2.

41.8K 1.3K 324
                                    


**Lily**

Wrr... wrrr...
Obudził mnie mój budzik. Deana już nie było obok mnie. Powoli wstałam z łóżka przeciągając się. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam delikatny makijaż włosy rozpuściłam, wyprostowałam i ubrałam się w czarne spodenki z wysokim stanem, oraz cienką różową bluzkę, z długim rękawem, która lekko odsłaniała mój brzuch. Powoli zeszłam na dół do kuchni. Zastałam tam mojego brata pijącego kawę. Ja nie lubiłam kawy. Wręcz nienawidziłam. Kiedyś jak ją piłam musiałam posłodzić 5 łyżeczek cukru, ale wciąż nie była słodka, nieważne.

- Hej Ash

- Hej Lil. Widzę, że wszystko na swoim miejscu nic nie wybuchnęło wczoraj, jest okej.

- Jestem dużą dziewczynką. Dałam sobie radę. - pokazałam mu język.
Mój telefon zawibrował na stole.

- Nowy chłopak? - spytał Ash

- Nie głupku, woli chłopców na Twoim miejscu bała bym się o siebie. - zaśmialiśmy się. Dean napisał, że przyjedzie po mnie za 10 minut. Wzięłam kanapkę z serem, pomidorem, ogórkiem i nalałam sobie soku truskawkowego. Moje śniadanie przerwał klakson samochodu. Pocałowałam brata na pożegnanie i wyszłam z domu. Weszłam do samochodu Deana, które swoją drogą było niezłe.

- Hej Dean- pocałowałam go w policzek.

- Hej mała. Gotowa na drugi dzień?

- Z Tobą ? Jasne!

Droga minęła nam szybko. Śpiewaliśmy piosenki i śmialiśmy się. Poszliśmy do swoich szafek.
1-Historia
2-Fizyka
3-Matematyka
4-Angielski
5-Chemia
6-W-f
7-W-f
Nie jest źle - pomyślałam. No dobra, jest gorzej niż źle. Zwłaszcza Matematyka i wf, którego bardzo, ale to bardzo nienawidzę. Chyba jeszcze bardziej niż matematyki.
Z Deanem miałam prawie wszystkie lekcje oprócz Angielskiego i chemii.

Pierwsze 2 lekcje minęły dobrze. Na 3 czułam natarczywe spojrzenie pana Lightona. Na angielskim siedziałam z Alice, z którą również się zaprzyjaźniłam. Teraz czas na chemię.
Weszłam do klasy, gdzie nie było nauczyciela, uczniów również nie było dużo. Usiadłam w ostatniej ławce i patrzyłam na uczniów za oknem. Drzwi do klasy się otworzyły. Nie odwróciłabym się do nich gdyby nie to, że poczułam jakąś dziwną energię, zobaczyłam w nich mężczyznę. Był przystojny. Nawet bardzo. Piękne szare oczy i ciemne włosy. Popatrzył na mnie. Jego oczy zmieniły kolor na czerwone. Potrząsnęłam głową zmieszana. Chyba jest coś nie tak ze mną. I spojrzałam na niego znowu.

Nagle jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i ja. Z jego ust wydobyło się donośne warczenie.

- Moja! - nie rozumiałam o co chodzi więc spuściłam głowę. Szybko pokonał dzielącą nas odległość podniósł mnie z krzesła i przytulił. Nie wiedziałam co robić więc chciałam się wyrwać. Znowu zawarczał, więc zaprzestałam swoich czynów. Nagle drzwi się otworzyły a do klasy weszła nauczycielka. Szybko wyrwałam się nieznajomemu i usiadłam na miejscu, a on obok mnie. Starałam się ignorować jego spojrzenie.

Nagle położył swoją wielką dłoń na moim udzie. I znowu poczułam iskry.

- Nie za krótkie spodenki i bluzka skarbie? Nikt nie ma prawa patrzeć na to co moje. Jutro masz się ubrać przyzwoicie - zawarczał. Popatrzyłam na niego jak na wariata. Postanowiłam go zignorować i skupić się na lekcji. Gdy lekcja się skończyła wyszłam z sali najszybciej jak mogłam i poszłam do toalety. Kręci mi się w głowie i wydaje mi się jakbym miała zaraz zemdleć. Napisałam sms Deanowi by przyszedł do toalety. Chwilę później wszedł Dean.

- Co Ci jest mała? Jesteś strasznie blada.

- Nic takiego poprostu troche kręci mi się w głowie. Mógłbyś powiedzieć nauczycielowi, że źle się czułam?

- Jasne, muszę Cię odwieźć do domu.

- Nie sama pójdę, naprawdę. Dziekuję jesteś kochany.

- Nie ma opcji. Odwożę Cię, jeszcze coś Ci się stanie-

- Nie, nic mi nie jest, lecę powiedz tylko nauczycielowi, że źle się czułam, napiszę później, pa. - pocałowałam go w policzek i szybko wyszłam z łazienki, by mnie nie dogonił i nic więcej nie powiedział. Nie chciałam żeby zrywał się z lekcji dla mnie.

W połowie drogi zaczęło strasznie padać, a miał być taki pogodny dzień.
Gdy doszłam do domu nie miałam nic suchego na sobie. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Dalej kręciło mi się w głowie wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w spodenki i za dużą koszulkę Asha do spania i rzuciłam się na łóżko momentalnie zasypiając.

Obudziłam się o 2 w nocy cała zalana potem. Było strasznie zimno, głowa mnie bolała i gardło. Nie będe budzić Asha. A może jednak? Napisałam mu sms żeby przyszedł, czekałam 5 minut i nic. Ból był nie do zniesienia. Napisałam jeszcze kilka sms. Słyszałam kroki na korytarzu. Obudził się.

- Hej kochanie, co jest?

- Głowa i gardło mnie boli- ledwo wypowiedziałam te słowa. Ash widząc mój stan poszedł po lekarstwa. Wrócił z termometrem i lekarstwami. Miałam 39,9 gorączki. Zażyłam leki i ułożyłam się na łóżku.

- Nie idziesz jutro do szkoły. Zostanę tu z tobą jakby coś.

- Nie, idź spać, jeszcze się zarazisz. Po lekach będzie mi lepiej.

- Okej ale masz dzwonić lub pisać, gdyby coś się pogorszyło. Dobranoc.

- Dobranoc - pocałował mnie w czoło i wyszedł.

********
Obudziłam się o siódmej rano napisałam Deanowi, że jestem chora oraz dzisiaj nie będzie mnie na zajęciach i znowu zapadłam w sen. Tym razem obudziłam się o trzynastej. Wstałam powoli, otworzyłam okno, gdyż pogoda była piękna i poszłam się wykąpać.

Ubrałam się w zwykłe legginsy i luźną bluzę Asha.
Zeszłam na dół i zobaczyłam karteczkę na lodówce.

Wyszedłem do pracy. Zjedz sniadanie i weź leki. Wrócę koło 20. Nie wychodź z domu i odpoczywaj. Kocham Cię.

Ash

Zjadłam naleśniki roboty Asha, które były pyszne.
Poszłam na góre po koc oraz poduszki i wróciłam do salonu na kanapę oglądając jakiś serial.

Było koło 16 gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nikogo dzisiaj nie zapraszałam. Może to ktoś od Asha.
Poszłam przykryta kocem do drzwi i je otworzyłam. Moim oczom ukazał się Dean.

- Hej - pocałował mnie w policzek - jak się czujesz?
- Myślę, że dużo lepiej niż wczoraj. Wchodź.

Razem z Deanem do późna oglądaliśmy filmy.

-Pytał o Ciebie Pan Lighton.

-Co powiedziałeś?

-Że jesteś chora, ten koleś na Ciebie leci mała.

-Wydaje Ci się.

-Nie, nie wydaje. Na ostatniej lekcji rozbierał Cię wzrokiem.

-Cicho i oglądaj.

-Okej, już jestem cicho mówie tylko jak jest.

O 20:30 przyjechał Ash, więc Dean wyszedł. Postanowiłam wziąć relaksującą kąpiel. W łazience spędziłam około 2 godzin. Później weszłam jeszcze na portale społecznościowe i poszłam spać.

Do końca tygodnia leżałam w łóżku. Prawie codziennie odwiedzał mnie Dean.
Jutro jest poniedziałek więc idę już do szkoły. Położyłam się i zasnęłam.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz