BoruSara część.3

1.6K 105 6
                                    

Brunetka stała od dobrych 20 minut pod bramą Konoha, jej cierpliwość tak szybko wyparowywała jak jej wolny czas.

Zabiję Narę, miał tu być pół godziny temu! Zegarek mu kupię, będzie miał na tarczy cycki i Shikadai przynajmniej będzie miał powód patrzenia na godzinę!

-Sarada, długo czekałaś?- męski głos, zadzwonił kunoichi w uszach.

No nareszcie!

-Nieee...eeee Boruto?- ku zdziwieniu, po obróceniu się w stronę przyjaciela zamiast Shikadai stał Boruto.

O trzymajcie mnie, ta blondyna się prosi....Boruto, nie pomagasz mi!!!

-Zanim mnie zbijesz, wysłuchaj mnie. - z miny dziewczyny, błękitnooki wyczytał że jest na niego wściekła.

-Mam lepszy pomysł, ja cię nie zbiję...

-Ufffff, cieszę się.- blondyn odetchnął.

-Ja cie zabiję, tak cię mocno w ziemię wbiję że nie będzie potrzebna dziura na grób.

-Sarada, długo będziesz się na mnie złościć? Nawet nie znasz prawdy!

-Oh! To mnie oświeć, może chcesz mi powiedzieć że tamta blond-decha była podstawiona. Albo ona ci masaż ust robiła? Hymmmm? No czekam, czekam.

-Po części masz rację....

-Nie wątpię.- bąknęła.

-Bo gdy przyszłaś do pokoju, to jakieś 10 minut wcześniej przyszłaś do mnie również.

-Nie wiem Uzumaki co ci dosypują do ramenu, ale może lepiej pół dawki co?

-Źle mnie zrozumiałaś, ktoś przyszedł i wyglądał jak ty. Byłem pewny, że to ty i po chwili patrzę, a stoisz w drzwiach....pokrzyczałaś, a potem wyszłaś. Ja się ogarnąłem z tym wszystkim, po akcie dokonanym. Niestety...

-No zdziwko musiałeś przeżyć no nie powiem, jak się z tym czujesz?- zakpiła kunoichi

-Sarada, bez ironii proszę.

-Boruto, bez zakłamanego gówna proszę.

-Ale to prawda!- oburzył się.

-Wiesz co jest prawdą w tym wszystkim? Że przyszłam, zobaczyłam i wyszłam.

-Saruś....

-Bez żadnego Saruś, bo ci zaraz zrobię nicuś z twojego chujuś! Wiesz jak się w tedy czułam?! Jak gówno, zdradzone, jebane gówno! A ty nie miałeś nawet jaj żeby pobiec za mną, zatrzymać mnie zanim wyjechałam. COKOLWIEK!

-Chciałem, ale ty tak szybko zniknęłaś...

-No wiesz, miałam powody.- szepnęła z ironią.

-Sarada, nie rozklejaj się. Co było, to było nie cofniemy czasu.-westchnął ninja.

-Prawda!-zaśmiała się Uchiha- Czyli skoro zdradziłeś mnie z jakąś dziwką, to nie ma potrzeby z tobą rozmawiać. Bo przeszłość jest niczym, więc nic nas nie łączy.- uśmiechnęła się brunetka i ruszyła przodem.- Blondi chodź pokaż mi co się zmieniło w miasteczku, a potem każde z nas pójdzie w swoją stronę.

-Nie o to mi...Już idę, idę...- zasmucił się niebieskooki.


Szli już ponad 3 godziny, wszystkie nowe dzielnice zaliczone, a stare pominięte bo i tak się nie zmieniły. Nowe centra pokazane, a główny plac pokazany. Mimo sceptycznego nastawienia, ciemnooka dobrze bawiła się z chłopakiem.

Niby jesteś na niego zła, ale się śmiejesz z jego żartów i dobrze się bawisz.

Udaje?

Jaaaaasne.

-Sarada, chcesz coś jeszcze wiedzieć?- Boruto usiadł pod jednym z drzew w parku i zrobił miejsce, dla swojej przyjaciółki.

No pytań do ciebie Uzumaki mam milion...

-A pytasz się, o miasto? Czy mogę się spytać o coś innego?

-A co chcesz wiedzieć?

Kochasz mnie jeszcze....?

-Kochasz Chocho? Czy jesteś z nią, bo czujesz obowiązek spłacenia długu z przeszłości? Słyszałam, że po moim wyjeździe załamałeś się.- westchnęła i usiadła na przeciwko 20-latka.

-Wydaje mi się, że z Chocho będę szczęśliwy.

Wydawać to ci się może dużo...

-Nie o to pytałam, czy ją kochasz?

Pytanie niby proste, a odpowiedź taka trudna.

-Nie jestem pewny...ale jedno wiem, nie kocham jej tak jak kiedyś ciebie...

-To zabawne, pewnie gdybym nie wyjechała to teraz planował byś nasz ślub...- szepnęła, smutno.

-Nigdy nie jest za późno na zmianę, życie lubi płatać figle. Wszystko jest możliwe...

-Boruto? A gdybym ci teraz wybaczyła, zostawił byś Chocho?

Sarada, jesteś pojebana!

Wiem...

-Sarada...

-Sorki, nie było pytania...na pewno nie, przecież Chocho jest kochana, miła, zabawna, ładna i lepsza ode mn...- czarnooka nie dokończyła, bo poczuła czyjeś usta na swoich.

Uchiha gdy tylko poczuła ten smak mięty w buzi instynktownie zarzuciła ręce na ramiona jasno-włosego, a dłonie wplątała we włosy. Jego ręce powędrowały na dolne części ciała kobiety, a ich języki zaczęły walkę o dominację. Ten pocałunek nie był jak poprzednie, wyrażał tęsknotę i smutek. Bo nasi bohaterowie wiedzieli, że to ich ostatni pocałunek. Gdy tylko się od siebie oderwali, Sarada w stała z miejsca i cicho zaczęła mówić.

-Wiedziałam, że do tego dojdzie-jej głos się załamał-...musisz wiedzieć że to ostatni taki "wybryk" na jaki się zgodziłam. Życzę ci szczęścia z Chocho, dowiedziałam się rano że ślub za 2 tygodnie. Na pewno chciałeś mi to powiedzieć, a przynajmniej tak sobie wmawiam. Proszę nie utrudniaj tego i pozwól mi ułożyć sobie życie bez ciebie, a ja usunę się na pobocze i pozwolę ci żyć tak jak ty chcesz.- jedna pojedyncza łza spłynęła po policzku czarno-włosej- Boruto, żegnaj.- szepnęła i zniknęła za drzewami, zostawiając chłopaka samego.

Boruto spuścił głowę i zaczął cicho łkać, a po jego policzkach leciały słone łzy.

Jestem tak bardzo beznadziejny...


nie sprawdzony

----------------------------------------------------------------

Aż się smutno mi zrobiło, jak zawsze gówno a nie rozdział....ale cóż. życie :(

Ktoś koma, lub gwiazdkę dla motywacji zostawi?

Pozdrawiam Misa-chan ^^

SasuSaku: Miłość Jest Potęgą(zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz