21.

19.2K 794 44
                                    

**Lily**

Obudziłam się o 7.00. Mam godzinę do szkoły więc się wyrobię. Wstałam co było trudne, ponieważ ręce Justina mi to uniemożliwiały.

Weszłam do łazienki wzięłam zimny prysznic, pomalowałam się lekko i ubrałam w luźne czarne jeansy z dziurami oraz luźną bluzkę, którą związałam w pasie.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do łóżka.

- Justin - szturchnęłam go, ale to nic nie dało.

- Jaay - dalej nic.

- Cholera - mruknęłam cicho.

- Słowa księżniczko.

- Jednak nie śpisz? Odwieziesz mnie?

- Która jest?

- 7.34.

Nic nie mówiąc wstał pocałował mnie w usta i wszedł do łazienki, ja natomiast poszłam do kuchni i nalałam sobie soku truskawkowego, zrobiłam Justinowi kawę i kanapki, a sama wzięłam do ręki wafla ryżowego i zaczęłam jeść.

Boję się wrócić do szkoły. Nie wiem co powiem Deanowi, Alice. Zresztą nie wiem co powiedzieć komukolwiek, ale jestem również podekscytowana, że spotkam przyjaciół. Co prawda Jay nie pozwolił mi sie spotykać z 'samcami' ale i tak to będzie nieuniknione. Powinien się tego domyślać.

Moje rozmyślania przerwał Justin wchodzący do kuchni. Usiadł przy stole i zaczął jeść.

Po skończonym posiłku włożył talerz i szklankę do zmywarki i podszedł do mnie.

- Dziękuję mała - pocałował mnie i wziął na ręce.

Wyszedł na zewnątrz ze mna na rękach i posadził na miejscu pasażera, a sam obszedł auto i wsiadł na miejscu kierowcy zapalając samochód.

Gdy podjechaliśmy pod szkołę wziął mnie na ręce i posadził na kolanach.

- Pamiętasz co mówiłem? - wymruczał przy mojej szyi.

- Tak - zaczął ssać mój obojczyk robiąc malinkę.

- Nic nie kombinuj jasne?

- Yhym - Cicho jeczałam mu do ucha nie mogąc się powstrzymać gdy robił mi malinkę.
Gdy skończył swoje dzieło pocałował mnie w usta.

- Teraz będą wiedzieć, że jesteś moja. Odprowadzić Cie?

- Nie - wyszłam z auta i ostatni raz go pocałowałam po czym skierowałam się do szkoły. Malinka nie była aż strasznie widoczna ponieważ przykryłam ją bluzką.

Super jest już 08.11 jeszcze wejście zrobię świetne. Poszłam do szafki i otworzyłam ją. Miałam teraz historię więc ruszyłam pod klasę. Gdy dotarłam pod klasę zapukałam do niej i weszłam.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.

- Co masz na swoje usprawiedliwienie? - Boże spóźniłam się i już.

- Zaspałam.

- Mam nadzieję że to się już nie powtórzy. Usiądź - westchnęłam i poszłam do ławki, w której siedział Dean.

- Będziesz się tłumaczyć - powiedział ostro. Wyglądał na zdenerwowanego. Bardzo.

- Później - powiedziałam i słuchałam nauczycielki.

Po lekcji jak najszybciej wyszłam z klasy by nie móc rozmawiać z Deanem. Chciałam tą rozmowę przedłużyć. Najlepiej na nigdy.

- Lily stój - no nie. Odwróciłam sie w stronę Deana i czekałam, aż do mnie podejdzie.

- Więc?

- Więc co?

- Czemu nie było Cię, aż tyle w szkole i nie odbierałaś telefonu? - spytał zły.
- B-byłam chora. T-tak wtedy byłam chora.

- A dlaczego nie odbierałaś telefonu? Martwiłem się. Byłem u Ciebie w domu, ale albo nikogo nie było, albo Ash mówił, że Cię nie ma, że wyjechałaś, że nie ma pojęcia co się dzieje. Kobieto byliśmy na policji! - krzyknął.

- Ciszej. Umm.. Zepsuł mi się telefon. A nie dałam z-znaku życia b-bo... Umm.. Moja babcia była chora. A Ash nie wiedział, ponieważ wyjechałam nie informując go.

- Okej. Udajmy, że Ci wierzę. Ważne, że nic Ci nie jest. Już nigdy więcej czegoś takiego nie rób - powiedział po czym mocno mnie do siebie przytulił.

- Obiecuję. Tęskniłam.

- Ja też mała, ja też.

Reszta dnia minęła spokojnie, no oprócz tego, że musiałam się jeszcze tłumaczyć innym dlaczego mnie nie było.

Pod koniec dnia wyszłam ze szkoły sama, ponieważ powiedziałam znajomym, że muszę jeszcze iść do dyrektora. Chcieli zaczekać, ale zbyłam ich jakąś głupią wymówką. Zobaczyłam na parkingu auto Justina. Ruszyłam w jego kierunku. Gdy weszłam od razu powitał mnie chłodny ton Justina.

- Dlaczego czuć od Ciebie innego mężczyznę? - warknął zły. Cholera.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz