wzrok na sobie. Blondyn przyglądał się Uchiha, swoim palącym wzrokiem, ale nie tylko on bo Shikadai również już od jakiegoś roku nie widział swojej przyjaciółki. Nara bardzo polubił dziewczynę i chciał by aby ona również poczuła do niego coś więcej. Nic nie świadoma Sarada, lekko speszona uśmiechnęła się do znajomych.

A ja to co? Jakiś kąsek do schrupania, że tak wszystkim ślinka leci? Chłopaki, ogarnijcie się bo tu zaraz powódź będzie! 

Spokojnie użyjemy Chocho, jako ponton.

-Hejka, co tam u was?

-Uwaga! Laska na horyzoncie! Powiedz nam piękna, co zrobiłaś z Saradą? - zaśmiał się Aiki(syn Kiby, na potrzebę książki stworzony).

-Stul pysk, nie zmieniłam się!- oburzyła się czarnooka.

-No rzeczywiście, języczek nadal masz ostry. Chyba będzie trzeba to zmienić.- brunet przybliżył się do Uchihy i nachylił się nad kobietą. Gdy miał się jeszcze bardziej do niej zbliżyć, poczuł na kołnierzu mocny chwyt i poleciał do tyłu upadając na ziemię.

Ups? Czyżby Boruś zazdrosny? Won do murzynki, a ode mnie won! Zakaz zbliżania by się przydał...

-Suń się Inazuka, daj się mi przywitać.

Witać to się będzie moja ręka z twoją szczęką, a zęby z podłożem. 

-Wolę chyba słodkiego pieska, niż kłamliwą świnię Uzumaki.- odgryzła się brunetka, a blondyna wryło w ziemię.- Co się tak dziwisz? Myślałeś, że nie jestem już zła? Ooooo nie! Wręcz przeciwnie! Jestem wkurwiona jak nigdy, więc teraz sam się suń i spierdalaj do swojego chlewu, świnko.- cmoknęła kunoichi.

-Sarada, ja....

-Wracaj do Chocho i bądźcie szczęśliwi, tylko jej nie zrań jak mnie bo będziesz wisiał. Za jaja powieszę i w żywą tarczę do rzutek zamienię. Zapamiętaj moje słowa.- pogroziła palcem ninja.

Kłamca, oszust, debil i świnia w jednym!

A i tak go kochasz!

A i tak mu wyjebie przy najbliższej okazji!

-Do-dobrze...- za jąkał się Boruto.

-Em, to skoro wszystko już jest całkiem spoko. Mam pytanko do ciebie Sarada.- zaczął Aiki.- Chcesz jutro gdzieś wyjść?

O nie,nie,nie...tylko nie ten babiarz.

-Sorry,ale nie.- odpowiedziała z sarkastycznym uśmiechem.

-Dała ci kosza.- odgryzł się Nara i poklepał kolegę po plecach.- A Sarada, oprowadzić cię po mieście? Trochę się zmieniło, od ostatniego razu a po spacerze może pójdziemy coś zjeść. Co ty na to?

Zgodzić się? A co mi tam...

-Chętnie, ale dopiero o 15. Bo chcę się wyspać.- zaśmiała się dziewczyna.

-Widzisz, tak to się robi Inazuka.- zaśmiał się brunet.

-A cicho bądź.- Prychnął zły Aikki, a wszyscy wybuchli śmiechem. No prawie wszyscy.

Całej rozmowie przysłuchiwał się zboku smutny niebieskooki, chciał być na miejscu Nary. Cholernie chciał być na jego miejscu, ale wiedział że Sarada i tak mu nie wybaczy. Przecież to nie ważne, on kocha Chocho! Prawda... Prawda...?!

Nie sprawdzone!

-----------------------------------------------

Krótkie i słabe, ehhh jutro będzie lepszy rozdział! Na pewno będzie dłuższy!!!!

Chodź krótkie, to może być?

Gwiazdka motywuje, komentarz zachęca! 

Pozdrawiam Misa- chan!

SasuSaku: Miłość Jest Potęgą(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz